Prawo Zemsty (Część 2) - Poszukiwania

1.3K 83 167
                                    

3 miesiące temu

Z początku był pewien, że się przesłyszał.

- Chcecie, bym poleciał na Hollow – tępo powtórzył słowa Ki Adi Mundiego – i wziął ze sobą oddział Klonów?

Kiedy żaden z członków Rady mu nie odpowiedział, Skywalker potrząsnął głową i wydukał:

- Dlaczego?

- Eee... ponieważ ta planeta to jeden z największych punktów zaopatrzeniowych Separatystów, a przejęcie jej oznaczałoby punkt zwrotny w całej wojnie? – Depa Billaba odparła takim tonem, jakby Anakin zapytał, czemu ludzie potrzebują powietrza.

- Spodziewałem się po tobie innej reakcji, Skywalker – Mace Windu uniósł brew. – W końcu to TY ze wszystkich Jedi najgłośniej krzyczałeś, jak to „koniecznie powinniśmy zdobyć tę planetę". O ile pamiętam, jeszcze dwa lata temu stałeś tutaj i obrażałeś nas, twierdząc, że jesteśmy... Obi-Wan, możesz mi przypomnieć, jakich słów on dokładnie użył?

- „Banda tchórzliwych siusiumajtków, niemająca jaj do ryzykownych strategii i mocząca się w spodnie na myśl o parunastu niszczycielach" – Kenobi odparł zmęczonym tonem. – Jakoś tak to szło. Nie jestem pewien. Nie pamiętam.

Anakin zaczerwienił się. Dopiero teraz przypomniał sobie, że rzeczywiście coś takiego powiedział. W dalszym ciągu czuł się kompletnie ogłupiony.

Zaraz, zaraz... więc nie został tutaj zaproszony na zjebkę? Obi-Wan nie powiedział koleżkom z Rady o Futtcie? Windu i pozostali nie tylko NIE próbowali powstrzymać Skywalkera przed wycieczką na Hollow, ale wręcz sami kazali mu tam lecieć i do tego pozwalali mu zabrać ze sobą armię?! O co tu, u licha, chodzi?

Kątem oka Anakin zerknął na dawnego Mistrza. Obi-Wan intensywnie wpatrywał się w splecione palce dłoni i wydawał się spokojny. No właśnie – wydawał się! Bo gdyby rzeczywiście był spokojny, to nie zasłaniałby się przed Anakinem swoją niezniszczalną Tarczą. Co on knuje?

Postanowiwszy, że od gapienia się na Kenobiego niczego się nie dowie, Skywalker ponownie zwrócił się do Windu.

- To prawda, że... eee... namawiałem Radę do ataku na Hollow, ale... Znaczy... Oczywiście wciąż uważam, że powinniśmy zdobyć tę planetę, jednak... Jak powiedziała Mistrzyni Billaba, to ważny punkt strategiczny, ale... Chodzi mi o to, że... Ja po prostu... Nie rozumiem, co się zmieniło. Jeśli dobrze pamiętam, Rada wzbraniała się przed atakiem, bo Hollow to najlepiej chroniony system. Dzisiaj jest tam tyle samo niszczycieli, co dwa lata temu. Jeśli nie więcej. Nie żebym się skarżył, ale... Chciałbym wiedzieć, skąd tak śmiała decyzja.

- Podczas ostatniego spotkania Rady Mistrz Kenobi zwrócił nam uwagę na bardzo poważny problem – westchnął Ki Adi Mundi.

A więc Obi-Wan maczał w tym palce? – Anakin pomyślał, gwałtownie wciągając powietrze. – Wiedziałem!

- Wojna zbyt długo już trwa – kręcąc głową, zaskrzeczał hologram Yody. – Końca jej nie widać, bo zarówno my jak i Separatyści, ostrożni w działaniach jesteśmy. Przed zbyt śmiałymi akcjami wzbraniamy się. Ale decyzje te podejmując, Klonów zdania nie braliśmy pod uwagę. Mistrz Kenobi słusznie stwierdził, że błąd to jest.

- Pamiętałem, że dwa lata temu miałeś plan, jak moglibyśmy zdobyć Hollow – nie patrząc w stronę protegowanego, wymamrotał Obi-Wan. – Jest trochę ryzykowny, ale w zasadzie ma szanse powodzenia. Klony narażają się w nim najbardziej, więc uznałem, że pójdę do twoich ludzi i zapytam ich wprost. Rex i pozostali są z tobą, Anakinie. W pełni popierają twój sposób wygrywania bitew. Stwierdzili, że jeśli dzięki temu walki skończą się wcześniej, to nie mają nic przeciwko narażaniu się.

Jasna Strona Miłości (Star Wars Obikin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz