- Anakinie?
Słysząc głos Kanclerza niemal tuż przy uchu, młody mężczyzna gwałtownie drgnął.
- Eee... słucham? – zdezorientowany, spojrzał na Palpatine'a.
Przywódca Republiki obdarzył go pobłażliwym uśmiechem.
- Zgadzasz się?
- Ja... eee... a z czym?
- Z panią poseł. Zasugerowała, byście polecieli na misję jej statkiem. Czyli dawnym statkiem Senator Amidali. Zgadzasz się z tym?
- Tak – nieobecnym głosem wymamrotał Anakin. – Tak, to... to dobry pomysł.
Właściwie uważał to za kiepski pomysł, ale wciąż zbyt intensywnie rozmyślał o Obi-Wanie, by móc skupić się na czymkolwiek innym.
Choć Sabe i Kanclerz dyskutowali o istotnych sprawach, był z nimi jedynie ciałem. Wciąż analizował zapisane w pamięci reakcje Kenobiego – jego minę w momencie, gdy okazało się, że Skywalker otrzymał zadanie w towarzystwie sobowtóra swojej żony. Nieznikającą z oczu markotność. Wyczuwalną w Mocy, pomimo solidnych Tarcz, aurę strachu i niepewności.
Mogłem z nim polecieć na Fenis – uświadomił sobie młody Jedi. – Wiem, że mimo wszystko tego chciał!
Gdyby tylko Anakin inaczej to rozegrał... Gdyby tylko nie zdenerwował swojego Mistrza głupimi komentarzami o „słabym zdrowiu" i „kiepskiej formie". Gdyby tylko zapanował nad sobą i nie zareagował jak zauroczony dureń, kiedy Sabe weszła do pomieszczenia...
A co, jeśli Obi-Wan odleci z Coruscant, zamartwiając się? A co, jeśli spędzi całą misję, rozmyślając o Anakinie u boku Sabe, od nowa analizując własną atrakcyjność i wmawiając sobie, że niepotrzebnie uwierzył, że ma u dawnego Padawana jakąkolwiek szansę?
Skywalker wstał z miejsca i energicznym krokiem ruszył w stronę drzwi.
- Anakinie? – usłyszał zdumiony głos Kanclerza.
Zatrzymał się, jak porażony. Dopiero teraz przypomniał sobie o obecności Sabe i Palpatine'a.
- Ja... bo... mam do załatwienia coś bardzo pilnego! – przepraszająco się do nich uśmiechnął. – Wcześniej zapomniałem, ale teraz mi się przypomniało. Zajmę się tym i zaraz wrócę! Ewentualnie skontaktujemy się przez komlinka.
Posłanka wyglądała na nieco urażoną, zaś Kanclerz miał nieprzenikniony wyraz twarzy. Wpatrywał się w Anakina intensywniej niż zwykle, jakby próbował go rozszyfrować. W normalnych okolicznościach ta reakcja wydałaby się Skywalkerowi odrobinę podejrzana, jednak teraz nie miał czasu na zastanawianie się nad mało istotnymi szczegółami.
- Jeszcze raz przepraszam! – czerwieniąc się, nacisnął przycisk otwierający drzwi. – Pani. Ekscelencjo.
I puścił się biegiem, nie oglądając się za siebie.
Nie spodziewał się, że znajdzie Obi-Wana w budynku Senatu, więc udał się wprost do Świątyni Jedi. Przez dobre piętnaście minut chodził od pomieszczenia do pomieszczenia, zamęczając wszystkich pytaniami, aż wreszcie dowiedział się od Aayli Secury, że Kenobi jest na lądowisku ze swoim oddziałem. Dobre przynajmniej to, że nie zdążył jeszcze odlecieć.
Gdy Anakin zjawił się na miejscu, jego Mistrza nie było nigdzie widać, za to kilku żołnierzy z Dwieście Dwunastego siedziało na skrzyniach przed statkiem. Był wśród nich Boil – facet z wąsami, którego Skywalker spotkał na Gwiezdnym Niszczycielu.
CZYTASZ
Jasna Strona Miłości (Star Wars Obikin)
FanfictionJak to się stało, że Anakin Skywalker wylądował w łóżku z Obi-Wanem Kenobim? Znalezienie odpowiedzi na to pytanie nie jest proste. Młody Rycerz Jedi jeszcze nie wie, że ta sama droga, która zaprowadziła go w ramiona Mistrza, pomoże mu odkryć zupełni...