Przykazania związku (Część 1) - Dylematy

2.1K 60 447
                                    

Choć ulewy na Coruscant potrafiły trwać wiele dni, tym razem deszcz przestał padać zadziwiająco szybko. Zaledwie po paru godzinach chmury rozstąpiły się, robiąc miejsce dla długich promieni światła. Jeden z nich wpadł przez okno do pomieszczenia, w którym leżał nagi mężczyzna, przykryty do pasa zieloną kołdrą.

Anakin wydał cichutkie westchnienie. Słońce piekło mu powieki, więc zmarszczył czoło i przekręcił się na drugi bok.

Miałem taki piękny sen – pomyślał.

Chciał jeszcze raz przeżyć go we własnej głowie, zatem nie otworzył oczu. Pozwolił, by jego umysł utonął we wspomnieniach.

On i Obi-Wan, całkowicie nadzy, pod prysznicem. Jego wargi na twarzy Obi-Wana. Na jego szyi, sutkach, brzuchu. Penis Obi-Wana w jego ustach. A potem...

Anakin mocniej wtulił policzek w poduszkę i leniwie się uśmiechnął. Pamiętał... Ach, jak dokładnie on to pamiętał!

Leżał między nogami Obi-Wana. Rude włosy pięknie kontrastowały z zieloną pościelą, a błękitne tęczówki błyszczały w nikłym świetle lampy. Ciało Kenobiego było zarazem miękkie i solidne – gładka, aksamitna skóra, a pod nią twarde mięśnie. Jeden z nich, długi i różowy, przyjemnie zahaczał o brzuch Anakina. W powietrzu unosił się zapach herbaty, mydła i seksu. Za oknem padał gęsty deszcz. Właśnie w takich okolicznościach zrobili to... Połączyli się po raz drugi.

Skywalker zanurzył się w swoim Mistrza i wydał głośny okrzyk zachwytu, gdyż wilgotna szczelina okazała się równie ciasna jak zapamiętał. A Obi-Wan równie słodki. I namiętny.

- Nie martw się o mnie – szepnął wtedy do Anakina, zamykając oczy i marszcząc czoło. – Nie szkodzi, że na początku trochę boli. Nie przestawaj. Zaraz będzie dobrze.

Ten seks był podobny do tego, który miał miejsce na gwiezdnym niszczycieli, a zarazem zupełnie inny. Lepszy. Znacznie lepszy! Anakin głaskał wargami usta Obi-Wana, nieśpiesznie poruszając lędźwiami, a łóżko skrzypiało, zlewając się z ich cichymi westchnieniami. Ten powolny rytm był na swój sposób bolesny, ale jednocześnie cudowny, gdyż pozwalał odkryć zupełnie nowy wymiar przyjemności. Całkowite przeciwieństwo tego, co Skywalker robił przez całe swoje życie...

Szybko, mocno i bez namysłu - te słowa określały zarówno jego trening Jedi, jak i małżeństwo. Rzucał się na nową formę walki mieczem świetlnym, jeszcze zanim zdążył poznać poprzednią. Wszedł w związek z Padme, tak naprawdę nie zastanawiając się, czy to rzeczywiście dobry pomysł i czy rzeczywiście tego pragnie. Wszyscy mówili mu, że powinien przystopować, ale nie słuchał.

Dopiero teraz, gdy z własnej woli postanowił zrobić coś powoli i dokładnie, zrozumiał, w czym tkwił sekret. Chodziło o szczegóły, których nie można było dostrzec, jeśli z każdej czynności robiło się wyścig. Takie, jak dokładny moment, gdy poruszający się między jędrnymi pośladkami członek przestał sprawiać Obi-Wanowi ból i stał się źródłem przyjemności. Wówczas usta, którego przylegały do warg Anakina, ułożyły się w delikatny uśmiech, a mięśnie wokół twardego penisa nieznacznie się rozluźniły, choć nadal pozostawały przyjemnie ciasne i ciepłe. Skywalker pamiętał, jak wyczuł tę magiczną chwilę i ogarnęło go niewyobrażalne szczęście. Odwzajemnił uśmiech i przerwał pocałunek, by poocierać się wargami i nosem o brodę Mistrza. Przesuwał dłońmi po plecach i ramionach ukochanego, zaś Obi-Wan na przemian odgarniał mu włosy z twarzy i głaskał go po karku.

Co jakiś czas przy uchu młodego Jedi rozbrzmiewało wypowiadane melodyjnym szeptem imię:

- Anakin... Anakin!

Jasna Strona Miłości (Star Wars Obikin)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz