Kiedy weszłam na stadion z innymi Ślizgonami poczułam się bardzo ale to bardzo dziwnie. Nie wiedziałam czemu ale nie było to normalne uczucie. Jednak wtedy przypomniałam sobie po co tu jestem i co tu robię. Dręczyła mnie tylko jedna myśl - jeśli zostanę szukającą stanę się wrogiem dla mojego kochanego brata, który tak się o mnie troszczył, jeszcze zanim się pokłóciliśmy.
Postanowiłam jednak spróbować swoich sił na miotle. Zobaczyłam na widowni Harry'ego i jego znajomych Gryffonów. Usłyszałam gwizdek, wsiadłam na swojego nimbusa 2000 i wzbiłam się w powietrze. Kapitan rozkazał wypuścić: znicza i tłuczki a sam wziął kafel i rzucił nim w górę.
Ja i jeszcze czterech innych ślizgonów polecieliśmy nad stadion - oni też starali się o posadę nowych ścigających - spostrzegłam nad głową Pansy znicza - ona też chciała znaleźć się w drużynie. Miałam wrażenie jakby też mnie zobaczył (znicz), bo szybko odleciał. Śmignęłam za nim a Parkinson prawie spadła z miotły.
Mała złota kulka bardzo szybko poruszała się w powietrzu a ja ciągle leciałam za nią. Szybowałam tak chyba ze dwie minuty po czym ją złapałam. Sprawy nie mogły potoczyć się inaczej i zostałam szukającą w drużynie mojego domu. Wychodząc z szatni podszedł do mnie Harry:
- Brawo siostrzyczko, nie wiedziałem, że tak dobrze latasz - powiedział z podziwem i lekką irytacją w głosie.
- Dzięki, w końcu uczę się od najlepszych. - zaśmiałam się a on ze mną
- Wiesz chciałbym się pogodzić i znowu żyć w zgodzie - powiedział z przekonaniem
- Ja też. To co zgoda? - zapytałam
- Tak, i jeszcze jedno... nie mamy przed sobą tajemnic.
- Okej, ale pod warunkiem, że każdą moją decyzje będziesz tolerować a ja twoje. Dobrze?
- No... niech ci będzie - powiedział niechętnie Harry.
Poszłam z uśmiechem na twarzy pod prysznic a potem na kolację. Po powrocie poszłam spać.
Miesiące leciały a ja nawet nie wiedziałam jaki mamy dzień tygodnia. Zostałam spetryfikowana jak wracałam z takim jednym Puchonem z wielkiej sali. Później pani Pomfrey powiedziała, że codziennie odwiedzali mnie Harry, Ron, Ginny i Draco. Zdziwiłam się gdy wypowiedziała to ostatnie imię.
Wieczorem odwiedził mnie mój starszy brat. Jak zobaczył, że się obudziłam to rzucił mi się na szyje. Ja również go przytuliłam, po prostu nie mogłam bez niego żyć. Po pięciu minutach mnie puścił i powiedział:
- Obiecaliśmy sobie, że nie będziemy nic przed sobą ukrywać... - tu urwał i popatrzył na mnie jakby liczył na to, że zrozumiem go bez słów. - przez ostatni miesiąc wakacji nie będzie mnie w domu. Pojadę do nory czyli domu Rona i reszty jego rodziny.
- I to miała być ta wiadomość?! - krzyknęłam oburzona - Myślałam, że masz dziewczynę albo coś w tym stylu a nie, że zostawiasz mnie w domu na wakacje.
- Spokojnie, nie mam dziewczyny ale chciałbym ją mieć. Podobno tobie lepiej idzie z miłością w życiu.
- Tak, ja przy najmniej mam chłopaka - odpowiedziałam wyniosłym tonem a potem się zaśmialiśmy.
Wakacje minęły bardzo szybko i zanim się obejrzałam zaczęły się kolejne.
_______________________________
Hej!
Następne rozdziały powinny być już okej więc zapraszam!
Przepraszam, że omijam całą jej drugą klasę - ,,Harry Potter i więzień Azkabanu" - ale Syriusz nigdy nie został schwytany ( u mnie ) więc nie wiedziałam co mam zrobić, obiecuję, że teraz będzie już wszystko po kolei.
Dajcie znać jak wam się podoba rozdział!
Words: 545
Pozdrawiam, Bella😘
CZYTASZ
Maja Potter
FanfictionZłamane serce, depresja, wojna, rywalizacja, przyjaźń. Maja Potter to zakręcona nastolatka, zasłonięta cieniem starszego brata Harry'ego. Kiedy po raz pierwszy wsiadła do expresu jadącego do Hogwartu nie wiedziała, że wszystkie jej plany i marzenia...