Całowałaś się z kapitanem. Czy żałowałaś? Wręcz przeciwnie. Od jakiegoś czasu podejrzewałaś, że cię obserwuję i darzy jakimś szczególnym uczuciem, które pozatym odwzajemniałaś.
"I co teraz? "
Zadałaś sobie pytanie, lustrując kłócącego się Erena z Jean'em. Byłaś zdziwiona, że nie doszło do rękoczynów tym razem, no...jeszcze nie teraz..
Zastanawiałaś się nad waszą sytuacją. Czy wczorajszy pocałunek był jednorazowym wyskokiem spowodowanym całą sprzyjającą sytuacją. Nie chciałaś w to wierzyć. Większa część ciebie wiedziała, że jednak odwzajemnia twoje uczucia, jednak nie pokazuje ich tak otwarcie.
-Ha Kurwa Eren, nie próbuj skakać bo bo nie doskoczysz. Nie twoja liga niziołku.-
- Przynajmniej nie mam twarzy jakbym srał całymi dniami. Nie startuj do dziewczyn, bo mi jeszcze wstydu narobisz. - Jean chwycił go za kołnierz.
- He? Powtórz bo chyba nie dosłyszałem. Zanim znajdziesz jakąkolwiek dziewczynę prędzej cię na ulicy jakiś staruch zerżnie ale dobrze. Leżącego nie będę dobijać.
Nie wytrzymali, wsumie jak co dwa dni. Taka przyjemna rutynka przed rozpoczęciem dnia.
Zaczęli się szarpać, co nie wróżyło nic dobrego. Ackermann miał wbudowany jakiś radar, bo po parunastu sekundach zjawił się w oka mgnieniu w jadalni.
- Znowu zgłaszacie się do szorowania kibli, jak dla mnie całkiem dobrze.-
Szarpnął ich od tyłu za koszule i prowadził w stronę składzika.
- (imię)-
Dostałaś dziwnych dreszczy w okolicach pleców. Samo w jakim tonie wypowiedział twoje imię, sprawiło, że nie mogłaś oderwać od niego wzroku.
- Przyjdź za półgodziny do mojego biura. Musisz pomóc mi w.... układaniu papierów i raportów z misji.-
- Tak jest.-
Zmróżył oczy i pewnym krokiem wyszedł z pomieszczeniami z dwoma balastami w dłoni.
*LEVI POV *
"Znowu te zagrzybiałe pierdoły się kłócą, że im sie to nie nudzi"
Weszłem do pomieszczenia, gdzie rozgrywała się "bójka",
- Znowu zgłaszacie się do szorowania kibli, jak dla mnie całkiem dobrze.-
Chwyciłem ich za kołnierze z zamiarem wygonienia ich do pracy.
Wychodząc spojrzałem błądzącym wzrokiem w stronę sylwetki, którą tak nieomylnie dzisiaj szukałem.
- (imię).-
Nagle wszyscy zwrócili swoje oczy na mnie. Czy powiedziałem jej imię na głos, nie chciałem tego. Powiedziałem to w zupełnie innym tonie niż zazwyczaj. Za dużo o niej myślałem. Musiałem coś wymyślić by nie wyjść na pomyleńca.
- Przyjdź za półgodziny do mojego biura. Musisz pomóc mi w....
Znowu się zaciołem. Nie wiedziałem jak dokończyć. Pomóc w czym ? W zaspokajaniu się i choć ten pomysł nie był aż tak straszny, to miałem jakąś godność, by tego nie wypowiedzieć.
-....układaniu papierów i raportów z misji.-
Udało się. Choć raporty mogłem napisać sam, dobrze by było ją trochę przy tym pomęczyć.
Nie mogłem wyczytać nic z jej mimijki twarzy, choć robiłem to prawie zawsze.
Dłużej nie myśląc, wyszłem z tymi dziećmi w strone składzika.
*(Imię) POV *
Zapomniałaś, że miałam przyjść do jego pokoju. Oczywiście zagadał cię Conny, który był mizerny w ręcznym praniu pościeli.
Zapukałaś trzykrotnie, ale nikt nie odpowiedział. Postanowiłaś po chwili wejść do środka.
Nic się nie zmieniło poza wielką stertą papierów rozłożonym na małym biurku. Podeszłaś do stolika i przyjrzałaś się dokładniej dokumentom.
- W co się tak zapatrzyłaś? Te świstki są aż tak ciekawe?.-
- No. Zapewne bardziej....
Odwróciłaś się. Stał tuż przy twoich biodrach, lekko opierając się o nie dłońmi. Nie miał koszulki a z jego wyrzeźbionego ciała kapały kropelki wody.
-...o-od ciebie...Nie miał zamiaru zabrać dłoni no w jakikolwiek sposób zwiększyć odległość między nami.
- M-miałam ci pomóc w papierach.-
Cicho westchnełaś.- One mogą zaczekać.-
Odsunął niepotrzebne papiery z krawędzi stołu i wepchnął cię na jego kraniec.- Hym ? Chyba nie spodziewałaś się tylko pomocy w papierach. -
Wypodziełam specjalnie słowo "tylko" w odmiennym, bardziej seksownym tonie.- Tak poza tym to twoja kara. Nie powinnaś się spóźniać do swojego kapitana.-
Szepnął ci do ucha, oblizując je łakomie.
Zabrakło ci tchu i bardziej zacisnełaś uda wokół jego talli. Z twoich ust wydobył się w koncu jęk rozkoszy. Samo trzymanie go ciasno w takiej pozycji przyprawiało cię o gęsią skórkę.
Masował twoje uda delikatnie. Badał dokładnie każdy skrawek twojego ciała. Ugryzł twoją dolną wargę i gwałtownie wbił się w wnętrze. Od razu uzyskał dominację, którą w jak najlepszy sposób wykorzystał. Nie miałaś czasu na pojękiwanie, gdyż ciemnowłosy nie dawał ci na to nawet nadziei.
*Puk puk*
Oderwaliście się od siebie z niezwykłą trudnością. Spojrzeliście na siebie porozumiewawczo. Usiadłaś na krześle naprzeciwko kapitana i udawałaś, że papiery, które właśnie wypełnialiście były jedyną rzeczą na którą mieliście ochotę.
- Wejść.-
Zobaczyłaś Hanji, która pospiesznie weszła do pokoju.
- Gdzie są moje dokumenty z sprzed kilku tygodni. Miałam zrobić analizę.-
Spojrzała na was szybko i wyszczerzyła oczy. Podeszła bliżej i wzięła do ręki jedną kartkę papieru.
- PRZECIEŻ TO MOJE PAPIERY! RIVAILE ACKERMANN. CO CI DO KURWY NEDZY STRZELIŁO, ŻEBY TU JE ZABRAĆ. MUSZĘ TERAZ TO ZNOWU POSORTOWAĆ.! ARH NIECH CIĘ SZATAN POTĘPI. GDZIE JEST JAKIEŚ PUDEŁKO?!-
Wyszła, trzaskając drzwiami.Po chwili ogarnęłaś całą sytuację. Celowo przyniósł je tutaj, by nie wyjść na desperata.
Odwróciłaś głowę w jego stronę i posłałaś mu pytający wyraz twarzy.
On tylko oparł się na dłoni i posłał ci delikatny grymas.- Gdybym wiedział, że nam przeszkodzi, nie wziął bym ich tu.-
Taki sb rozdzialik po tak długiej przerwie ..nie zabijajcie 🤧 (●__●)(‘◉⌓◉’)
♥️Aiko
CZYTASZ
Levi x Reader ~ Kim dla ciebie jestem? ~ ✓
FanfictionDaje ci parę serduszek do przygarnięcia💜💜💜💜💜 × Pojawiają się sceny erotyczne i poniekąd wulgaryzmy × Opowiadania z dość niemrawą logiką w porównaniu z canonem. Proszę czytać z przymrużeniem oka. Najwyższe noty: ~Polska #2 (2021.06.03) ! ~ Read...