Wid/Levi
Siedziałem przy stole z Hanji i Erwinem. Nie chciałem zbytnio wdawać się z nimi w rozmowę, jak zwykle. Rozmyślałem nad ostatnimi chwilami z (imię). Wiedziałem, że jest jedyną osobą, z którą stworzyłem do tej pory tak głęboką więź i za nic nie chciałbym tego zepsuć, jednak nie wiedziałem co konkretnie czułem. Przez myśl przeszło mi, że mogłem mieć do niej tylko pociąg fizyczny. Szybko jednak zdałem sobie sprawę, że czuje do niej coś o wiele mocniejszego i za gwałtowną potrzebą bliskości z mojej strony, kryło się coś poważniejszego.
Spojrzałem na Erwina. Zapytałem się w myślach, czy aby na pewno powinienem mu o tym powiedzieć. W najgorszym wypadku mógłby wyrzucić ją z oddziału, czego bardzo nie chciałem. Biłem się z myślami.
W tym samym momencie ktoś owinął ramiona wokół mojej szyi, chwile później zrozumiałem, że to (imię).
- O Witaj (imię) !. Widzę, że moje przypuszczenia się potwierdziły. Mówię ci Erwin. Tobie też kogoś znajdę.-
Erwin był wyraźnie zdziwiony obecną sytuacją. Spojrzał na mnie z lekkim poddenerwowaniem. Wiedziałem, że nie wróży to nic dobrego.
- Przypuszczenia? Czy coś was łączy.?-
"Czy powinienem mu powiedzieć co naprawdę czuje.?"
Nie umiałem zebrać słów w całość, gdy chodziło o sprawy emocjonalnie. Czy najsilniejszy człowiek ludzkości, za którego wszyscy mnie biorą nie może nawet przyznać się do swoich uczuć i wyjawić je światło dziennie. Moja buzia sama się otworzyła i nie wiedziałem co powiedzieć.
-Nie, nie jesteśmy. -
"Czy powiedziałem to na głos, przecież nie chciałem dobrać słów w taki sposób."
Byłem roztrzęsiony, choć z mojego tonu na to nie wynikało. Spuściłem głowe, by nikt nie mógł zobaczyć mojego obecnego stanu.
"Czemu zawsze wszystko chrzanie..."
(Imię) przestała mnie dotykać i cofneła się kilka króków w tył. Chciałem jej wszystko wytłumaczyć i opowiedzieć o swoich uczuciach, ale nie w takich okolicznośćiach.
" Jestem zwykłą ciotą...."
Erwin słysząc odpowiedź chciał odpuścić, lecz widząc ich reakcję postanowił dalej brnąć w temat.
- Jeśli nie, to czy jest dla ciebie kimś ważnym? -
Nie mogłem powiedzieć nic więcej. Chciałem mu wykrzyczeć w twarz, że jest dla mnie kimś cholernie ważnym, lecz bałem się, że jeśli to zrobię strace ją, jak pozostałych.
- Nie, już nie jest. -
Wstrzymałem oddech słysząc jej opowiedź, lecz nie mogłem się dziwić. Potraktowałem ją w zły sposób i nie zasługiwała na kogoś takiego jak ja.
Wyszła stanowczym krokiem z pokoju. Nie mogłem wstać z miejsca, dopiero po głośnym trzesku drzwi odzyskałem czucie w nogach.
- Levi. Co ty do cholery zrobiłeś? Idź za nią, zanim zupełnie ją stracisz. -
Chwilę później szukałem jej po wszystkich możliwych pokojach. Gdy w końcu dotarłem do jej pokoju szarpnąłem za klamke, lecz drzwi były zamknięte na klucz.
- (imię) Otwórz...- Nie odpowiadała, lecz wiedziałem, że tam jest. Nie zważając na konsekwencje, wyważyłem drzwi. Siedziała na łóżku. Miała opuchnięte od płaczu oczy. Ukuło mnie serce, gdy zorientowałem się, że to ja doprowadziłem ją do tego stanu.
Zaczeła mówić, żebym zniknął z jej życia raz na zawsze, że zraniłem jej uczucia i bawiłem się nimi, by ją poźniej wykorzystać. Wszystko to było kłamstwemi, oszczerstwem. Żywiłem do niej prawdziwe uczucia. Bałem się, że wyleci ze służby, dlatego nie powiedziałem Erwinowi prawdy. Mówiąc szczerze nie umiałem nad tym zapanować. Chciałem ją całą, ze wszystkimi atutami, czy defektami. Czasem pragnąłem, by uśmiechała się tylko do mnie, swoim szczerym do bólu uśmiechem i bym był tylko jej. Bolało mnie każde słowo wypowiedziane z jej ust, bo chociaż tak nie myślałem, nieświadomie potwierdziłem to swoimi wcześniejszymi czynami utwierdzając ją w przekonaniu, że zależy mi tylko na jednym....
- O czym ty mówisz?! Myślisz, że robiłem to wszystko tylko dla tego? Przecież ja cie.....
Kocham. Chciałem wypowiedzieć to głupie słowo, ale nie mogłem. Czy w rzeczywistości byłem tylko cwanym gnojkiem, który ukrywał swoje uczucia pod maską obojętności po dziś dzień, lub po prostu głupim. Chciałem ją przytulić i objąć tak mocno, by więcej nie zwątpiła w moje uczucia. Czemu gdy zawsze ją widziałem i rozmawiałem, wystąpywała u mnie dziwna blokada, której w żaden sposób nie mogłem złamać.
- Co? Szanujesz? Jako żołnierza...? Mam dośc twoich gierek. Bawisz się innymi ludźmi i myślisz, że to w porządku, bo to wpływa na twoją korzyść. Nie chcę cie widzieć więcej na oczy. Odchodzę ze służby. -
Nie mogłem dopuścić myśli, że opuści mnie przez moją własną wine. Bałem się, że mogę ją stracić w taki sposób, w jaki odeszli ode mnie pozostali - w rzeczywistości sam się do tego przyczyniłem.
Chciałem ją zatrzymać i porozmawiać jeszcze jedną chwile, choć wiedziałem, że i tak to nic nie zmieni. Dostałem zasłużonego plaskacza w twarz. Przeszła obok mnie, mówiąc jak się na mnie zawiodła.
"Przepraszam...."
....
- Od tej pory jesteś dla mnie nikim Levi. -
Wyszła z pokoju, zostawiając mnie samego z głuchym dźwiękiem rozchodzącym się po pomieszczeniu. Z wściekłości uderzyłem pięścią w ścianę, by choć trochę wyładować emocje. Podparłem się o nią i przestałem zupełnie myśleć. Po chwili odczułem pojedyńcze krople łez.
- Kocham cię.......tak cholernie cię kocham..-
Hym hym....:< To był taki dodatek, byście wiedzieli, co odczuwał Levi.
Do zobaczenia w ostatnim rozdziale :*
CZYTASZ
Levi x Reader ~ Kim dla ciebie jestem? ~ ✓
FanfictionDaje ci parę serduszek do przygarnięcia💜💜💜💜💜 × Pojawiają się sceny erotyczne i poniekąd wulgaryzmy × Opowiadania z dość niemrawą logiką w porównaniu z canonem. Proszę czytać z przymrużeniem oka. Najwyższe noty: ~Polska #2 (2021.06.03) ! ~ Read...