10 (od autorki)

430 16 0
                                    

Skip Time

Dziś jest 5 lipiec. Mam urodziny i wyjeżdżamy na wakacje.

Obudziłam się 0 4. Ubrałam się i zeszłam na dół gdzie siedział mój tata - hejka

-o hejj Julka, najlepszego- powiedział, podając mi talerz z kanapkami.

-dzięki, jestem mega głodna

Usiadłam i zaczęłam jeść. Po chwili powiedziałam

-tato nawet nie wiesz jak sie cieszę, że jedziemy dzisiaj nad morze

-też się cieszę, wiesz mamy z mamą dla Ciebie prezent, ale nie mam pojęcia gdzie ona jest- powiedział, zakłopotany rozglądając się po pokoju.
Nagle do kuchni wpadła moja mama

Zaczęła biec w moja stronę i krzyczeć -sto lat Julka- podbiegła i mocno mnie przytuliła, po chwili dołączył do nas tata i zamknęli mnie w szczelnym uścisku. Gdy się ode mnie oderwali mama wyjęła z szafki torebeczkę i podając mi ją powiedziała

proszę to taki drobiazg od nas Otworzyłam torebkę i szeroko się uśmiechnęłam. W środku były słuchawki bezprzewodowe.

- jejuu dziękuję

Pobiegłam I przytuliłam ich oboje.

-skąd wiedzieliście, że chciałam właśnie te?

-od Kacpra, Błońscy też się dołożyli, bo w sumie to oni podsuneli nam ten pomysł.

Chciałam coś powiedzieć, ale przeszkodziło mi pukanie do drzwi był to tata Kacpra

- hej Julka, wszystkiego najlepszego, prezent się podoba?

-bardzo, dziękuję- powiedziałam i przytuliłam go.

-gotowi?- zapytał mój tata

-tak my już jesteśmy zapakowani, dajcie walizki

Mój tata wziął walizki i torby i poszedł zapakować. Poszłam do siebie po moje bagaże, ale nie mogłam sobie poradzić z walizką więc krzyknęłam

-tatoo!! Pomożesz mi z walizką??!

-zaraz!!

Stałam chwilę gdy nagle w drzwiach mojego pokoju ukazał się Kacper. - witam moja śliczna dziewczynę Podszedł do mnie i przytulił.

-mam coś dla Ciebie

Wyjął z kieszeni pudełeczko. Podał mi je. Gdy je otworzyłam zaniemówiłam. W środku była cudowna złota bransoletka z koniczynką. Spojrzałam na Kacpra, który szeroko się uśmiechał.

-Kacper, ja nie mogę tego przyjąć

- to na szczęście- powiedział i puścił do mnie oczko

Przytuliłam go mocno I wyszeptałam dziękuję. Gdy oderwalismy się od siebie Kacper wziął moja walizkę i zeszlismy na dół. Zapakowaliśmy wszystko do bagażnika i weszliśmy do auta. Jechaliśmy wielkim samochodem takim 7 osobowym. Na miejscach z przodu siedzieli nasi tatowie(dziwne słowo hahah), w drugim rzędzie nasze mamy, a ja z Kacprem w ostatnim, gdzie było 1 miejsce pojedyncze i podwójne. Musieliśmy usiąść na podwójnym, żeby zmieściła sie reszta bagaży. Wszyscy rozsiedli się wygodnie i ruszyliśmy. Z przodu było dość głośno, jednak Kacprowi to nie przeszkadzało, bo opuścił sobie siedzenie i położył się mówiąc

- idę spać

Opuściłam swoje siedzenie i wtuliłam się w chłopaka. Objął mnie ramieniem i bawił się moimi włosami.

- Julka- powiedział Kacper- wiesz że Cię kocham?

Odwróciłam się, podniosłam i zbliżając się do niego powiedziałam

- A wiesz że ja Ciebie też?

Oboje usmiechnelismy się i złączylismy nasze usta w pocałunku. Trochę się zapomnieliśmy, ale na szczęście nasi rodzice nie widzieli. Położyłam się na torsie Kacpra, ten mnie objął i po chwili zasnęłam...

Kilka godzin później

Poczułam że ktoś mnie szturcha

- eejjj Julaa wstajemy

Był to Kacper. Otworzyłam oczy i zobaczyłam za oknem... stację benzynową. Byłam pewna, że już jesteśmy ma miejscu, a to tylko postój.

-chodźcie coś zjemy- powiedział mój tata Wyszliśmy z auta i ruszyliśmy w stronę stacji. Najpierw poszłam do toalety. W sumie to każdy poszedł. Gdy wyszłam zobaczyłam Kacpra rozmawiającego że sprzedawczynią. Uśmiechała się do niego i co chwilę przygryzała warge. Podeszłam do niego i szybko pociągnęłam chłopaka za rękę. Usiedlismy przy stoliku i czekaliśmy na naszych rodziców, którzy mieli przynieść jedzenie. Kacper przesunął się do mnie i chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go.

-co jest Jula?

-nic.

-przecież widzę pogadaj że mną- zaczął mnie szturchac palcem

-idź sobie pogadać z tą typiarą..powiedziałam wskazując na laskę przy kasie

-A więc o to ci chodzi, tylko z nią rozmawiałem

- wiem.

-to czemu się obrażasz?

-kto powiedział że się obrażam??

- Jula...

W tym momencie przyszli nasi rodzice z jedzeniem. Zaczęliśmy jeść, po około 45 minutach odpoczynku, wyszliśmy ze stacji. Kacper usiadł na miejsce, a ja starałam się usiąść tak aby między nami był odstęp, ale nie udało mi się to, bo kiedy siadałam Kacper przyciągnął mnie do sobie i pocałował. Gdy oderwalismy się od siebie, chłopak splótł nasze dłonie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech i zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam...
Obudził mnie glos mojej mamy

- Wstawajcie, juz jestesmy

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, za leżę wtulona w Kacpra on nadal śpi, a za oknem nasi rodzice rozmawiali z jakimś typkiem. Zaczęłam budzić Kacpra.

-Kapii, wstawaj jesteśmy już

Chłopak otworzył oczy podniósł się żeby zobaczyć. Wyszliśmy z auta, przywitaliśmy się z tym gościem, który okazał się być właścicielem domku w których mieliśmy być przez następny tydzień. Zaczął nas oprowadzać. Weszliśmy przez bramę i moim oczom ukazały się dwa wielkie, drewniane
domki. Każdy z nich miał po cztery mieszkania. Cztery z przodu i cztery z tyłu. Nasze było czwarte w pierwszym domku. Poszliśmy na tył całej posesji, gdzie zobaczyłam drewniane patio, przedzielone na pół. Właściciel powiedział, że jutro przyjadą nasi sąsiedzi po lewej, bo po prawej już są. Gdy otworzył drzwi moim oczom ukazało się małe, ale przytulne pomieszczenie. Po prawej stronie była wielka kanapa, a naprzeciw niej telewizor, komoda i wieszaki. W głębi była kuchnia, a po prawej od kuchni drzwi, prowadzące do łazienki. Naprzeciwko drzwi były drewniane schody. Weszliśmy na górę. Były tam 3 pokoje. Pierwszy po lewej, był pokojem moich rodziców, ten na wprost schodów był rodziców Kacpra, a ten po prawej był nasz. Nasz pokój wyglądał w sumie zwyczajnie. Były tam 2 lóżka, nasi rodzice tłumaczyli, że są dwa łóżka dlatego że kiedy wakacje były zamawiane, nie byślimy jeszcze parą.

Wracając, były dwa łóżka, pomiędzy nimi były dwie szafki nocne. Po prawej stronie od drzwi była wielka szafa, a po lewej komoda. Po zwiedzeniu dokładniej wszystkich pomieszczeń, zaczęliśmy się rozpakowywac. Po około godzinę postanowilśmy pójść zobaczyć morze. Była już 19. Wyszliśmy z domu. Podczas drogi nie mogłam przestać myśleć o tym co Kacper obiecał mi w moje urodziny i czy dotrzyma obietnicy...


Od przyjaźni do.../// Julia Kostera I Kacper Błoński ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz