Sheldon wstał z łóżka przebrał się i zaczął jeść na śniadanie chleb z dżemem. Nieco później obudził Andrew i razem wyruszyli w drogę.
Andrew -Trochę wcześnie.
Sheldon -Nim szybciej dojdziemy tym szybciej wrócimy.
Andrew -Niech będzie.
Po drodze Sheldon i Andrew mijali wiele budynków. Jeden z nich wyróżniał się bardziej od innych. Był to ratusz. Na jego ścianie znajdował się wielki napis, niechlujnie namalowany farbą.
Nie chcemy kłopotów. Jeśli jesteś w stanie nam pomóc, zrób to.
Sheldon -Co o tym myślisz?
Andrew -Może to pułapka.
Sheldon -Nie sądze. Jedzenia mamy pod dostatkiem. Może warto im pomóc?
Andrew -Dobra, ale upewnijmy się czy napewno ktoś tam jest.
Sheldon -Ty tu zostań, ja wejdę.
Andrew -Uważaj.
Sheldon -Będę.
Sheldon powoli uchylił drzwi, a jego oczom ukazała się pusta recepcja.
Sheldon -Chyba nikogo nie ma. Chodź.
Gdy Andrew wszedł rozległ się dźwięk zamykania drzwi na piętrze.
Sheldon -Chowaj się!
Obaj schowali się za blatem recepcji. Andrew lekko spoglądał na schody. Nagle zauważył nadchodzący cień.
Andrew -Ktoś idzie!
Sheldon planował wyjść, ale gdy spojrzał przez blat zauważył dwóch ludzi. Nie wyglądali na miłych, a już na pewno na takich którzy potrzebowali pomocy. Jeden był łysy, dobrze zbudowany, w ręce trzymał nóż Kukri, ubrany był w kurtkę zimową bez rękawów. Drugi z nich miał krótkie włosy, budową odstawał od swojego rówieśnika, w ręce trzymał tasak, ubrany był w bluzę dresową.
Sheldon -Szlag miałeś rację...
Andrew -Sheldon?
Sheldon -Co?
Andrew -Nie zamknąłem drzwi.
Sheldon -Szlag.
Nieznajomy 1 -Ej patrz, ktoś tu był!
Nieznajomy 2 -Szlag by to!
Nieznajomy 1 -Znajdźmy tego kogoś.
Dwóch ludzi od razu się rozdzieliło i zaczęło szukać.
Andrew -Co robimy?
Sheldon -Musimy ich zabić. Jak widzisz nie potrzebują pomocy, więc to jedyne wyjście.
Andrew -No dobra.
Sheldon i Andrew obeszli dwóch ludzi i wycelowali w nich mówiąc:
Sheldon -Ej wy!
Nieznajomy 1 -Hm?
Sheldon -Rzućcie broń!
Nieznajomi spojrzeli się na siebie i pochwili rzucili broń na ziemię.
Sheldon -Kim jesteście?
Nieznajomy 1 -Co cię to obchodzi!
Andrew -Radziłbym powiedzieć.
Nieznajomy 1 -Nie strasz mnie gówniarzu!
Nieznajomy 2 -Nic nam nie zrobicie.
Sheldon -Chcesz się przekonać?
Nieznajomy 1 -No pewnie.
Gdy tylko Sheldon miał pociągnąć za spust usłyszał odgłos przeładowania za swoim plecami.
Nieznajomy -Nie radzę strzelać. Rzućcie broń, powoli.
Sheldon i Andrew wyrzucili swoją broń pełni sfrustrowania. Gdy się odwrócili im oczom ukazał się wysoki mężczyzna, łysy z średniej długości brodą, ubrany był w czarny płaszcz, szare spodnie i brązowe buty.
Nieznajomy -Teraz ja zadaje tu pytania. Kim jesteście.
Andrew -Ach... jestem Justin.
Sheldon -A ja... Jim.
Nieznajomy -Dobrze. Macie jakąś kryjówkę?
Sheldon -No więc...
Andrew -Nie mamy. Jim jest moim starszym bratem. Podróżujemy po Atlancie od kiedy to wszystko się zaczęło.
Nieznajomy -Widzę, że umiecie wszystko z siebie wyśpiewać. Przykro mi, ale wam niewierzę. Teraz oddajcie mi swoje plecaki.
CZYTASZ
Beware The Walking Dead
AdventureŚwiat nie jest już taki sam... i nigdy nie będzie. Rodzina jak każdy ocalały stara się przeżyć w świecie opanowanym przez żywe trupy. Ucieczka przed śmiercią to codzienność. Akcja dzieje się w komiksowym jak i growym uniwersum TWD.