Rozdział 16 Obóz Wojskowy

8 2 0
                                    

Sheldon -To znaczy, że możemy do was dołączyć?

Lance -Tak jak mówiłem, przyjmujemy każdego.

Sheldon -Boże, dziękuję przeszliśmy tak wiele... po prostu dziękuję. Zapraszam do wozu.

Lance -To niedaleko stąd. Jedziemy prosto.

Sheldon odpalił samochód i wyruszył jadąc pustą ulicą.

Sheldon -Ile was tam jest?

Lance -Razem ze mną dziewięć osób.

Sheldon -Jesteście zaopatrzeni w jedzenie?

Lance -Tak. Co jakiś czas ja i Paul udajemy się na wypad by przeszukać okolicę. Mamy mapę więc dobrze znamy okolicę.

Sheldon -Co z rządem? Zostawili to? Tak po prostu?

Lance -Dostaliśmy ostatni rozkaz by chronić cywili w Birmingham. Sęk w tym, że rząd nakazał zostać w dużych miastach a to był zły pomysł. To tylko rozruszało ten pieprzony wirus. Nie mogliśmy tam zostać. Całym oddziałem uciekliśmy stamtąd. Nie mogliśmy znieść ciężaru tylu ofiar. Z piętnastu ludzi z oddziału zostało tylko trzech licząc mnie. Dotarliśmy aż do tego miejsca.

Sheldon -Atlanta też była w ogniu. Podejrzewam, że tak było w każdym większym miejscu.

Lance -Jesteśmy, zwolnij. Możecie tu zostawić swoje auto to dosłownie obok.

Sheldon ujrzał mały obóz otoczony płotem z drutem kolczastym. Każdy pojedyńczy płotek zasłaniał czarny materiał od strony wewnętrznej.

Sheldon -Słuchaj, zostań tu z Joyce. Ja z Andrew sprawdzimy czy rzeczywiście jest tam tak jak to opisywał.

Elena -Jasne.

Lance poprowadził Sheldona i Andrew do obozu. W środku zastali trzy namioty, a obok tuż przy płocie skrzynie prawdopodobnie wypełnione czymś zdatnym do użytku.

Lance -W pierwszym namiocie mieszkam ja i dwóch moich kolegów z armii. W drugim mieszka rodzina Cortez, a w trzecim pozostała trójka.

Sheldon -Jak udało wam się znaleźć takie miejsce?

Lance -Ten płot stał tu wcześniej nie wiem co tu wcześniej było, ale uznałem to za dobrą działkę na rozłożenie namiotów i tak teraz stoisz w naszym małym obozie.

Sheldon -W którym namiocie możemy mieszkać?

Lance -Sądzę, że będzie wam dobrze z Cortezami to też rodzina. Jednak twój przyjaciel będzie musiał zamieszkać w innym.

Andrew -Pójdę do trzeciego.

Lance -Dam znać pozostałym, że was przyprowadziłem.

Sheldon -Jasne.

Lance wszedł do pierwszego namiotu a Andrew spojrzał się na Sheldona.

Andrew -Co o tym myślisz?

Sheldon -Zobaczymy. Na razie jestem mu wdzięczny. Przyjął nas choć nie wiedział kim jesteśmy.

Andrew -Jestem z tobą. Jeśli coś zauważysz powiedz. Lepiej dmuchać na zimne.

Sheldon -Dzięki.

Lance wyszedł z dwoma mężczyznami z namiotu. Jeden z nich miał siwe włosy, a drugi był jakby nieśmiały.

Lance -Ralph, Paul poznajcie Sheldona i Andrew.

Ralph -Chyba coś mówiłeś o czterech osobach.

Lance -Ta, reszta jest w aucie.

Sheldon -Miło mi.

Mówiąc to podał rękę Ralph'owi i Paul'owi. Andrew zaraz po nim również to zrobił lecz bez mówienia czegokolwiek.

Sheldon -Pójdę po Elenę i Joyce.

Lance -Czekamy.

Sheldon udał się do samochodu i razem z Eleną wzięli swoje rzeczy do obozu.

Beware The Walking Dead Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz