Rozdział 1 Początek

46 5 0
                                    

To opowiadanie czerpie bezpośrednią inspirację z szanowanego i znanego uniwersum Roberta Kirkmana. Dzieje się w świecie growym od Telltale Games jak i oryginalnym komiksowym. Nie należy ono do serialu czy innych gier więc zbieżność imion lub nazwisk jest przypadkowa.

Zanim zaczniesz czytać PRZECZYTAJ TO! Otóż jak za chwilę zauważysz dialogi są pisane innym sposobem niż możesz to zaobserwować u innych twórców. To MÓJ sposób na pisanie, chodzi o to aby był prosty i czytelny. Nie podoba się? Nie zmuszam do czytania. Zostajesz? Wspaniale, zapraszam do czytania.

Supermarket Godz. 14.27

Elena -Kochanie zostaw to.

Joyce -Ale mamo!

Sheldon -Tak bardzo to chcesz? Słonko to tylko płatki śniadaniowe. Poza tym masz już 10 lat a to są płatki z księżniczką na etykiecie.

Joyce -Tak, tak nie lubie księżniczek ale one mają smak waniliowy!

Elena -Weźmiemy je następnym razem.

Joyce odłożyła płatki na półkę i opuściła głowę zawiedziona. Zauważyła jednak pieska który był na zewnątrz marketu. Szybko oddaliła się od rodziców i pobiegła pogłaskać psa.

Sheldon -Córeczko możemy wziąć to....
Joyce!? Joyce!?

Elena -Gdzie ona jest!?

Sheldon -Niewiem! Joyce!?

Sheldon zostawił wózek i zaczął nerwowo szukać córki. W końcu zauważył, że stoi na zewnątrz i głaska psa.

Sheldon -Joyce co ty robisz!? Myślałem, że się zgubiłaś!

Joyce -Zauważyłam tego pieska, piękny prawda?

Sheldon -Tak, ale proszę nie rób tego więcej.

Elena -Tu jesteście! Joyce co w ciebie wstąpiło!

Sheldon -Zauważyła tego psa.

Elena -Chodźcie dokończmy zakupy.

Zanim wrócili do supermarketu, ich uwagę przykół konwój wojskowych pojazdów i helikopterów. Wpatrywali się rozmyślając co się dzieje. Nagle w radiu które znajdowało się w markecie rozbrzmiał głos.

Radio -Uwaga uwaga! Niech każdy zostanie w domach i nie wychodzi. Wirus zaczął sie rozprzestrzeniać na masową skalę, potwierdzamy również 25 000 zgonów.

Sheldon -Jak to!? Myślałem, że już go zwalczyli.

Elena -Ostatnio mówili, że pojawił się nowy rodzaj wirusa ale nie mówili, że będziemy poddani kwarantannie!

Joyce -Mamo, tato co się dzieje?

W parę chwil market opustoszał. Zostali w nim sami. Nie wiedzieli co robić. Nagle zobaczyli zgarbioną postać na zewnąrz zbliżającą się do sklepu. Myśleli, że to bezdomny ale się mylili.

Sheldon -Zaczekaj Eleno popilnuj Joyce on może potrzebować pomocy.

Sheldon zbliżył się do drzwi które się otworzyły. On się zbliżał, ale Sheldon wciąż miał nadzieję, że to bezdomny.

Sheldon -Halo!?

Nagle podniósł głowę okazało się, że to żywy trup. Sheldon natychmiast wrócił do środka.

Sheldon -Schowajcie się, już!

Eleno -Ale kto to?!

Shedlon -To napewno nie człowiek!

Elena i mała Joyce schowali się w magazynie pełnym produktów. Drzwi się rozsunęły a przez nie weszła ta bestia. Brudne podarte ubrania i zgniła skóra oddzielająca się od ciała, to musiał być potwór. Sheldon nie wiedział co robić. W końcu zdał sobie sprawę, że musi go zabić. Zaczął nerwowo szukać po półkach jakiejś broni. On się zbliżał. Gdy był już wystarczająco blisko Sheldon go popchnął. Zaraz po tym znalazł alejkę z nożami, chwycił pierwszy lepszy podszedł do bestii i dźgnął ją w brzuch.
Nie wiedział jednak, że broń trzeba wbić w głowę. Żywy trup upadł lecz po chwili wstał. Shledon zaczął dźgać go tak długo, że w końcu trafił w głowę.

Beware The Walking Dead Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz