Rozdział 11 Wyprawa do biblioteki Część 2

11 2 1
                                    

Sheldon i Andrew odłożyli na ziemię plecaki z prowiantem i dodatkową bronią. Oczywiście większość rzeczy zostawili w domu Andrew. Zaraz po tym dwóch poddanych nieznajomego zawiązali sznurem ręce Andrew i Sheldona.

Sheldon -Dlaczego oszukujecie ludzi?

Nieznajomy -Otóż jak wiesz zapasy wkrótce się skończą. Każdy z nas będzie musiał rabować innych. Ja poprostu wpadłem na to wcześniej.

Andrew -Co z was za ludzie? My żywi powinniśmi się nawzajem wspierać.

Nieznajomy -My żywi jesteśmy teraz dodatkiem w świecie opanowanym przez te szwędacze! A teraz możecie
wyjść, pozwalam wam. Oto litość.

Andrew i Sheldon wyszli z ratusza.

Sheldon -Kurwa!

Andrew -Co teraz? Wiesz, że ich nie pokonamy.

Sheldon -Nie mamy broni ani jedzenia, poza tym jesteśmy niedaleko biblioteki i marketu.

Andrew -Co robimy?

Sheldon -Pójdziemy do biblioteki. Potem weźmiemy trochę jedzenia z marketu.

Andrew -Dobra.

Andrew i Sheldon ruszyli w drogę, zawiedzeni zaistniałą sytuacją. Na swojej drodze zauważyli trzech sztywnych.

Andrew -No nie... chowaj się!

Sheldon i Andrew pędem ruszyli schować się za pobliskim autem.

Sheldon -Jakiś pomysł?

Andrew -Nie, chyba musimy ich obejść.

Sheldon -Na to wygląda.

Obaj przeszli bokiem niestety Andrew nadepnął na pustą puszkę.

Andrew -Nie!

Trupy szybko odrwóciły się w ich stronę.

Sheldon -Uciekaj!

Razem biegli przed siebie, mieli szczęście, że droga do marketu była krótka. Otworzyli szklane drzwi i powiedzieli:

Sheldon -Podaj coś czym będę mógł zabarykadować drzwi! Szybko!

Andrew natychmiast zaczął szukać.

Andrew -Mam!

Oczom Sheldona ukazała się miotła. Chwycił i zabarykadował nią drzwi.

Sheldon -Ufff...

Andrew -Było blisko.

Sheldon -Taa... weźmy wszystko co się da, drzwi mogą nie wytrzymać długo.

Sheldon i Andrew zaczęli chować po kieszeniach żywność. Resztę wzięli w ręce. Andrew spojrzał na chwilę na drzwi, zdawały się powoli otwierać.

Andrew -Wynośmy się stąd! Wchodzą!

Sheldon -Tam, tam są tylnie drzwi!

Sheldon i Andrew wyszli tylnimi drzwiami.

Sheldon -Szlag by to! Co teraz?

Andrew -Musimy stąd spadać!

Sheldon -Auto! Ma otwarte drzwi.

Andrew -Myszlisz, że odpali?

Sheldon -Zaraz to sprawdzę, ty przytrzymaj tylnie drzwi.

Sheldon szybko podbiegł do auta w środku zastał trupa. Sztywny skoczył na Sheldona powalając go. Jedzenie wypadło na ziemię.

Sheldon -Ugghh!

Andrew -Dłużej nie wytrzymam!

Sheldon mocno odepchnął sztywnego w stronę samochodu. Trup wylądował koło otwartych drzwi. Sheldon natychmiast podszedł do sztywnego i zmiażdzył mu głowę drzwiami samochodowymi. Zebrał szybko jedzenie z ziemi i wrzucił do auta po czym do niego wsiadł. Kluczyki leżały na siedzeniu obok więc samochód dało się odpalić. Chwilę później Andrew usłyszał warkot silnika samochodowego. Pędem podbiegł do auta i usiadł obok Sheldona.

Andrew -Ruszaj! Już!

Sheldon odjechał z piskiem opon. Sztywni oddalali się coraz bardziej i bardziej w lusterku. Sukces, ale i porażka.

Sheldon -Ile mamy jedzenia?

Andrew spojrzał na tylnie siedzenie i westchnął.

Andrew -Niewiele. Co z biblioteką?

Sheldon -Chcesz tam wrócić? Ja nie zamierzam.

Andrew -Racja.











Beware The Walking Dead Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz