part twenty four

870 33 11
                                    

— Obiecuję, że jeśli nie będzie nam dobrze w związku, pozostajemy przyjaciółmi. Moje serce już zawsze będzie przy tobie — odparł, uśmiechając się obiecująco. — Jeśli nie wszystko pójdzie po naszej myśli i bycie parą jednak okaże się nie być dla nas wygodne, będziemy wciąż się przyjaźnić. Naprawdę dobrze mnie rozumiesz, pragnę być z tobą w taki czy inny sposób. Masz jeszcze jakieś życzenia co do związku czy ewentualnych zachowań pozwiązkowych?

— Nie, myślę, że nie. Ufam ci na tyle, by nie wspominać wprost o rozglądaniu się za innymi dziewczynami i flirtowaniu z fankami — rzuciłam mimochodem. 

— Możesz być pewna, że takie sytuacje nie będą miały miejsca. Bardzo mi na tobie zależy i jeśli będzie nam wychodziło w związku, to mogę trzymać cię przy sobie nawet do śmierci, kochanie. Czy to już ten moment, gdy mogę nazywać cię moją dziewczyną?

— A pytanie, jakaś romantyczna atmosfera, może klęknięcie na kolano i olśniewający uśmiech? — zapytałam prześmiewczo. Jimin spojrzał na mnie z ukosa, jakby patrzył na nieznaną istotę. — Zrozumiałeś, że żartowałam, nieprawdaż?

— Nie wiedziałem, że jesteś taką romantyczką — zaśmiał się, ignorując moje ostatnie słowa. Byłam przekonana, że on jako idol milionów dziewczyn w różnym wieku wielokrotnie nazywany księciem, gustował w bardziej romantycznych odsłonach takich momentów. Podniósł się z łóżka i pociągnął mnie, bym również wstała. Tuż obok łózka uklęknął na kolano, pięknie się uśmiechnął i wyjął z kieszeni niewielkie, karmazynowe pudełeczko. 

— A-ale ja przecież żartowałam — odparłam, będąc zaskoczona jego postawą. Musiał to mieć zaplanowane wcześniej, ale nie spodziewałam się tego. 

— A ja nie żartuję. Teraz wszyscy będą wiedzieć, że jesteś czyjaś. Chaeyeon, prześliczna przyjaciółko, zgodzisz się zostać moją dziewczyną z wiedzą jak trudny będzie nasz związek? — zapytał, przyglądając mi się. Byłam skrępowana tą sytuacją, chłopak całkowicie mnie zaskoczył. Ogarnęła mnie radość, ale czułam się troszeczkę niekomfortowo. 

— Tak, zgadzam się, a teraz wstań proszę, bo dziwnie się czuję w takiej sytuacji — poprosiłam z uśmiechem.

— Dobrze, dobrze — wstał i stając obok mnie, popchnął mnie na łóżko. Sekundę później opadł na nie tuż obok mnie. 

     Jego uśmiech był tak szeroki, że jego oczy zwężyły się prawie całkowicie. Tancerz otworzył pudełeczko, a naszym oczom ukazał się złoty pierścionek z małym, krwoistoczerwonym rubinem. Z lewej jak i z prawej strony kamienia szlachetnego były wygrawerowane małe litery. Po lewej znajdowało się "P", zaś po prawej "J". Obie litery naniesione ozdobną czcionką, która od razu przypadła mi do gustu. Pierścionek wydawał się prosty, ale wiedziałam, że Jimin gustuje w ozdobach z prawdziwymi klejnotami, zatem prezentu nie mogłam nazwać skromnym. Idol wsunął ozdobę na jeden z moich palców. Złapał mnie za rękę i przyciągnął ją bliżej siebie, aby podziwiać pierścionek na mojej dłoni. Z dumnym uśmiechem przyglądał się ozdobie, a następnie spojrzał na mnie. Jego dumny uśmiech wyrażał również szczęście. Przyciągnął mnie do siebie i wciąż leżąc, objął moje ciało. Przez pewien czas po prostu się sobie przyglądaliśmy. Wzrok Jimina wciąż mnie onieśmiał, ale nie dawałam tego po sobie poznać. Skupiłam się na pięknych oczach mojego chłopaka, tym razem bez żadnych kolorowych soczewek. Przeglądałam się jego naturalnym oczom i zachwycałam się ich kolorem. 

     Idol wpatrywał się we mnie jak w obrazek. Jego dłonie powoli sunęły po moich plecach, sprawiając, że ja czułam się niemalże sielankowo. Ciepło bijące od jego ciała sprawiało, że czułam się bezpiecznie i komfortowo. Chłopak nucił pod nosem jakąś melodię. Trwaliśmy w takiej przyjemnej atmosferze długie minuty, ale nie przekazało nam to. Były to nasze pierwsze momenty jako para i uważam, że właśnie takich parę spokojnych chwil było potrzebnych, by upewnić się, że związek był słuszną decyzją. 

attacked under the cover of darkness [Park Jimin] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz