,,Informacja z ostatniej chwili!
Koreański zespół BTS drży o zdrowie jednego z członków! Park Jimin został brutalnie pobity przez ulicznych chuliganów. Idol walczy o życie!"
Jak będzie wyglądało życie koreańskiego piosenkarza po bolesnych przeżycia...
Spotkanie rodziny Jimina było dla mnie naprawdę stresujące pomimo zapewnień muzyka, że nie mam czego się obawiać. Jechaliśmy do Busan na dwie noce, by Jimin skorzystał trochę z wolnego weekendu i mógł się zrelaksować w rodzinnych stronach. Przez cały wrzesień zespół miał mniej zajęć, dzięki czemu każda sobota i w niedziela były dla nich dniem wolnym. Ponadto pozwalali im czasem na opuszczanie prób, czy zrobienie sobie wolnego na tygodniu. Świadczyło o tym także to, że pozwolono Hoseokowi, by poleciał do Los Angeles na cały trzeci tydzień września, co oznaczało, że ominie on pięć dni prób. Hobi leciał tam głównie, aby nagrać teledysk do kolaboracji, ale przez cały miesiąc nie chciał mi powiedzieć, z kim współpracuje. Nawet nie znałam tytułu, bo mój przyjaciel wszystko przede mną ukrywał, by zrobić mi niespodziankę. Nie byłam też pewna, czy chłopcy wiedzieli, co to za artysta, ale jeśli wiedzieli, to Hoseok na pewno zabronił im mówić mi cokolwiek.
Mój chłopak zjawił się pod moim rodzinnym domem jeszcze zanim ja zdążyłam tam podjechać. Po wyjściu z wykładów musiałam jeszcze podjechać do mieszkania, by zabrać stamtąd torbę i wziąć szybki prysznic. Na szczęście rodzice zaprosili Jimina do domu na deser, rozmawiali z nim, dopóki nie przyjechałam. Gdy tylko zaparkowałam na podjeździe, tancerz wyszedł z domu. Ustaliliśmy wcześniej, że najbezpieczniej będzie jechać moim autem, a że idol wiedział, że jestem zmęczona po całym tygodniu, zaproponował, że on będzie prowadził, co jak najbardziej mi odpowiadało. Ta trzygodzinna podróż do Busan dała mi poczucie takiej cudownej normalności, kiedy ja i Jimin dzielimy ze sobą zwykłe momenty z życia codziennego. Uwielbiam te chwile, gdy możemy poczuć się jak zwyczajna para, kiedy przebywamy ze sobą i nie myślimy o jego karierze, ale po prostu jesteśmy ze sobą.
Zbiorem takich momentów był pobyt w Paryżu, gdy żyliśmy normalnie. Widziałam wtedy naturalnego Jimina, tego prawdziwego jego, który zawładnął moim sercem. Takie odczucia wywołał we mnie również moment przejeżdżania z Seulu do Busan. To był po prostu przejazd z miasta do miasta, podczas którego dużo rozmawialiśmy, śpiewaliśmy piosenki puszczane w radiu, plotkowaliśmy niczym zwykli przyjaciele. Kochałam to, uwielbiałam takie chwile, ponieważ wtedy nikt nie zakłócał naszego spokoju, czułam to, jak bardzo blisko ze sobą jesteśmy. Jimin ciągle się uśmiechał, mówił do mnie, wciąż będąc skupionym na drodze. Podróż minęła nam zadziwiająco szybko, na szczęście bezproblemowo. Zatrzymaliśmy się tylko raz, ponieważ dokuczał nam głód, toteż zaparkowaliśmy pod jakimś sklepem na uboczu.
— Do czego to doszło? Żeby dziewczyna chodziła do sklepu na zakupy, bo chłopak nie może wysiąść z samochodu? Co ze mnie za chłopak, że wysyłam swoją dziewczynę do sklepu? Totalny brak taktu i kultury z mojej strony — westchnął, umieszczając kaszkiet na swojej głowie, aby nie zostać rozpoznanym w czasie przesiadywania w samochodzie.
— Nie przejmuj się tym, wiesz, że nie odbieram tego jako brak kultury czy wykorzystywanie mnie. Siedzisz tu, bo lepiej, by nikt cię nie rozpoznał. To Korea, nie Paryż, tutaj znają cię wszyscy — rzuciłam, szybko pocałowałam go w policzek, zaraz odsunęłam się i naciągnęłam maseczkę tak, aby zakrywała usta oraz nos. Potem wyszłam z auta i ruszyłam w stronę budynku sklepu.
Najbardziej stresowałam się, gdy przyszło nam przekroczyć próg rodzinnego domu Jimina. Byłam spięta, odkąd wjechaliśmy do Busan, ale z każdą chwilą stres się nasilał. Zostaliśmy powitani od progu przez rodziców Jimina i jego brata, którzy od razu nas przytulili. Nie wiedziałam, która ich radość była większa, czy ta spowodowania zobaczeniem syna (brata) drugi raz w ciągu miesiąca, czy ta spowodowana poznaniem jego dziewczyny. Państwo Park naprawdę nie posiadali się z radości, gdy zobaczyli nas trzymających się za ręce czy kiedy zauważyli, że idol mnie obejmuje.
Mogło się wydawać, że ta radość była wyolbrzymiona czy przesadna, ale ja i Jimin nie uważaliśmy tak. Bliscy chłopaków z BTS bardzo dobrze wiedzieli (bo wiele razy się o tym przekonali), że w trakcie kariery nie ma czasu na żadne nowe relacje. Nawet te z rodziną tracą na sile z powodu braku czasu, dlatego też za normalne uważałam, że rodzina mojego chłopaka cieszy się, że jest on w związku. Sami wiemy, jak trudno jest znaleźć dla siebie czas. Każda kilkutygodniowa rozłąka jest sprawdzeniem siły relacji i naszej cierpliwości.
Potem Jimin wraz z bratem poszli odnieść nasze rzeczy do pokoju idola, a ja zostałam na parterze z rodzicami ukochanego. Wciąż jeszcze byłam zestresowana, ale minęło mi to nieco po zobaczeniu, jak bardzo są oni mili i pozytywnie nastawieni do mojej osoby. Chłopcy najwyraźniej zasiedzieli się na górze, rozmawiając, natomiast ja przeprowadziłam pierwszą rozmowę z rodzicami muzyka.
— Tak bardzo cieszymy się, że możemy cię wreszcie zobaczyć! Wyglądacie razem naprawdę pięknie, coś czuję, że pasujesz do Jimina idealnie — stwierdziła mama chłopaka, zapraszając mnie gestem dłoni, bym usiadła na sofie. Wymieniłam parę zdań z rodzicami Jimina, a potem we dwie przeniosłyśmy się do kuchni, bo pan Park zajął się nakrywaniem do stołu.
— Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszymy się, że cię ma. Kariera naprawdę go męczy, odbiera mu siły, a kiedy przychodzi gorszy dzień, naprawdę jest mu trudno. Od kilku lat odwiedza nas może trzy, cztery razy na rok — usłyszałam, a te słowa bardzo mnie zasmuciły. Do tęsknoty i rozłąki da się przywyknąć, ale cierpienie nigdy nie znika. — I nawet mimo tego, jak bardzo rzadkie i krótkie są spotkania, widzimy dobrze, że bycie idolem przytłacza go i męczy. Kiedyś pojawiał się tutaj z Jeonggukiem, widzieliśmy wtedy, że obaj są przemęczeni. Na wypoczynek wracali całkowicie wypruci z emocji i energii. A teraz? Teraz mój syn to istny wulkan pozytywnej energii. Uśmiechnięty, radosny, zadowolony, wypoczęty – dawno go takiego nie widziałam — kobieta uśmiechnęła się do mnie, a ja odpowiedziałam jej równie szerokim uśmiechem. Nastała krótka cisza, w czasie której ja układałam sobie w głowie to, co ja chcę jej przekazać. Ważyłam słowa, albowiem nawet jeśli zrobiłam dobre pierwsze wrażenie na bliskich mojego chłopaka, nie chciałam przecież stracić tego w ich oczach.
— I ja zawdzięczam mu wiele. Od małego tańczyłam, brałam udział w wielu konkursach, które często wygrywałam. Jednak na krótko przed najważniejszym konkursem w moim życiu złamałam nogę. Wtedy dobra passa się skończyła i było mi naprawdę źle. Nie ma sensu się na tym rozwodzić, kochałam taniec tak bardzo, że cios, którym był koniec tańca, doprowadził mnie do depresji. I zostałam bez przyjaciół, od których się wtedy odcięłam. Jimin pomógł mi pokonać lęk przed tańcem, dzięki niemu wróciłam do mojej grupy, gdzie odnowiłam kontakt z przyjaciółmi. Zawdzięczam mu też przecież przyjaźń z Hoseokiem, który stał się dla mnie naprawdę ważny.
— Cieszę się, że oboje nawzajem odmieniliście wasze życia. Życzę wam dużo, dużo szczęścia i obyście przetrwali każdy trudny moment. I naprawdę bardzo dziękuję ci, że pojawiłaś się w życiu Jimina, Chaeyeon. On potrzebował kogoś takiego — mama tancerza położyła dłoń na moim ramieniu, a potem mnie przytuliła.
Potem przyszedł czas na kolację, podczas której wiele się dowiedziałam o samym Jiminie i jego dzieciństwie. Polubiłam bardzo jego rodzinę, złapałam z nimi naprawdę dobry kontakt, co cieszyło mnie i mojego chłopaka. Jimin cały wieczór dumnie obejmował mnie ramieniem i widziałam, że był szczęśliwy. W nocy przeszliśmy się na spacer busańskimi plażami, mając nadzieję, że nie natkniemy się na zbyt wiele osób. Sobota i niedziela upłynęły nam na spędzaniu czasu z rodziną chłopaka, przeszliśmy się w stronę miejsc, które Jimin chciał mi pokazać, gdyż miał do nich sentyment. Spędziliśmy czas na relaksowaniu się i odpoczywaniu. Do Seulu wróciliśmy w niedzielę wieczorem.
Jednakże kiedyś sielanka musiała się zakończyć. Już od połowy września przygotowania do konkursów tańca ruszyły pełną parą, główny kierunek studiów znów zarzucił mnie masą roboty, w dodatku zaczęliśmy zaplanowane na drugi semestr praktyki w sądach, ponadto studia zaoczne zaczęły ode mnie wymagać ogromnej ilości zaangażowania, ponieważ został zaplanowany ważny występ, w którym byłam zmuszona zagrać główną rolę. Tak naprawdę nie chciałam tego robić, bo miałam dużo na głowie i bez tego. Uważałam też, że lepiej by było, gdyby tę rolę zagrał ktoś inny, ja przecież ciągle występuję, jestem już do tego przyzwyczajona, toteż nie potrzebuję się sprawdzać w takich sytuacjach. Gdyby przydzielono tę rolę komuś innemu, on by na tym skorzystał, natomiast dla mnie ten występ stanowił kolejny problem. Nawet poszłam porozmawiać o tym z tancerką, która przygotowywała nas do występu, ale powiedziała mi ona, że tym razem nie ma szans na zamianę. Stwierdziła też, że skoro nie mam żadnych problemu z występowaniem, będę świetnym przykładem dla niedoświadczonych lub mniej doświadczonych tancerzy.
Kolejne dni mijały na rutynowym pojawianiu się i opuszczaniu różnych miejsc. Z rana prawo, po południu studia zaoczne, w ramach przerwy między zajęciami a treningiem, podczas której w zeszłym semestrze jechałam na obiad, próba do występu. Po niej długi i męczący trening, po którym czas na powrót do domu i na kilka godzin intensywnej nauki. I tak w kółko. A weekendami konkursy, po których znowu czas na siedzenie nad książkami. Gdzieś w tym wszystkim musiałam znaleźć choć trochę czasu dla rodziny, dla ukochanego i przyjaciół. Po trzech tygodniach takiego trybu życia miałam już serdecznie dosyć i odnosiłam wrażenie, że także Jimina męczy to, jak bardzo byłam ciągle zajęta. Kilka razy przyjechał do mnie na wieczór i na noc, ale wyglądało to tak, że studiowałam kolejne akty prawne czy zapoznawałam się z przebiegiem i tematem rozpraw sądowych, w których miała uczestniczyć kolejnego dnia moja grupa, siedząc na kolanach idola lub leżąc z nim w łóżku. Po kilku razach z bólem powiedział mi, że nie ma sensu, by przeszkadzał mi w nauce i stwierdził, że przestanie przyjeżdżać. A ja nie protestowałam, bo wiedziałam, że zespół wraca do intensywnych ćwiczeń, przez co tancerz jest bardziej zmęczony, a patrzenie na ciągle zajętą i często po prostu wykończoną mnie będzie dla niego niedobre i toksyczne. Lepiej, żeby po prostu nie widział mojego przemęczenia, bo mogło to bardzo źle wpłynąć na jego samopoczucie.
Jakiś czas temu, kiedy jeszcze Hoseok był w Los Angeles, zadzwonił on do mnie w czasie przerwy od nagrywania teledysku do jego piosenki. Parę dni wcześniej wreszcie wyciągnęłam od niego, z kim współpracował przy tym utworze. Jak się okazało była to Becky G, czego totalnie się nie spodziewałam. Nie słuchałam jej, znałam tylko parę popularnych piosenek, jednak wizja mojego przyjaciela z nią w teledysku była naprawdę ekscytująca. Stałam wtedy w kuchni, czekając, aż ugotuje się woda, kiedy nagle zobaczyłam, że Hobi do mnie dzwoni. Co najciekawsze, była to rozmowa wideo, a o powodzie jej nagłości dowiedziałam się już za chwilę.
— Co to za nagły telefon? Nie uprzedzałeś mnie, że zadzwonisz. Co jeśli jeszcze leżałabym w łóżku i przez przypadek odebrałabym totalnie zaspana i w piżamie? — zapytałam, patrząc na szeroki uśmiech przyjaciela. W LA świeciło słońce, było naprawdę ciepło, a ten dzień wydawał się idealnym na nagranie teledysku.
— To oboje mamy szczęście, bo zadzwoniłem jeszcze zanim pojechałaś na praktyki i masz chyba tę wolną chwilę, o którą ostatnio tak trudno, a ty masz ogromne szczęście, bo Becky G nie zobaczy cię w piżamie — zaśmiał się perliście i odwrócił głowę. Nim zdążyłam przeanalizować jego słowa, usłyszałam, że woła po angielsku wspomnianą przed chwilą piosenkarkę. Zrobił to specjalnie, umyślnie nie powiedział mi, co sobie zaplanował. — Becky, podejdź tutaj!
— Hoseok — wysyczałam gniewnie, kiedy przyjaciel postawił mnie w sytuacji bez wyjścia. On tylko uśmiechnął się szeroko.
— To właśnie moja przyjaciółka, o której ci mówiłem. Z chłopakami już rozmawiałaś, ale chciałem, żeby i Chaeyeon mogła zamienić z tobą parę słów — Hobi mówił powoli, zastanawiając się nad doborem słów, ale koniec końców dobrze ułożył i wymówił te zdania.
— Hej, Chaeyeon, miło mi cię poznać! — na ekranie zobaczyłam Becky G we własnej osobie machającą do mnie. Nie żeby mnie ta rozmowa w ogóle nie poruszyła, po prostu przywykłam już do myśli, że mój chłopak i przyjaciel spotykają znanych celebrytów. Jednak i tak zaczęłam nieco się stresować. Cieszyłam się jedynie, że byłam już ubrana i miałam lekki makijaż.
— Cześć, ciebie również! — odpowiedziałam, licząc, że wskutek stresu nie pomylę angielskich słów czy fraz. — Jak idzie nagrywanie teledysku? Od Hoseoka jeszcze nic nie wiem, bo nie zdążyłam odczytać jego wiadomości.
— Bardzo dobrze, dobrze mi się pracuje z Hoseokiem i jego ekipą, wszystko idzie po naszej myśli i jest świetna atmosfera. Naprawdę fajne doświadczenie — uśmiechnęła się i poprawiła czarną kaszkietówkę. Wymieniłyśmy jeszcze dosłownie kilka zdań, potem, konsumując śniadanie, rozmawiałam przez kilka minut z Hobim, ale niestety musiałam już zaraz jechać na praktyki. Gdzieś w międzyczasie odpisałam Jiminowi na jego wiadomości, obiecując mu, że wieczorem porozmawiamy i wyszłam z mieszkania, kierując się na parking, gdzie czekało na mnie moje auto.
***
Będę z Wami szczera: nie uważam tego rozdziału za udany i widzę, że czas już kończyć autcod.
Wciąż trzymam się planu, że rozdział 55 będzie epilogiem, a 56 będzie rozdziałem bonusowym. 🍬
Dziękuję za przeczytanie! 💙
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.