ODCINEK V

29 4 3
                                    

Obie dziewczęta patrzyły na siebie zdumione, zastanawiając się kim jest ta druga. Rzucały sobie pytające spojrzenia, pragnąc dowiedzieć się choć odrobinę o tej drugiej. Na nic się to jednak zdało, więc zaczęły patrzeć na Mydliniego, wyczekując jego wyjaśnień. Ochichiru czując wzrok dziewczynek na sobie, odezwał się przedstawiając je sobie. Jednak kiedy zaczął opowiadać o Babette, nie powiedział nic o tym, że została wykupiona tylko, że zostaje u nich podczas nieobecności jej ojca. W głowie Babette zrodziła się, więc nadzieja. Czyżby ojciec nie pozostawił jej tak zupełnie i ma zamiar jakoś ją odzyskać? Szanse były na to nikłe, ale choćby najmniejszy cień nadziei miał dla Babette teraz wielkie znaczenie. Lorelei zaś nie rozumiała do końca całej tej sytuacji. Dlaczego nie mogła zostać u kogoś z rodziny? Czemu akurat musiała zatrzymać się u dworu Mydlinich? Nasza potomkini twierdzy nie polubiła Babette już od pierwszego ich spotkania. Lorelei z doświadczenia wiedziała, że mieszczańskie dzieciaki nie dorównują jej mądrością, więc nie miała chęci, by zawierać z Babette jakiekolwiek znajomości. Skoro ma tu mieszkać to niech mieszka, lepiej jednak byłoby gdyby nie zwracały na siebie uwagi. Tak i się stało Lorelei nie zwracała na nią uwagi aż do dnia, kiedy ojciec wydał rozkaz, by dziewczynki pobierały razem nauki z mistrzem Erlangiem. Rozwścieczona Lorelei nie mogła zrozumieć, dlaczego ojciec jej to robi, przecież była dobrym dzieckiem! Postanowiła jednak dalej nie zwracać na nią uwagi. Największą trudnością podczas ignorowania mieszczanki sprawiały techniki, które Sir Erlang kazał wykonywać razem, ale to nie powstrzymało Lorelei od jej postanowienia. Była ona wszak zawziętym dzieckiem i potrafiła wytrzymać tak długo ile tylko będzie musiała. I tak mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące, skupujące się na wspólnej ignorancji. Jednak w Lorelei wciąż wrzało, jej nienawiść do Babette rosła z każdym dniem. Nie było racjonalnego wyjaśnienia, dlaczego jej nie trawi. Pewne jednak było to, że nie wytrzymie jeśli znów będzie musiała wykonywać ćwiczenia z Babette, a jeśli to nastąpi, to ktoś może nie wyjść z tego cało. Postanowiła, więc, że poprosi ojca, by znalazła dla Babette innego nauczyciela. Następnego dnia o świcie, powędrowała do komnaty ojca i wytłumaczyła mu, dlaczego powinien znaleźć dla ich gościa innego mistrza. O dziwo, gdy skończyła Mydlini jej przytaknął. Powiedział nawet, że myślał o tym od dłuższego czasu. Rozweselona Lorelei wróciła do swojej komnaty, by przyszykować się na zajęcia z Erlangiem. Tym razem będzie mogła skupić się na technikach jakie mistrz jej pokaże - pomyślała. W tym samym czasie Babette również szykowała się na zajęcia, nieświadoma tego co właśnie ma się wydarzyć. Dziewczyna ruszyła do lasów Jebudii, gdzie zwykle odbywały się zajęcia, jednak nikogo tam nie zastała. Pomyślała, że pewnie przyszła za wcześnie, przysiadła, więc na pobliskim kamieniu i czekała. Parę chwil później zobaczyła, że ktoś się zbliża, wstała więc z kamienia, poprawiając szaty  i prostując przy tym zdrętwiałe nogi, a wtedy ukazał się jej Lord Mydlini z grupą strzeżących go Żerców. Zdezorientowana Babette otworzyła usta, by zadać pytanie co się dzieje, ale nim zdążyła  cokolwiek z siebie wydusić, usłyszała słowa Ochichiru, który oświadczył, że od dziś on będzie uczył ją sztuk walki. Babette nie wiedział co ma począć. Czemu to znów się jej dzieje? Nie mogąc zaprotestować, dziewczyna przystała na rozkaz Lorda. Kiedy tylko Lorelei dowiedziała się o tym, co się wydarzyło, nienawiść zawrzała w niej jeszcze bardziej. Stwierdziła, że to już pora, by zamienić z Babette parę słów.

The Pirland SagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz