nueve

93 14 5
                                    

— Obejrzyjmy wiadomości! — Pidge uwielbiała wyskakiwać z takimi pomysłami zupełnie bez kontekstu. Jakimś cudem (nikt nie wiedział, jak tego dokonała) udało jej się obudzić wszystkich o godzinie szóstej trzydzieści. Biegała po całym pokoju jak szalona, a Hunk rzucał w nią wszystkimi poduszkami, jakie miał w zasięgu swoich rąk, byleby tylko dziewczyna przestała krzyczeć.

     Lance natomiast z całych sił starał się całkiem rozbudzić Keitha, który zupełnie nie miał takiego zamiaru. Było to zdecydowanie zabawne, bo chłopak za nic w świecie nie chciał opuszczać przytulnego pomieszczenia, nawet po to, aby rozprostować obolałe kości. Nigdy nie traktował poważnie tych, którzy tak zaciekle ostrzegali go przed spaniem na siedząco. Zawsze uważał, że to przecież nie może być aż tak straszne, jak mówili mu wszyscy, nawet rodzice. Mylił się, jasne, ale uświadomił to sobie dopiero wtedy, gdy doświadczył tego na własnej skórze.

     Oddałby wszystko, żeby Lance nie podniósł się gwałtownie, jakby coś niezmiernie go przestraszyło. W końcu chyba mógł go poprosić, choć w gruncie rzeczy obaj nie wiedzieli, czy to będzie miało jakikolwiek sens. Keitha nic oprócz siły nie było w stanie dobudzić, ale nienawidził tego konkretnego sposobu najbardziej na świecie. Kiedyś w końcu Kosmo uwalił się na niego całym swoim cielskiem, a Kogane prawie się wtedy udusił. Dlatego kiedy Lance przestał być jego oparciem, a Keith walnął się całkiem mocno o ścianę, mógł jedynie wypluwać płuca, gdy darł się na chłopaka.

     Serwis informacyjny o godzinie szóstej czterdzieści pięć na kanale CNN nigdy nie należał do ulubionych programów nikogo, z wyjątkiem Pidge. Codziennym rytuałem dziewczyny było siadanie na kanapie z samego rana i przyswajanie jak największej ilości informacji z kraju. Nie mogła być niedoinformowana, odczuwała wtedy dość spory dyskomfort i dezorientację, podobnie jak wtedy, gdy Bae Bae skoczył na nią po raz pierwszy.

     Teraz z całego serca zapragnęła podzielić się tym zwyczajem z przyjaciółmi, co nie spotkało się ze szczególną aprobatą z ich strony. Ścisnęli się na maleńkiej kanapie w salonie Holtów, spoglądając na Pidge, która w skupieniu słuchała o akcjach, wichurze w Dallas i jakimś rabunku, który okazał się jedynie głupim żartem. Uczestnicy mieli niedługo stanąć przed sądem, ale nie zdążyła dowiedzieć się szczegółów, gdyż miejsce nagrania z kamer monitoringu zajęło miejsce scenerii miejskiej. Na ekranie po chwili pojawił się reporter nadający na żywo z Nowego Jorku, zwiększyła więc głośność o kilka oczek.

— Z ostatniej chwili, znajdujemy się tuż przed siedzibą The Arus Company. — W jednej dłoni trzymał mikrofon z nazwą kanału, drugą zaś wskazywał na wysoki budynek za swoimi plecami. — Nadajemy dla państwa, aby ogłosić zdecydowanie złe wieści. The Arus Company, jak dobrze wiemy, od pewnego czasu borykała się ze sporymi problemami finansowymi, a dziś w nocy, około godziny drugiej, prezes firmy ogłosił bankructwo. Tysiące ludzi w całych Stanach stra... — Pidge gwałtownie ucięła wypowiedź mężczyzny, ostentacyjnie wyłączając telewizor.

— Wow, to jest chore. — Rozpoczęła swój własny wywód, nie zwracając uwagi na wymęczone twarze przyjaciół. — Przecież to byli jedni z najbardziej wpływowych ludzi w Ameryce, chyba największa firma. To niemożliwe, żeby prezesi nie umieli poradzić sobie z problemami. — Była autentycznie wkurzona, zaciekle komentując usłyszane wiadomości. Naprawdę nie była w stanie pojąć tych wszystkich beznadziejnie głupich wydarzeń.

     Keith siedział na skraju kanapy, tuż obok Lance'a i miał wielką, przeogromną wręcz nadzieję, że to nie dzieje się naprawdę. Od kilku tygodni całą siłą woli powstrzymywał się od sprawdzania wiadomości, byleby nie dobijać się jeszcze bardziej. Jego ojciec, odkąd tylko Keith mógł pamiętać, pracował w biurze teksańskiego oddziału The Arus Company. Odkąd przeprowadzili się do Nowego Jorku, zmienił tylko filię. Nadal był tylko szeregowym pracownikiem i nie zarabiał może najlepszej stawki, ale spokojnie wystarczało na życie. Bankructwo nie wchodziło nawet w grę, nie wiedział, jak tak poważana firma może doprowadzić do czegoś tak absurdalnego.

MAGLOWNICA; klanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz