6

42 8 0
                                    

Pov Andy

Gdy obudziłem się następnego ranka Beaumont już nie spał. Leżał wpatrując się w sufit.

- Dzień dobry Andy - mówi nawet na mnie nie patrząc.
- Dzień dobry - odpowiadam siadając. Spoglądam na jego twarz. Ani śladu po wczorajszych rozcięciach.
- Mówiłem, że szybko się regeneruję - patrzy na mnie z lekkim uśmiechem. Skąd wiedział, że o tym myślę?
- Aha - odpowiadam myśląc jak to możliwe. Przepraszam, to nie jest możliwe.
- Która godzina? - pyta niespodziewanie.
- Dokładnie siódma trzydzieści dwa - mówię odkładając spowrotem telefon.
- Będę się zbierał do szkoły - stwierdza podnosząc się z łóżka.
- Żartujesz chyba
- Nie żartuję. Chłopaki będą się martwić, a tak poza tym to kto ci przyniesienie lekcje? Hmm? - postanawiam się nie kłócić.
- Twoje zeszyty są na biurku - brunet wstaje i idzie w tamtym kierunku. Podnosi je sycząc z bólu.
- Co jest kur... - odkłada je spowrotem i opiera się o biurko.
- Masz siniaka na pół pleców - mówię a on odwraca się w moją stronę. Rana, która wczoraj najbardziej mnie zadziwiła zamieniła się w bliznę. Zdecydowanie za szybko. Zorientowałem się, że brunet nie ma żadnych ubrań, oczywiście oprócz tych zakrwawionych.

- Jeżeli idziesz do szkoły to chyba potrzebujesz ubrań - zaczynam. Jakoś nie jestem na niego zły przez tą akcję w szkole. Traktuję go jak kiedyś. Ciekawe czy to mnie kiedyś nie zgubi...

- No właśnie miałem się pytać czy mi coś pożyczysz - mówi wyraźnie skrępowany.
- Ummm pewnie tylko nie wiem czy nie będzie na ciebie za małe... wiesz - pokazuję, że jestem od niego dość sporo niższy.
- Trudno. W szkole mam spodnie na w-f a  z bluzą napewno nie będzie aż tak źle. - stwierdza. Podaję mu spodnie i bluzy a on wybiera te, które zdają się największe.
- Ta jest największa - wskazuję na pudrowo-różową bluzę z kapturem.
Brunet uśmiecha się i zarzuca na ramię wybrane ciuchy.
- Łazienka jest przy korytarzyku po lewej stronie - kiwa głową i znika za drzwiami.

Po jakimś czasie wraca.
- I jak wyglądam w różowiutkim? - pyta wesoło.
- Jak cukierek - zaczynamy się śmiać.
- Pożyczam ci plecak. Spakowałem i leży przy wyjściu - brunet przeglądał się w lustrze a na moje słowa podszedł do mnie i mnie przytulił. Niepewnie również go objąłem.
- Dziękuję - szepnął mi do ucha.
- Leć już bo się spóźnisz - odrywa się odemnie i chwilę później się żegnamy.

Będąc sam ze sobą myślałem o różnych, niektórych naprawdę dziwnych, rzeczach. Cały czas czułem ciepło jego ciała... Tak. Wolę chłopaków, ale nigdy nie pomyślałem w Ten sposób o Beaumoncie.To przecież tylko przyjaciel. Nie rozumiem co się ze mną dzieje.

Aby o tym nie myśleć postanowiłem posprzątać w domu. Mama po powrocie się zdziwi. Wcześniej nie zdarzało mi się sprzątać tak po prostu. Niestety cały dom był czysty dość szybko. Wyciągnąłem z lodówki butelkę wody i postanowiłem przejrzeć Instagrama. Nagle przyszło mi powiadomienie o nowym obserwującym. Był to Rye. Oddałem obserwację i odłożyłem telefon. Poszedłem do mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. Zacząłem rozmyślać.
Kim ja tak naprawdę jestem?

DifferentOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz