十八

342 19 0
                                    

Pojechałam w stronę komisariatu, jestem pewna, że jest tam Jungkook

Po niecałych dziesięciu minutach byłam już na miejscu, zaparkowałam samochód i wyszłam z niego

Z tego względu, że parking był od ulicy, w każdej chwili mogło coś jechać

Mój wzrok przykuła jakaś rysa na moim aucie, zaczęłam się jej przyglądać

Wyprostowałam się stojąc na boku ulicy, gdyby nie interwencja jakiegoś mężczyzny już dawno potrąciło by mnie auto

Przysunął mnie do swojego torsu

Spojrzałam w górę i zobaczyłam Jungkooka

- Co tu robisz? - zapytał kiedy weszliśmy na chodnik
• Mieszkam o w tym bloku - wskazałam na budynek nieopodal nas
- Nie wiedziałem… - powiedział trochę posmutniałym głosem
• Coś się stało? - stanęliśmy na środku chodnika
- Nie, nic - powiedział bez uczuciowo

Po jego mimice twarzy widziałam, że kłamie

• to może się przejdziemy? - zaproponowałam na co się zgodził

Szliśmy przez miasto w ciszy, żadne z nas nie miało odwagi ani powodu żeby się odezwać
Rozglądałam się idąc
Mój bystry wzrok zauważył coś niepokojącego na dachu jednego z otaczających nas budynków
Spojrzał na dach następnego i jeszcze kolejnego, na nich wszystkich byli mężczyźni, którzy już mieli celować i strzelać do celu
Tylko kto ma być celem?

W ostatnim momencie zorientowałam się, że to my

• Padnij! - krzyknęłam do Jungkooka

Nagle dało się usłyszeć tysiące strzałów
Schowaliśmy się za jednym z aut

Ludzie krzyczeli, głównie kobiety piszczały
Wychyliłam się zza auta i spojrzałam w górę, lecz po chwili wróciłam, żeby nie dostać kulki w łeb

• Dobra, wiem gdzie jest cel, zaraz wracam - powiedziałam i szybko się wychyliłam
- Czekaj! - krzyknął lecz było za późno
Trafnie strzeliłam
• jednego zdjęłam - powiedziałam siadając koło niego i ciężko dysząc
- skąd masz broń? - spytał zdziwiony
• Jak to skąd? Od ciebie - puściłam oczko
On zaczął sprawdzać swoje spodnie
- Co… kiedy…ale jak… kiedy ty to zrobiłaś? - pytał zdziwiony
• Przy chwili twojej nie uwagi gdy uratowałeś mi życie, a teraz nie zadawaj więcej pytań tylko dzwoń po jakieś wsparcie jest ich tu minimum dwudziestu

Nic nie odpowiedział tylko wykonał połączenie

Po paru minutach zjawiło się kilkunastu policjantów w tym Jimin

- dajcie z siebie wszystko chłopcy! - krzyknął do pozostałych Jimin
- Tak jest! - od krzyknęli na raz

Trwało to może z kilka minut kiedy zobaczyłam, że Jimin leży nie przytomny na ziemi, został ranny

Szybko wybiegłam i w tym momencie nie interesowało mnie czy zginę

Nagle strzały ustały i zadzwonił mój telefon

Powoli go wyciągnęłam i odebrałam

• Halo? - powiedziałam niepewnie
- Jeśli chcesz uratować kolegę lepiej nie rób sobię i nam więcej problemów i ostrzegam, że jeśli jeszcze raz wsypiesz jedną z naszych mafii to nie wyjdziesz z tego cała, a i jeszcze chuj mnie obchodzi czy bierzesz urlop dla mnie nie ma czegoś takiego - powiedział jeden z ludzi z "góry"
• A wiesz co, gówno mnie obchodzi twoje zdanie - zaczęłam się rozglądać
- To ci nic nie da nie zobaczysz mnie - zaśmiał się gardłowo - tylko chciałem cię ostrzec

Po jego słowach ludzie, którzy nas zaatakowali zniknęli, a on się rozłączył

Uklękłam przy Jiminie i zobaczyłam czy żyje
Miał puls, szybko zadzwoniłam po karetkę, która przyjechała po chwili

Przewieźli go do szpitala, a ja razem z Jungkookiem pojechaliśmy za nimi

A macie tu ode mnie drugi rozdział dziś
Już mnie oczy bolą, więc idę zjeść kolację, wypić herbatkę i się położyć
Do jutra

Miłej nocy/dobranoc❤️

Zɴɪᴇɴᴀᴡɪᴅᴢᴏɴᴀ Mɪʟᴏśᴄ́ || Jᴇᴏɴ Jᴇᴏɴɢɢᴜᴋ ✪Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz