XII

14 3 0
                                    

 Siedziała spokojnie na zajęciach. Nudziło ją to, że nikt nie znał odpowiedzi na tak proste zagadnienia i cały czas obracali się wokół tych samych spraw. Paznokciem wodziła po metalowych kółkach różowego zeszytu leżącego przed nią. Wibrujący dźwięk z łatwością przedzierał się przez słowa nauczyciela, który stał teraz przy tablicy, wymachując rękami, próbując wytłumaczyć różnice między miłością do władzy u Makbeta a miłością do drugiej osoby w Romeo i Julii. Lauren miała wrażenie, że dla tych snobistycznych dzieciaków uczucia te były tożsame. Dawno temu ona też nie rozróżniała zakochania i pożądania czegoś ale po przeczytaniu wielu książek, w tym omawianych na zajęciach, nie miała z tym problemu. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy mężczyzna zaczął z jeszcze większą intensywnością wyrzucać ręce do góry. Rozejrzała się po klasie. Żadnego z uczniów nie interesował wywód nauczyciela. Klikali coś na telefonie, żuli gumy robiąc balony, jeszcze inni malowali paznokcie a nieprzyjemny zapach lakieru wdzierał się do jej nozdrzy. Jakaś dziewczyna zwijała sobie jointa, a długie nogi położyła na ławce. Lauren przyglądała się dzieciakom z zainteresowaniem, sama wystukując teraz rytm piosenki Billy Eilish uderzając palcami w blat ławki, którą puściła jej kilka dni temu Jessica. Zastanawiała się co siedziało w głowach tych ludzi. Wiedzieli, że mogli wszystko, bo ich rodzice finansowali tę szkołę, starali się wyróżniać, być innymi niż wszyscy a jednak pod wieloma względami wpisywali się w kanon Upper East Side. Nauczyciel zaczął szybko pisać po tablicy, rysując przy tym wykresy, które rzekomo miały lepiej dotrzeć do uczniów. Kolorową kredą podkreślał coś w obszernej notatce, bazgrając obok wyjaśnienia. Lauren skoncentrowała się przez chwilę na zamazanym obrazie nauczyciela próbując cokolwiek wyczytać, po czym otworzyła zeszyt i czarnym długopisem przepisała zawartość tablicy. W tym momencie poczuła jak w jej brzuchu zaczyna burczeć, więc podniosła rękę mówiąc, że musi wyjść do ubikacji. Mężczyzna pokiwał ze zrozumieniem głową, a Lauren wstała z ławki i skierowała się w stronę drewnianych drzwi. Wyszła na opustoszały korytarz. Nikt nie pilnował porządku na korytarzu, nie nakazywał mieć przepustek, dlatego dziewczyna spokojnym, spacerowym krokiem udała się w kierunku schodów na dół. Odetchnęła głośno, gdy z jej brzucha wydobył się głośny pomruk. Sięgnęła do szyi, sprawdzając czy ma na sobie odpowiedni łańcuszek. Uśmiechnęła się radośnie, gdy poczuła pod palcami ciepły metal nagrzany od temperatury swojego ciała. Powoli zaczęła schodzić po schodach, gdy do jej uszu dobiegły jęki. Jakaś dziewczyna wzdychała głośno. Rudowłosa przełknęła ślinę i najciszej jak umiała zbiegła do łazienki po lewej. Rozejrzała się wokoło, sprawdzając czy nikogo nie ma, po czym wyciągnęła spod białej koszuli złote serduszko wiszące na szyi. Przekręciła kilkakrotnie wisiorek, z którego wysunęła się malutka łyżeczka. Nabrała na nią zawartość serca i przysunęła do nosa. Szybko wciągnęła biały proszek i zamknęła naszyjnik. Kiedyś Jessica zapytała się ją o wisiorek, podziwiając jego staranne wykonanie. Lauren odparła wtedy, że to nietypowy łańcuszek, bo z duszą. Miała rację, zawartość była na pewno głęboka. Dziewczyna spojrzała na siebie w lustrze wycierając rękawem mundurka białą smugę na łuku kupidyna i uśmiechnęła się do własnego odbicia. Nie czuła już głodu, nie czuła właściwie niczego. Była jedynie bardzo pobudzona. Zacisnęła ręce na umywalce, tak że zbielały jej knykcie. Pociągnęła jeszcze raz nosem. W końcu puściła zlew, poprawiła opaskę, która lekko się przekrzywiła, na włosach i wyszła z ubikacji. Jej zmysły były teraz jeszcze bardziej wyostrzone. Wciąż słyszała nasilające się jęki dziewczyny. Lauren nie należała do typów, którzy podglądali ale niestety nie mogła nie zobaczyć tego widoku. Na schodach prowadzących na drugie piętro jakaś para uprawiała seks. Dziewczyna opierała się dłońmi o ścianę wzdychając głośno. Lauren spojrzała od niechcenia na dwójkę uczniów, którzy nie przejmowali się tym, że złamali już kilkanaście podpunktów statutu szkolnego i dalej zaspokajali swoje prymitywne potrzeby życiowe. Rudowłosa westchnęła z zażenowania. Jej wzrok przez chwilę utkwił w tyle chłopaka. Wydawał się jej znajomy. W pewnym momencie uderzył jęczącą blondynkę w pośladek, przez co doprowadził ją do szału. Lori wiedziała, że nie należy podglądać ale robili to na terenie szkoły w miejscu często uczęszczanym i publicznym a ona musiała wiedzieć kim jest blondyn. Za chwilę jednak do jej uszu dotarło łagodny głos, który rozwiał wszelkie wątpliwości co do tożsamości blondyna. Na twarzy Lauren pojawiło się obrzydzenie. Nie wiedziała jak Chris mógł robić to z Maddison na klatce schodowej w szkole. Z pogardą odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku klasy, a jej obcasy z klasycznym stuknięciem odbijały się echem po korytarzu. Nauczyciel nie zwrócił uwagi, gdy drobne ciało Lauren wsunęło się przez drzwi, zasiadając na swoim standardowym miejscu.

Beautiful gameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz