11

312 28 1
                                    

Will pov
Siedziałem sobie z Alex'em i z Levi'em na kanapie i oglądaliśmy komedie romantyczną. Levi prawie zasnął jak to on. Przez pół godziny próbował mi wyrwać pilota i włączyć jakiś horror.
-Dawaj! Mi! Tego! Pilota!- krzyknął przez zęby.
-Nigdy!- krzyknąłem i wystawiłem język jak rasowy 5-o latek.
-Dzieciak większy ode mnie. Nie możliwe.- zaśmialiśmy się. Naszą jakże dojrzałą dyskusje przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Idź otwórz. Mi się nie chce.- jęczał szatyn.
-Dobra ale tylko dotkniesz pilota to zatłukę- czarnooki złapał się teatralnie w miejscu w którym ma serce.
-Jakże bym śmiał. Obrażasz mnie. Jak śmieszne myśleć że dotknął bym twojego pilota.- zaśmiałem się i podeszła do drzwi, nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi. Za nimi stała...Sophia?
-L-Levi choć tu!- krzyknąłem do szatyna i rzuciłem się na szyję wyższej.
-Po co?- spytał. Oparł głowę o oparcie kanapy i spojrzał na mnie.
-Rusz tyłek bo cię kopnę!-
-Dobraaa!- wstał z kanapy leniwie. Podszedł do mnie i stanął jak wryty kiedy zobaczył Sophie w drzwiach.

Sophia pov
Nie wytrzymam tego dłużej. Nie wytrzymam siedzenia w tych czterech ścianach bez możliwości wyjścia.
-Księżno...- wzdrygnęłam się nie spodziewałam się go.- Przepraszam księżno że księżną przestraszyłem ale mam dobre wieści.- powiedział niski, męski głos mojego lokaja.
-Mów jakie- powiedziałam podekscytowana.
-Panicz Bill, Levi oraz Will żyją. Są w wymiarze zamieszkanym przez ludzi. Mieszkają w domu z człowiekiem. Pomogę księżnej uciec. Oczywiście jeśli księżna sobie tego życzy.- nie wiedziałam co powiedzieć więc po prostu rzuciłam się na szyję starszemu.
-Tak pomóż mi- wykrztusiłam w końcu.
-Księżna mogła by się odsunąłć. Muszę spakować rzeczy księżny.-
-Oczywiście.- dodsunęłam się od lokaja. On poszedł w głąb pokoju i z szafy wyciągnął kołczan* z kilkunastoma zatrutymi strzałami i łuk. Podał mi rzeczy i kazał iść za sobą.
Szliśmy korytarzem wypełnionym masą portretów najróżniejszych demonów. Chyba moich przodków. Stanęliśmy przed portretem mężczyzny o białej skórze, czerwonych ja krzew oczu i włosów, czarnych rogów, ubranego w jakieś królewskie szaty. Lokal szepnął coś w języku demonów. Używamy go tylko do zaklęć. To umarły język jak łacina.
Portret się otworzył i ukazał ciemny,  ponury korytarz. Lokal szedł przodem. Kompletnie nie wiedziała gdzie idziemy.
-Z kąd ty znasz to przejście?- zapytałam z częste ciekawości.
-Księżno, ja zna to miejsce od podszewki. Urodziłem się tutaj.- powiedział sztywno lokaj.
-Mhm- mruknęłam
Szliśmy jeszcze przez 15 minut aż dotarliśmy do małych drzwi.
-Niech księżna szybko idzie zanik ktoś zobaczy- powiedział otwierając mi drzwi.
-Nie będziesz mieć przez to problemów?- zapytałam. Nie chciałam źle dla Alfreda. Był bardzo miły i pomocny. Szepnął jakieś zaklęcie i pojawiły się wielkie schody. Rozejrzałam się by zobaczyć czy nikogo nie ma i szybko wbiegł na schody.
-Dziękuję- powiedziałam gdy lokaj już zamykał drzwi. Wbiegłam po schodach. Gdy byłam na górze zobaczyłam jakiś dom. Weszłam na taras i zapukałam do drzwi. Poczekałam chwilę i otworzył mi Will.

Levi pov
Musiałem podnieść tyłek. Jak mi się nie chceeee. No ale ok. Wstałem podszedłem do drzwi i zamurowało mnie. W drzwiach stała Sophie.
-Gdzie Bill?- zapytała patrząc na mnie
-Em ze swoim CHYBA chłopakiem- odpowiedziałem. Sophie zaświęciły się oczy- Jest na górze w pokoju naprzeciwko schodów.
-Idę do nich!- była zachwycona. Odłożyła łuk i kołczan na stół i poszła na górę.

Bill pov
To była... Sophie. Podniosłem się z łóżka i podszedłem do niej ją uściskać.
-Sophie! Z kąd ty tu?-
-Uciekłam z zamku. Alfred mi pomógł.-
-Ja myślałem że ty ten... No- myślałem
że ją porwali i zabili.
-Niee, zamknęli mnie w zamku i zabronili wychodzić. Przez bite 4 lata nie mogłam wyjść.-

Dip pov
Do pokoju wyszła jakąś dziewczyna. Myślałem że się spale że wstydu. Spaliłam takiego buraka jak nigdy Bill wisi nade mną wisi i całuję a tu nagle jakąś typiarka wbija do pokoju. To jakieś nienormalne. Podniosłem się do siadu.

Bill pov
Nie wierzyłem w to co się dzieje. Nienawidziłem jej za to że uciekła ale kiedy weszła do tego pokoju... Nic nie poradzę że ją kocham...
-Widzę że dobie chłopaka znalazłeś- poruszyła brawami.
-To zależy tylko od Sosenki...-podszedłem do niego, złapałem za rękę i zapytałem- Sosenko jesteś najdroższą mi osobą, jesteś światłem rozjaśniającym cień mojej duszy. Czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moim chłopakiem?- moja Sosenka się zaczerwieniła się jeszcze bardziej
-T-tak!-
-AAAAAAAAAAAA- pisała dziewczyna. Zaraz po tym do pokoju wbiegli Will, Levi i Alex.
-CO JEST?!- wrzasneli naraz
-BILL MA CHŁOPAKA!!!- pisneła radośnie
-No nareszcie. Myślałem że do końca życia będziesz samotny.- Levi przewrócił oczami i wyszedł.
-No nareszcie. Też myślałem że nikogo sobie nie znajdziesz. Dipper jest jakiś wolny pokój?.- zapytał
-Mhm. Drzwi obok jest jakiś pokój.-
-Dzięki!- wziął Will'a na ramię i wyszedł.
-Już nie przeszkadzam- powiedziała Sophie wychodząc z pokoju.
——————————————————
Siemka!
784 słowa bez notatki
Jeśli chcecie to będę pisać dalej ale wydaje mi się że może być takie zakończenie. Albo napisze drugą historie o innej osobie z tego ff.
*kołczan- futerał na strzały do łuku, w dawnych czasach wykonywany z drewna lub skóry, wzmacniany i ozdabiany metalowymi okuciami; noszony głównie u pasa.
Pa! Pa!

Mój Demonek [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz