2

1.6K 60 71
                                    

Czekałem, czekałem i czekałem (prawie zasnąłem na tym przystanku). Po jakiś 20 minutach zobaczyłem jadący autobus. Wsiadłem, podłączyłem słuchawki do telefonu i włączyłem swoją play listę.
Ostatnie co pamiętałem to, że kierowca i pasażerowie zaczęli krzyczeć. Nie wiedziałem co się dzieje...

Skip time...

Gdy się obudziłem zobaczyłem zakrwawionego kierowce i kilku pasażerów leżących na podłodze. Chciałem wstać i im pomóc ale nie mogłem, byłem ranny w nogę. Zacząłem krzyczeć o pomoc ale nikogo nie było. Po jakiejś godzinie zobaczyłem przez okno autobusu jakąś postać w oddali. Zacząłem ze łzami w oczach krzyczeć o pomoc i walić w szybę. Gdy postać mnie usłyszała rozejrzała się i zobaczyła autobus. Kiedy podbiegła do niego, zobaczyłem wystraszoną twarz Bill'a. Tego samego Dorito, który lata temu doprowadził do dziwnogeddonu. Zamknęły mi się oczy. Zemdlałem.

Skip time...

Obudziłem się w jakimś szałasie w środku lasu. Usiadłem, rozejrzałem się, nikogo nie było. Była noc. Próbowałem wstać ale nie mogłem, spojrzałem na swoją lewą nogę. Była owinięta lekko zakrwawionym bandażem.

-Jest tu ktoś?-zapytałem niepewnie. Po moim pytaniu do szałasu wszedł Bill.

-Gdzie ja jestem?! Co ja tu robię?! I CO TY TU ROBISZ?!-

-Jesteś w- w tej chwili zamilknął na chwilę- moim domu- "DOMU?! On nie magdzie iść czy co?!"

- No właśnie nie- w tej chwili po raz pierwszy zauważyłem smutek na jego twarzy.

- To ty umiesz czytać w myślach?!

-Tak przecież jestem demonem umysłu umiem wszystko!- Zaśmiał się pod nosem.-Miałeś wypadek autobusowy ( chyba tak się mówi)... wszyscy zmarli na miejscu poza tobą... miałeś dużo szczęścia-uśmiechnął się łagodnie- Idź spać

-Na trawie?!

-Nie, może spać na moim łóżku- wskazał stary materac leżący na drugim końcu szałasu.

- A ty na czym będziesz spał?.

-Demony nie muszą spać ale jeśli bardzo chcą to mogą a i poleże na trawie- lekko się uśmiechnął.

-Nie, m-możemy przecież spać razem- mówiłem niepewnie- zmieścimy się

-O-okej- uśmiechnął się szeroko poczym pstryknął palcami.

W ten sposób przebrał mnie i siebie w jakieś dresy po czym położył się obok mnie.

Skip time...

O koło północy Bill zauważył, że mówię coś przez sen i płaczę. Próbował zrozumieć coś z tego co mówię... i udało mu się, mówiłem, "Mabel nie!... Nie odchodź... Proszę..." i inne podobne rzeczy. Bill nie mógł patrzeć jak płacze, zaczął mnie budzić,,Sosenko obudź się proszę!Sosenko! Obudź się!- Obudziłem się z krzykiem. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił.

-Shhh, spokojnie jestem tutaj, tak? Nic się nie dzieje... To był tylko sen, tylko sen- próbował mnie uspokoić.

-PUŚĆ MINIE-wyrwałem się z jego uścisku- NAWET NIE WIESZ O CO CHODZI!!!-wykrzyczałem.

-Masz racje, nie wiem o co chodzi ale możesz mi wytłumaczyć- uśmiechnął się i przytulił jeszcze raz.

Zacząłem płakać jak jakieś małe dziecko.- Mabel nie-nie żyje.Potrąciło ją auto ki-lka miesięcy temu.-strasznie się jąkałem jak to mówiłem.

-Spokojnie rozumiem cię... dwa lata temu miałem przyjaciela. Był człowiekiem tak jak ty. Zwykły chłopak polubił mnie mimo, że byłem potworem, okrutnym demonem, który nie wiedział co to dobro. Nie wiem nawet za co minę polubił.- mówił to ze łzami w oczach- Zmienił mnie ale... dwa lata temu 2 miesiące po tym jak się poznaliśmy poszedł sam do lasu.Nawet nie wiem dlaczego tam poszedł.- w tej chwili zaczął płakać jak dziecko.-N-nad ranem jak szedłem na spacer zobaczyłem go martwego, c-całego we krwi. Prawdopodobnie zagryzł go wilk. Jak ktoś powie człowiekowi słowo demon pomyśli "Bezduszny, okrutny potwór, który nie umie czuć niczego innego niż nienawiść" ale to nie prawda, demony mają uczucia ale są bardzo głęboko ukryte o tutaj-wskazał na serce- Ja naprawdę chce czuć coś więcej ale nie mogę, nie umiem... nie mam rodziny, nie mam przyjaciół, nawet normalnego domu nie mam- zaczął jeszcze bardziej płakać.-"myślałem, że ja nie mam nie najlepiej ale on..."

-Możesz iść ze mną do Tajemniczej Chaty, oczywiście jeśli chcesz.

-T-ty tak na serio?!- zapytał zaskoczony tak jakbym proponował mu jakiś pięcio gwiazdkowy hotel.

-No jasne, że tak!- uśmiechnąłem się. Bill rzucił mi się do szyje.

-Tak! Tak! Tak! Proszę zabierz mnie stąd.

-Dobrze ale rano.

-Jasne Sosenko!

-Dobranoc.

-Branoc!-

Skip time...

Obudziłem się ale nie otwierałem oczu. Czułem przyjemne ciepło.Ale i tak trzeba było wstać. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Bill'a wtulonego w moje ramię." Wygląda tak słodko kiedy śpi...czekaj czekaj o czym ja kurna myślę?! Przecież to tylko ten głupi Dorito. Nic do niego nie czuję... Chyba.

-(szepcze) Hej Bill obudź się- śpi dalej-Bill wstawaj!-śpi dalej-WSTAWAJ TY LENIWY DEMONIE!!! GŁUPI DORITOSIE!!!

-Tak Sosenko?- podczas mówienia tego ziewnął jak mały szczeniaczek-Wiesz co? Te spanie jest BARDZO przyjemne.-uśmiechał się.

-Ubierzmy się i chodźmy do Chaty, tylko ubierz się jakoś normalnie.

Bill pstryknął palcami i ubrał nas. Siebie w czarne jeansy i żółtą bluzę z kapturem, jedną dużą kieszenią i trójkątem na plecach, a mnie w czerwoną koszulkę z krótkim rękawkiem i niebieskie krótkie spodenki.

-No to w drogę!- powiedziałem tak jak byśmy wyruszali w jakąś w ciul daleką podróż.

Bill pstryknął palcami i pojawiliśmy się przed Chatą.

-Jak?-chciałem zapytać jak to zrobił ale przerwał mi słowami „Magia, słonko" spaliłam MAŁEGO buraka.Przed wejściem do Chaty Bill spytał „ N-na pewno chcesz żebym z tobą mieszkał" „Jakbym nie chciał to bym nic nie mówił".Przytulił mnie jak starego dobrego przyjaciela. Odwzajemniłem uścisk i poszliśmy do drzwi Chaty. Zapukałem a wujek krzyknął przez drzwi „Komornik?!".-" the fuq?"- Nie, Dipper

Wujek Stanek i Ford otworzyli mi drzwi. Bill schował się za mnie i szepnął do ucha „ Czy to na pewno dobry pomysł?"

-Jasne, że tak!- obróciłem się do niego i uśmiechnołem.

-Cześć Dipper co ci się stało w nogę?

-Miałem wypadek autobusowy, a ten chłopak,który stoi za mną to Bill uratował mnie, mój wybawiciel-zaśmiałem się

-Gdzie zgubiłeś Mabel?- zapytał uśmiechając się.

Przytuliłem się do Bill'a ze łzami w oczach tak mocno, że aż ręce mnie zabolały.

-Shhh, spokojnie nic się nie dzieje, już po wszystkim.-uspokajał blądyn głaszcząc mnie po włosach.

-Co się dzieje!!!- krzyknęli naraz Stanek i Ford.

Skip time...

Wytłumaczyłem im wszystko, Bill przytulał mnie jak Mabel kiedyś. Jak się uspokoiłem zapytałem czy może zostać. Odpowiedzieli, że może.Poszliśmy na górę i usiedliśmy na łóżku. Bill zaczął rozmowę:

-H-hej Dipper... dziękuje- uśmiechnął się delikatnie

-"Coś znim nie tak".

-Wszystko ze mną okej nie martw się Sosenko.-uśmiechnął się nerwowo.

-Nie takiego cię zapamiętałem, wcześniej cały czas się śmiałeś a teraz?.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hejka macie taki dłuższy rozdział

984 słowa bez notatki

piszcie w kom czy są jakieś literówki itd

sorry że tak skończyłam poprzedni rozdział ale wyjechałam na kilka dni do miejsca gdzie nie miałam internetu

starałam się nad tym rozdziałem, mam nadzieje że się podobało

Pa! Pa!

Mój Demonek [1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz