11."Martwię się o ciebie, kurwa!"

459 28 10
                                    

-Jakieś nowe wieści?-zapytałam we wtorkowy poranek, kiedy zaspanym krokiem wchodziłam do salonu, gdzie siedział Alex i mój ojciec wraz ze swoim prawnikiem.

-Nie.-odpowiedział zwięźle chłopak i przetarł zapuchnięte oczy.-Nadal nie mogą podnieść tej pieprzonej słuchawki.

-Jest dopiero siódma...

-Ale tu chodzi o mojego brata! Dlaczego, do kurwy nędzy, nie odbierają?!

-Chłopcze, musisz się uspokoić.-mój tato złapał bruneta za ramię i ściągnął go w dół, aby usiadł z powrotem na kanapie.-Możesz być pewny, że oddzwonią, kiedy tylko usłyszą nazwisko naszego prawnika.

-Ale dlaczego nie odebrali?-zapytał na skraju płaczu z głową pomiędzy rękami, a ja ścisnęłam rękaw mojej długiej bluzy, nie mogąc patrzeć na ten widok.

-Jest rano...

-Dzień dobry wszystkim.-powiedziała moja mama, przerywając tym samym ich wymianę zdań i weszła do salonu w satynowym szlafroku.-Jak się czujesz, Alex?

-Dzień dobry, pani Reiss. Fatalnie, jeśli mam być szczery.

-Spałeś coś?

-Ani minuty.

-To niedobrze.-zauważyła i usiadła na kolanach swojego męża, dając mu buziaka, a ja skrzywiłam się na ten dziwny widok.-Jeżeli chcesz zawalczyć o brata musisz zachować jasność umysłu i być wypoczęty.

-Wiem, ale naprawdę ciężko jest zasnąć, kiedy ma się świadomość, że twój brat jest u obcych ludzi w obcym miejscu.

-Spróbujemy to rozwiązać jak najszybciej.

-Dziękuję za wszystko.-powiedział szczerze i podniósł głowę, patrząc na nich.-Nie wiem, jak się państwu odwdzięczę.

-Tu chodzi o niewinne dziecko.-powiedział twardo mój ojciec i spojrzał na bruneta.-Każdy by tak zrobił.

-Nie każdy, proszę pana.

-Chłopak ma rację.-odezwał się prawnik po raz pierwszy dzisiejszego poranka i poprawił poły swojego idealnie wykrojonego garnituru.-Dzisiejszy świat to dziwne miejsce pełne bezduszności i pogardy względem drugiego człowieka.

To, co powiedział było prawdą, ale bardziej skupiłam się na jego idealnym wyglądzie, biorąc pod uwagę fakt, że byla siódma rano, a każdy z nas wyglądał jakby przejechał go czołg. Warto wspomnieć, że mężczyzna był trzydziestoczteroletnim prawnikiem z własną firmą i wielkim domem na obrzeżach miasta. Nie miał żony ani dzieci i nadal szukał miłości swojego życia, a jego wygląd tylko mu to ułatwiał. Był mądry i poukładany, dlatego dziwiłam się, że nie znalazł jeszcze tej jedynej. Kiedy byłam mniejsza mój tato próbował zapoznać mnie z jego młodszym bratem, ale nasze pierwsze spotkanie wypadło drętwo i postanowiłam sobie, że już nigdy więcej nie dam wybrać moim rodzicom potencjalnego kandydata na mojego chłopaka.

-A ty, Bonnie? Spałaś trochę?-pomrugałam powiekami na niespodziewany głos mojej mamy i oderwałam spojrzenie od przystojnego prawnika.

-Tak, ale się nie wyspałam.

-Nasza córka walczyła dzielnie, ale już o dwudziestej trzeciej zasnęła na kanapie.

-Nie pogrążają mnie tato, dobra?

-Tylko mówię.-podniósł ręce w geście obronnym i poprawił mamę na swoim kolanie.

-A tak poza tym, jak znalazłam się w swoim łóżku?

-Kazałem Alexowi przenieść cię do twojego pokoju.-powiedział mój tato, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

Po tych słowach zdałam sobie sprawę, że brunet musiał zanieść mnie na szczyt schodów i położyć na łóżku.

He was everythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz