22."Zależało ci na mnie"

222 14 1
                                    

*perspektywa Alexa zakończyła się z lekkim wyprzedzeniem, później zrozumiecie*

Bonnie POV

-Wszystko w porządku, naprawdę.-westchnęłam po raz kolejny dzisiejszego dnia.-Przestańcie się mnie o to pytać.

-Bonnie, wyglądasz na zmartwioną.

-To dlatego, że widziałaś Alexa razem z tą suką, prawda?-warknął Lucas i zacisnął pięści.-Naprawdę mam ochotę mu za to przywalić! Dlaczego to w ogóle robi?! Przecież wie, że to cię zrani...

-Lucas, sam kazałeś mu się ode mnie odczepić. Praktycznie zakazałeś mu ze mną rozmawiać, a nawet się na mnie patrzeć, a teraz ty i Kate przestaliście się z nim witać na korytarzu i chyba każdy to zauważył.-uśmiechnęłam się lekko i ugryzłam kawałek swojej bułki.-Nie jestem zdziwiona, że poszedł szukać przyjaciół gdzie indziej. Tym bardziej, że teraz spodziewa się dziecka z Ashley, więc to raczej normalne, że z nią spędza przerwy.

-Dlaczego mówisz to z takim spokojem?.-Kate popatrzyła na mnie ze zmrużonymi oczami i chwyciła moją dłoń.-Na własne oczy widziałam jak to przeżywasz. Byłaś wtedy cholernie smutna, a teraz po prostu nie mogę uwierzyć, że uśmiechasz się pomimo tego całego gówna. Nie chcę cię takiej widzieć. Chcę widzieć twoją prawdziwą twarz...

-Kate, naprawdę sądzisz, że użalanie się nad sobą coś da? Wolałabyś, żebym płakała w szkole za każdym razem, gdy go zobaczę?-mruknęłam i spojrzałam na wysoki sufit stołówki, na której siedzieliśmy podczas przerwy obiadowej. Nigdy nie zwracałam na niego uwagi, ale teraz wydawał się być wyższy i piękniejszy. Czy sufit w ogóle może być piękny?-Mój limit łez, które miałam zarezerwowane dla Alexa się wyczerpał, tak więc przestałam płakać i po prostu przestałam żyć bez niego. Po prostu po raz kolejny muszę zmienić swoje nawyki, ale myślę, że nie będzie to takie trudne, ze względu na fakt ile osób mnie już opuściło. Powiedzmy, że jestem do tego przyzwyczajona.

-Bonnie...

-To nie zmienia faktu, że nadal chcę mu przyłożyć! Wszystkiego się po nim spodziewałem, ale nie takiej akcji!-wykrzyknął Lucas i rzucił swoją sałatką na środek stolika.-Myślałem, że jest inny, naprawdę uważałem go za swojego przyjaciela! Dlaczego musiał pomyśleć kutasem zamiast mózgiem?!

-To nie nowość w dzisiejszych czasach, więc nie byłam zbytnio zaskoczona.-wzruszyłam ramionami i udawałam obojętną.

-Przecież wiadomo, że uważałaś go za kogoś więcej.

-Przez pewien czas na pewno tak było, ale teraz to po prostu człowiek, którego kiedyś znałam. Nikt specjalny.-uśmiechnęłam się do nich szeroko i dopiłam swój sok.-Wiecie czego będzie mi najbardziej brakować?-powiedziałam łamiącym się głosem, a łzy same napłynęły mi do oczu. Nie mogłam powstrzymać głupiej rekacji swojego organizmu, który zdradzał, jakimi uczuciami darzyłam bruneta.-Będę cholernie tęskniła za Liamem i wspólnymi wieczorami, które spędzaliśmy przy ich kominku. Wspólne gotowanie, wspólne leżenie w jednym łóżku, wygłupianie się przed lustrem...

-Och, Bonnie...-westchnęła Kate i przytuliła się do mojego boku.

-Wiecie, że nadal trzymam nasze wspólne zdjęcie przy swoim łóżku? Czy ja jestem aż tak żałosna? Dlaczego nie mogę się od niego uwolnić?-zakryłam twarz dłońmi, a kilka łez spłynęło mi po policzku.

Przed chwilą mówiłam o limicie łez na niego, który się już wyczerpał, a teraz siedzę na środku stołówki i płaczę za naszymi wspólnymi wspomnieniami.

Boże, naprawdę jestem żałosna.

-Nie jesteś żałosna!-powiedział dobitnie mój najlepszy przyjaciel, który chyba zaczął czytać w moich myślach.-Po prostu go kochałaś, to normalne.

He was everythingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz