Zaczynałem kompletnie tracić nadzieję na to, że uda nam się cokolwiek zrobić z tymi bransoletkami. Starałem się tego nie okazywać Seungminowi, który jakoś zebrał się w sobie i zaczął znowu chodzić na zajęcia. Nie chciałem go dobijać.
To, że zaczynałem w to wątpić, nie oznaczało, że byliśmy skazani na porażkę. Ostatecznie Chris naprawdę wciągnął się w poszukiwania i poświęcał im sporo czasu, angażując w to zaciekawionego Jisunga, który zawsze był tam, gdzie on.
Ja w tym czasie skupiałem się na podnoszeniu Seungmina na duchu, bo nie potrafiłem spokojnie spać z myślą, że może akurat w tym momencie płacze. Naprawdę bolała mnie ta wizja i nie chciałem, by się spełniła. Dlatego kilkugodzinne rozmowy przez kamerkę stały się naszą normą.
Często po prostu patrzyłem, jak się uczył i nieco mu w tym pomagałem, bo sam nie miałem żadnych obowiązków, jako diabeł. Wystarczyło raz na jakiś czas pojawić się na zajęciach i zaliczone. Za to oglądanie uczącego się Seungmina było cholernie ciekawe i wciągające.
To, jak marszczył nos, przechylał głowę w bok, jak szczeniaczek, przygryzał dolną wargę albo stukał końcówką ołówka o zeszyt. To wszystko było takie urocze, że nie byłem w stanie przestać go oglądać. Było to po prostu uzależniające.
Zawsze, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały, chłopak lekko rumienił się i odwracał wzrok. Wtedy miałem ochotę złapać go za policzki i po prostu zacząć się nimi bawić rozczulony. Przecież to było takie urocze i niewinne zachowanie, że ja sam wariowałem.
Tym razem było dosłownie tak samo. Min uczył się na test, a ja opierałem policzek na ręce i obserwowałem go z lekkim uśmiechem. Lubiłem studiować całą jego twarz i lubiłem obserwować, jak jego nieco przydługa grzywka wpada mu do oczu, na co niezadowolony próbował ją zdmuchnąć.
Aż miałem ochotę wyciągnąć dłoń, by zgarnąć ją z jego czoła lekko, jednak przypomniałem sobie, że to była rozmowa przez internet. Nie mogłem go dotknąć, niezależnie, jak bardzo tego w tamtym momencie chciałem. A pragnąłem tego z całego serca.
- Myślisz, że kiedykolwiek uda nam się ich pozbyć? - spytał nagle, na co zmarszczyłem brwi.
- Mam nadzieję, że tak - westchnąłem i przechyliłem głowę w bok.
- A jeśli nie? - zasmucił się.
- Zrobię wszystko, by się ich pozbyć - zapewniłem cicho - Nie smuć się, bo naślę na ciebie Hana - zagroziłem.
- Ależ się boję - parsknął cichym śmiechem, na co odetchnąłem z ulgą - Dziękuję - szepnął nagle.
- Za co? - nie rozumiałem.
- Jesteś przy mnie i mnie wspierasz - posłał mi jeden z najpiękniejszych uśmiechów, jakie kiedykolwiek widziałem.
- Nie musisz mi za to dziękować - odparłem łagodnie.
- Ale chcę i będę - prychnął i pokazał mi język.
- Jesteś, jak dziecko - zaśmiałem się cicho, kręcąc głową.
- No niestety, taki jestem - zachichotał.
- I takiego cię lubię - wyznałem miękko, czym widocznie zawstydziłem chłopaka.
- Lubisz mnie? - spytał nieśmiało.
- Aha! I to bardzo - potwierdziłem bez cienia wahania.
- Ja ciebie też - wyszczerzył się radośnie z wypiekami na twarzy - Ale i tak jesteś idiotą - prychnął.
- Ciągnie swój do swego - puściłem mu oczko ze złośliwym uśmiechem.
- Ćwok - skwitował.
- Czy ci się to podoba, czy nie, to jesteś na tego ćwoka skazany - parsknąłem śmiechem.
- Po dłuższym rozważaniu podjętego przez nas problemu, dochodzę do konkluzji, iż jestem dogłębnie usatysfakcjonowany zaistniałą sytuacją - odparł.
- Mów do mnie po ludzku, Min - jęknąłem rozbawiony.
- Podoba mi się - zaśmiał się cicho, zakrywając usta dłonią.
- Mi też, a teraz ucz się, nieuku - wskazałem na jego zeszyt z uśmiechem.
- Dobrze, mamo - westchnął niezadowolony i skupił się na nauce.
Sam wpatrywałem się w niego z lekkim uśmiechem i wzdychałem w duszy, podziwiając jego piękno. Mógłbym to robić przez kilka godzin i to właśnie miałem w planach. Uwielbiałem go obserwować.
CZYTASZ
My little angel | Seungjin
FanfictionAnioły i diabły z reguły się nienawidzą, są swoimi przeciwieństwami, jednak jak to często bywa istnieją wyjątki od reguły, prawda? Czyli o Hyunjinie, który uwielbia zawracać aureolę Seungminowi. #1 w seungjin - 25.07.2020 ♥♥ Inne książki z serii: &g...