41

974 95 14
                                    


Czułem się potwornie z tym, co zrobiłem zeszłej nocy, jednak nie mogłem już cofnąć czasu. Na szczęście oprócz mnie, Behemota i wiewióry Seungmina nikt o tym nie wiedział, więc sekret był bezpieczny. Niestety poczucie winy zostało.

Nie powinienem go odczuwać, bo przecież diabły nie miały sumienia, jednak było mi źle. Miałem farta, że to było w pokoju młodszego, więc nikt nie mógł zobaczyć, ale gdybym nie opanował się gdzieś w mniej bezpiecznym miejscu? Ciarki mnie przechodziły.

Z drugiej strony wspomnienie tego buziaka sprawiało, że moje serce uderzało o wiele szybciej. Moje ciało nawiedzało przyjemne, aczkolwiek dziwne uczucie, którego jeszcze nie mogłem nazwać. Po prostu podobało mi się to, co zrobiłem, mimo że mogło nieść za sobą poważne konsekwencje.

Nie mogłem przestać myśleć o tym i nawiedzała mnie myśl, że chciałbym częściej móc mu dawać takie całusy. Nie tylko w policzek. Może było to skrajnie nieodpowiednie, jednak nic nie mogłem poradzić na to, że wizja muśnięcia jego ust bądź czoła była cholernie kusząca.

Na szczęście to wszystko działo się w mojej głowie, więc mogłem sobie na spokojnie to wyobrażać i myśleć o tym bez żadnych konsekwencji. W końcu nikt mi nie zabroni pomarzyć sobie, a tylko to mi niestety pozostawało.

Wiedziałem, że rodzące się uczucie jest skazane na szybką śmierć, bo Seungmin był aniołem i nigdy nie odwzajemniłby moich uczuć. Nawet gdyby jakimś cudem czuł to samo, nic nie moglibyśmy z tym zrobić przez kodeks.

Chyba że zmienilibyśmy się w ludzi.

- Nonsens, nigdy nie wybrałby mnie - westchnąłem pod nosem, nie kontrolując tego.

- Kto by cię nie wybrał? - usłyszałem nad sobą ciekawski głos Jeongina, który przyniósł mi moją kawę.

- Ah, Innie, ja chyba wariuję - spojrzałem smutno na nastolatka.

- O co chodzi? - usiadł obok mnie ze zmartwionym wyrazem twarzy.

- Chyba zaczynam coś czuć do Seungmina - oparłem policzek na ręce, wzdychając zrezygnowany.

- Ale on jest aniołem, a ty diabłem - szepnął niepewnie.

- Dokładnie, Innie, dokładnie. My nie powinniśmy się nawet przyjaźnić, a ja zaczynam czuć coś więcej - jęknąłem, po czym zmieniłem pozycję, by położyć głowę na stoliku.

- Nie ma żadnego wyjścia? - westchnął i zaczął gładzić moje ramię.

- Albo zduszę to, albo nie wiem. Seungmin tego nie czuje, a gdyby czuł to nie wybrałby mnie. Moglibyśmy zrezygnować z bycia diabłem i aniołem, ale nie przełoży mnie nad swoją aureolą i nieśmiertelność - burknąłem pod nosem zdruzgotany.

- Skąd wiesz, że tego nie czuje, hm? - zmarszczył nos.

- Tylko ja jestem takim debilem, by zakochać się w aniele. On nie jest taki głupi - wzruszyłem ramionami, a odpowiedział mi cichy śmiech.

- Ale ty wiesz, że nie decydujesz o tym komu oddajesz serce? Ono samo wybiera - posłał mi pokrzepiający uśmiech.

- Gdybym decydował, to na pewno nie padłoby na Mina - westchnąłem ciężko.

- Nie łam się, Jinnie. Jakoś to będzie, a teraz pij to americano, bo ci je na głowę wyleję - pacnął mnie w głowę, na co skrzywiłem się.

- Dziękuję, młody - posłałem mu słaby uśmiech.

- Nie dziękuj, skoro nic nie zrobiłem - parsknął i poszedł przyjmować kolejne zamówienia.

- Beznadzieja - skwitowałem, by zająć się mrożoną kawą.

My little angel | SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz