48

951 101 28
                                    


Byłem pewny, że przynajmniej połowa osób w lokalu co chwilę na nas zerkała przez nasze głośne sprzeczki i wybuchy śmiechu, jednak żaden z nas nie przejmował się tym zbytnio. Nie po to poszliśmy do maka, by przejmować się innymi ludźmi. Wystarczyło, że robiliśmy to na co dzień.

To był moment jedynie dla nas, gdy mogliśmy pokazać swoje prawdziwe oblicza i po prostu cieszyć się towarzystwem osób, które nas akceptowały i nie oceniały. Może było to dość nienaturalne, jako że w skład naszej grupki wchodziły dwa diabły i dwa anioły, jednak nie była to przeszkoda dla nas.

Wszyscy bez problemu złapaliśmy wspólny język i siedzieliśmy w lokalu już dobre pół godziny, żartując i rozmawiając na każdy możliwy temat. Każdy czuł się swobodnie, a atmosfera była naprawdę przyjemna. Właśnie coś takiego sprawiało, że byłem szczęśliwy.

Z uśmiechem sięgnąłem do tacki Seungmina, by zabrać mu kilka frytek, na co ten wytrzeszczył oczy, ale nic nie powiedział. Ba, on przysunął opakowanie z przetworzonymi ziemniakami w moim kierunku, bym nie musiał się mocno wychylać. Nie tylko mnie to zdziwiło.

- A ze mną to nie chciałeś się podzielić! - zawołał oburzony Han, który był w trakcie konsumowania nuggetsów.

- Nie z pełną buzią, aniołku - prychnął Chan i przesypał mu połowę swoich frytek na serwetkę.

- Dziękuję, hyung! - uśmiechnął się radośnie do niego, na co uniosłem brwi wysoko.

- A czemu ty nie mówisz na mnie hyung? - skierowałem wzrok na Seungmina, który w najlepsze zajadał się swoim hamburgerem.

- Nie zasługujesz - wzruszył ramionami, gdy przełknął.

- Aha!? A jak niby mam zasłużyć? - oburzony zmarszczyłem brwi, odkładają wrapa.

- A bo ja wiem? - prychnął.

- A co ze mną? - odezwał się Chan rozbawiony całą sytuacją.

- A co ma z tobą być, hyung? - mruknął zdziwiony Minnie, na co opadła mi szczęka.

- A JEGO TO NAZYWASZ JUŻ HYUNGIEM! - zawołałem z wyrzutem.

- Oj zamknij się, gadzie - wywrócił oczami, a Jisung parsknął śmiechem razem z moim przyjacielem.

- Zapamiętam to sobie - burknąłem pod nosem.

- Nie dąsaj się - wepchnął mi do ust kilka frytek, którymi prawie zadławiłem się.

- Podziękuję za takie karmienie - założyłem ręce na torsie, gdy udało mi się przeżyć jakoś ten atak.

- Jeszcze będziesz błagał, bym cię karmił - wskazał na mnie frytką z poważną miną, a sekundę później wszyscy śmialiśmy się.

- Jesteście, jak stare małżeństwo - zauważył rozbawiony Han, za co dostał po głowie od Kima.

- Przymknij się - wymamrotał zawstydzony.

- Ktoś się rumieni - zaćwierkotał Chan, który prawie dostał colą od młodszego.

- Oj no nie denerwuj się tak, Minnie - uśmiechnąłem się pobłażliwie do zawstydzonego chłopaka.

- Przysięgam, że gdzieś miałem wodę święconą - wymamrotał pod nosem, wywołując u nas kolejny atak śmiechu.

Dawno nie czułem się tak swobodnie i beztrosko, jak w ich towarzystwie i najchętniej spędziłbym w ten sposób całą wieczność. Wspólne wygłupy i żartowanie z aniołkami okazało się być jednym z najlepszych przeżyć w całym moim życiu. Któż by się spodziewał, że tak się dogadamy?

- Myślicie, że San odpuści? - odezwał się nagle Seungmin, który przygasł nieco.

- Jeśli nie to zajmiemy się nim - mruknął Chan.

- Mam nadzieję, że sobie odpuści - pokiwał głową Han, a ja delikatnie chwyciłem dłoń Mina pod stołem, by rozluźnił się.

- Odpuści. Nie ma wyjścia, bo inaczej źle skończy - zapewniłem łagodnie, gładząc wierzch jego ręki kciukiem, na co zarumienił się - Nie martw się, Minnie - posłałem mu ciepły uśmiech, który on odwzajemnił.

- Jakie to urocze - westchnął rozmarzony Jisung, wpatrując się w nas.

- Nie pesz ich, idioto - burknął rozbawiony Chan, gdy Kim odwrócił wzrok w innym kierunku.

- Sam jesteś idiotą, idioto - obraził się chłopak, którego włosy zaraz zostały zmierzwione - Hyung! - zawołał oburzony.

- Ładniej ci, gdy są w nieładzie - wzruszył ramionami, a na pulchnych policzkach chłopaka pojawiły się lekkie rumieńce.

- Jakie to urocze - przedrzeźniłem Hana, za co dostałem w tył głowy od kumpla - A wypchaj się - zaśmiałem się cicho.

- To co teraz? - spytał Seungmin, chcąc zmienić temat.

- Sugeruję kino - odparł po chwili Bang, a my od razu przystaliśmy na jego propozycję.

Przez chwilę poczułem się, jak normalny, ludzki nastolatek, który wraz ze swoimi przyjaciółmi organizował takie wypady każdego tygodnia. Nigdy o tym nie myślałem, ale w głębi duszy zazdrościłem im, że mogli tak robić z kim właściwie chcieli. Jako człowiek nie musiałbym ukrywać mojej przyjaźni z Seungminem.

Marzenia.

My little angel | SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz