14

1.1K 104 34
                                    

Podciągnąłem się nieco i wygodniej oparłem się o pień drzewa, chcąc jeszcze trochę odpocząć. Pierwszy raz od dawna w parku nie było jakoś przesadnie głośno, więc była to idealna okazja na drzemkę. Dodatkowo była całkiem ładna pogoda.

Siedzieliśmy na trawie już dobrą godzinę i po prostu spędzaliśmy ze sobą czas w naszych ludzkich formach. Żaden z nas nie odzywał się, jednak pasowało to nam obu. Ta cisza była taka kojąca i przyjemna, że żal było ją zakłócać.

Właśnie dlatego ja przysypiałem sobie, a Seungmin w najlepsze zrywał otaczające nas kwiatki, ale wybierał jedynie te białe i fioletowe, by pleść z nich wianek. Początkowo wydawało mi się, że to bardziej dziewczęce zajęcie, jednak widząc jego minę zmieniłem zdanie.

Widocznie lubił to robić i naprawdę miał wprawę, bo jego palce poruszały się zadziwiająco szybko oraz zwinnie, gdy splatał ze sobą łodyżki kwiatków. Podobał mi się ten widok z jakiegoś powodu, więc zerkałem na niego spod przymrużonych powiek.

Samo patrzenie na niego było interesującym zajęciem, a jeszcze lepiej było, gdy młodszy skupiał się na czymś, co lubił robić. Na przykład teraz lekko marszczył nos i uśmiechał się słodko, robiąc ten wianuszek. Nie zastanawiałem się po co mu on, ale sam fakt, jaki szczęśliwy był, roztapiał moje serce.

- Lubisz to robić, prawda? - westchnąłem, całkowicie zamykając oczy.

- Nawet bardzo - przyznał, a po chwili poczułem coś na głowie.

- Hm? - uchyliłem powieki, ale w jego dłoniach nie dostrzegłem wianuszka.

- Pasuje ci fioletowy i biały - uśmiechnął się lekko, a ja zerknąłem w ekran telefonu, by ujrzeć uroczy wianek na głowie.

- Zrobiłeś go dla mnie? - uniosłem brew i poprawiłem ozdobę.

- Skoro jest na twojej głowie to chyba logiczne - parsknął śmiechem.

- Dziękuję - wywróciłem rozbawiony oczami i pozwoliłem moim powiekom opaść w dół ponownie.

- Ciekawe, co przyniesie przyszłość - westchnął, opierając się o pień, tuż obok mnie.

- Co cię tak nagle wzięło? - wymamrotałem.

- Po prostu martwi mnie, co stanie się, gdy ktoś odkryje naszą więź - przyznał cicho, a ja znowu otworzyłem oczy, by spojrzeć na niego.

- Po co martwisz się na zapas, Minnie? - westchnąłem, chociaż mnie również to niepokoiło.

- Bo mogą nas wykluczyć za spoufalanie się? - spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłem zarówno strach, jak i smutek.

- Cóż, jeśli nas wykluczą to zawsze mamy siebie i ludzi - wzruszyłem ramionami.

- Niby tak, ale boję się tego - oparł głowę na moim ramieniu, a ja swoją na tej jego.

- Nie myśl o tym. Jeśli będziemy ostrożni, nic się nie stanie - zapewniłem i zmrużyłem powieki.

- Racja, musimy być po prostu ostrożni - westchnął ciężko - Czy ja oszalałem, czy Sol jeździ na Behemocie? - jęknął załamany, na co w szoku podążyłem za jego wzrokiem.

Faktycznie mój kot biegł w naszym kierunku, a wiewiórka Seungmina siedziała na jego grzbiecie, wyglądając, jak jeźdźca. Przez chwilę myślałem, że mam omamy, ale to działo się naprawdę. Te zwierzaki były chore.

- Mało rzeczy jeszcze mnie zaskoczy - skwitowałem.

- Mój Boże - chłopak schował twarz w dłoniach, na co zacząłem się cicho śmiać.

Nasi milusińscy byli jeszcze dziwniejsi niż my i właśnie to udowadniali. Jakim cudem wiewiórka dosiadła kota i jeździła na nim? Jeszcze przy tym wyglądała, jak jakiś cholerny Aleksander Wielki na swoim Bucefale. Miecza tylko jej brakowało.

Ja chyba oszaleję.

My little angel | SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz