51

915 96 1
                                    


Nie mogłem się doczekać aż znowu zobaczę mojego aniołka, więc na miejscu zjawiłem się o wiele szybciej niż planowałem. Nawet nie zauważyłem, że tak szybko machałem tymi skrzydłami z podekscytowania. A to wszystko przez Seungmina.

Uwielbiałem spędzać z nim czas i wcale nie kryłem się z tym, bo wiedziałem, że jest to odwzajemnione. Lubiłem obserwować go kątem oka, gdy on był czymś zajęty lub odpoczywał. Kochałem nasze rozmowy o wszystkim i o niczym, które mogły ciągnąć się godzinami.

Byłem szczęśliwy i zakochany, to było pewne. Może powinienem rozpaczać, ponieważ była to miłość nieszczęśliwa, która nie mogła zostać spełniona, jednak wolałem cieszyć się tym, co miałem. Zaufanie i sympatia Seungmina była dla mnie ważniejsza niż to czego mieć nie mogłem.

Ukryłem się z uśmiechem i przybrałem swoją ludzką postać, by zaczekać na chłopaka, który był na miejscu chwilę później. Na widok jego szerokiego uśmiechu moje serce mocniej obiło się o żebra, jednak postanowiłem to zignorować i po prostu przywitać się z nim tak, jak zawsze.

- Cześć, Minnie. Jak tam dzionek? - zaczekałem aż zmieni się w człowieka i przytuliłem go.

- Cześć, cześć. Całkiem w porządku, a tam, rogaczu? - zaśmiał się wesoło, na co dałem mu kuksańca w bok.

- Teraz lepiej - stwierdziłem zgodnie z prawdą i pociągnąłem go do ogrodu.

- Jak mam to odebrać? - uniósł brwi rozbawiony.

- Jak chcesz. Czyżby twój dobry humor wynikał z mojego widoku? - poruszyłem sugestywnie brwiami, gdy ten nie przestawał uśmiechać się.

- W twoich snach, diabełku - prychnął, wywracając oczami.

- Nie wstydź się, Minnie - puściłem mu oczko, za co oberwałem w potylicę - Dalej agresywny - zacmokałem niezadowolony.

- Przymknij się, co? - zaproponował rozbawiony i zaczął rozglądać się wokół.

- Ładnie tu - zauważyłem, idąc w jego ślady.

- Właśnie wiem - zaśmiał się cicho, po czym ruszył w kierunku ławki, która znajdowała się niedaleko oczka wodnego z liliami wodnymi.

- Coś cię gryzie - zauważyłem, gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się i usiadłem obok.

- Tak i nie - westchnął ciężko.

- Wiesz, że możesz powiedzieć - posłałem mu pokrzepiający uśmiech.

- Po prostu czuję się obserwowany ostatnio - przyznał, na co zmroziło mnie.

- Kiedy dokładnie? - szepnąłem.

- Szczerze? Cały czas, nawet teraz - spojrzał mi przelotnie w oczy, a ja zacząłem uważnie rozglądać się wokół.

- Myślisz, że ktoś śledzi cię? - wymamrotałem cicho, mrużąc powieki.

- Tak, dokładnie tak i boję się - przyznał cicho.

- Przytuliłbym cię, ale jeśli masz rację to mielibyśmy problemy - westchnąłem ze skruchą.

- Rozumiem, spokojnie - uniósł smutno kąciki ust.

- Idziemy stąd? - szepnąłem, bo sam zacząłem czuć na sobie czyiś wzrok.

- Bardzo chętnie. Przemkniesz jakoś do mnie? - podniósł się z miejsca.

- Nie wierzysz we mnie? Przemknę - uśmiechnąłem się lekko i patrzyłem, jak odchodzi, by po jakimś czasie zrobić to samo.

Widocznie to wszystko wcale nie skończyło się, a my dalej byliśmy zagrożeni. Musieliśmy być ostrożniejsi, o ile w ogóle dało się bardziej uważać. Nie mogliśmy sobie pozwolić na to, by ktoś nas przyłapał i rozdzielił.

My little angel | SeungjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz