Pov.Toby
Obudziłem się rano, rozejrzałem się niepewnie po pokoju, wszystko było tak jak przed snem, jednak w pokoju brakowało Masky'ego. Posmutniałem, choć nie wiem dlaczego, przecież on tu jest. Jest w tej willi. Wstałem z łóżka i zauważyłem, że mam zabandażowanie ręce od nadgarstków po łokcie. Dam sobie rękę uciąć, że to sprawka, tego w masce. Podszedłem do biurka na którym stała szklanka z sokiem. Napiłem się
-To mój sok-Usłyszałem za sobą
Nawet nie zwróciłem uwagi, że ktoś był w mojej łazience. Cieszyłem się, że pierwszą osobą którą zobaczę i usłyszę po obudzeniu jest Masky. Odwróciłem głowę w stronę chłopaka i poczerwieniałem widząc go w samych dresach, z ręcznikiem na głowie. Spojrzałem na okno czując wypieki na twarzy
-U-ubierz się-Wydukałem
-Wstydzisz się?-Powiedział pociągająco
-N-nie
-Kłamczuszek-Objął mnie w tali szepcąc do ucha
-Hm-Mruknąłem popijając sok
-Zostaw dla mnie też
Starszy zabrał mi szklankę z sokiem, pociągając łyk, chciałem odebrać mu naczynie jednak zrobił unik z triumfalnym uśmiechem. Tak zaczęła się ,,walka" o szklankę soku, ganialiśmy chwilę za sobą po pokoju, nie chcąc z rana biegać rzuciłem się na łóżko dysząc cicho, ostatnie kilka tygodni wyszło mi na niekorzyść. Ciemnowłosy odstawił naczynie z sokiem na szafkę nocną, a sam zawisł nade mną
-Co z tobą?
-Nic, złaź
-Co będziesz robił?-Spojrzał w bok
-Pośpię sobie jeszcze, złaź ze mnie- Próbowałem go z siebie zsunąć
-Ani mi się śni, będę tak siedzieć póki nie będziesz chciał wyjść z łóżka
-Nie wyciągniesz mnie z niego w ten sposób, ani żaden inny-Uchyliłem jedną powiekę
Starszy spojrzał na mnie lekko zdziwionym wzrokiem, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie wiedziałem co ten szaleniec może wymyślić więc się trochę bałem. W pewnym momencie pochylił się tak by być przy moim uchu
-Jesteś pewny?-Przygryzł płatek ucha na co jęknąłem cicho
-T-tak?-Powiedziałem niepewnie
Prychnął cicho po czym zaczął składać pocałunki na mojej szyi. Nie chciałem by ktoś nas przez przypadek zobaczył. Zwaliłem siłą z siebie Masky'ego i wstałem z łóżka, spojrzałem na chłopaka który siedział na łóżku z zwycięskim uśmiechem
-No dobra. Wygrałeś-Przyznałem mu rację
Podniosłem ręcznik i rzuciłem nim w chłopaka, mówiąc by wysuszył włosy. Nie chciałem by się rozchorował. Sam zrobiłem tzw. Poranną toaletę i się ubrałem wciągając na siebie bluzę z kapturem w myśliwskie wzory i czarne dresy. Usiadłem przy biurku otwierając jakąś kartkę, której wcześniej nie zauważyłem. Starannym pismem napisane było
,,Przyjdź na śniadanie, o tej samej porze co zawsze. Po obiedzie idziemy na trening, bądź gotowy przyjdę po ciebie.
Złośnik"Wiedziałem kto to napisał. Jednak nie chciałem iść na śniadanie. Odłożyłem ,,liścik" i westchnąłem głośno, spojrzałem na zegarek.
-Za 5 minut śniadanie-Powiedziałem cicho
Położyłem się na biurko, przymykając powieki. Znowu. Odpłynąłem w myślach. Przez to wszystko nie słyszałem jak ktoś zapukał do drzwi
![](https://img.wattpad.com/cover/234057563-288-k396440.jpg)
CZYTASZ
Nienawiść Miłością~TicciMask~
Fanfiction17-letni Toby od dłuższego czasu jest jedynym Proxy Slendermana aż do pewnego czasu, na początku cieszył się że będzie miał ,,współpracowników'' do misji. Później zaczął żałować poznania 24-letnich przyjaciół Masky'ego o Hoodiego. Później zaczął żyw...