Pov.Masky
Obudziłem się w środku nocy. Spałem na łóżku Toby'ego, jednak go nie było, wstałem i wyszedłem do swojego pokoju, zdziwiłem się widząc, że śpi na moim łóżku. Był nadzwyczaj słodki. Wziąłem po cichu piżamę i poszedłem pod prysznic. Pozwoliłem ciepłej wodzie spływać po moim ciele, ubrałem się i opuściłem łazienkę gasząc światło, stanąłem nad Toby'm.
-Pewnie bał się, że będę się gniewał gdy zaśnie ze mną-Przeleciało mi przez głowę
Co prawda moje łóżko było trochę mniejsze od jego, ale wyspać się na nim we dwójkę to żaden wyczyn. Dzisiaj była chłodna noc, a on spał na samej koszulce i spodenkach odkryty, okryłem go kołdrą i położyłem za nim, objąłem go chowając twarz w zagłębienie jego szyi, na ten gest młodszy mruknął, wzdrygając się lekko pod wpływem mojego oddechu
-Przepraszam cię...-Szepnąłem
Po chwili już spałem. Rano obudziłem się wyspany jak nigdy, poczułem ciężar na sobie. Spojrzałem lekko w dół, na mnie spał Toby, jedną ręką obejmowałem go w tali a drugą pogładziłem go po włosach uśmiechając się lekko. Nie zwróciłem nawet uwagi na to, że ktoś nas obserwuje
-Ekhem-Odchrząknęła-Jesteście nieostrożni
-Jane? Co tu...-Urwałem
-Nie miałam serca was budzić
-Długo tu jesteś? I od kiedy to mnie akceptujesz?-Zapytałem ironicznie
-Może 15 minut. Akceptuje, zrozumiałam to dopiero gdy wybuchła afera z A..
-Nie wymawiaj jej imienia-Przerwałem jej
Dziewczyna się zaśmiała, mówiąc, że za chwilę śniadanie, Brian już siedział z innymi w salonie. Obudziłem delikatnie mojego skarba. Ten orientując się, że leży na mnie, przeprosił i szybko wstał, jednak nie zszedł ze mnie bo mu nie pozwoliłem na to
-Dzień dobry, nie przepraszaj- zaśmiałem się
-Musiało być ci niewygodnie-Odwrócił wzrok rumieniąc się
-Wręcz przeciwnie, wyspałem się jak nigdy-Przyciągnąłem go do siebie siadając
Patrzeliśmy sobie w oczy. Nikt nawet nie drgnął, czułem jak moje serce wariuje jak nigdy, a ciało cieszy się jego bliskością, musnąłem niepewnie jego wargi. Ułożył on swoją ciepłą dłoń na moim poliku, wtuliłem się w nią, okrywając swoją dłonią jego. Pogłębiłem ,,całusa'', oddawał on delikatnie pocałunki, dłonią błądziłem po jego udzie. Było zbyt wspaniale by mogło trwać wiecznie. Do pokoju wszedł Eyless Jack, wraz z otwarciem drzwi oderwałem się z Toby'm od siebie, każdy z nas miał na twarzy rumieńce. Jack się uśmiechnął
-Wiedziałem, że za tymi dokuczliwymi czynami i miłym zachowaniem kryje się coś więcej
Spojrzeliśmy na siebie z czekoladowookim pytająco. Chłopak się zaśmiał, mówiąc, że śniadanie gotowe i mamy pięć minut, opuścił pokój. Toby pobiegł do siebie się ubrać, a ja wyciągnąłem z szafy spodnie i bluzkę. Zbiegliśmy na dół, na co reszta wybuchła śmiechem.
-Jack....C-co ty im powiedziałeś?-Powiedział Brian
-Że mają pięć minut-Odrzekł
-A przyszli w 3 minuty-Rzuciła Nina
-Śmieszne, wiecie? Aż wcale-Rzucił zdyszany Toby siadając
Pov.Toby
Po śniadaniu, poszedłem trenować. Po treningu miałem wolne jak wszyscy, postanowiłem powalczyć z Brianem na grze podłączonej do telewizji. Czasami sobie wduszaliśmy na padach guziki by tamten przegrał, widziałem, że Masky chciałby teraz siedzieć na miejscu swojego przyjaciela. Był zazdrosny o każdego. Każdy wykorzystywał czas jak najlepiej umiał. Poszedłem do kuchni z zamiarem napicia się soku, w pomieszczeniu siedział Timothy, podjadał sernik
![](https://img.wattpad.com/cover/234057563-288-k396440.jpg)
CZYTASZ
Nienawiść Miłością~TicciMask~
Fiksi Penggemar17-letni Toby od dłuższego czasu jest jedynym Proxy Slendermana aż do pewnego czasu, na początku cieszył się że będzie miał ,,współpracowników'' do misji. Później zaczął żałować poznania 24-letnich przyjaciół Masky'ego o Hoodiego. Później zaczął żyw...