6 To tylko gra, Toby

785 55 10
                                    

3 miesiące później

Pov.Masky

Od ostatniego incydentu z Toby'm minęły już trzy miesiące. Co prawda wybaczył on Jane, ale ona mi niekoniecznie. Dzisiejszy wieczór zapowiada się ciekawie, jak co miesiąc. Slendy znowu, jak każdego miesiąca zabiera Sally i odwiedza jednego ze swoich braci, tym razem wypadało na Trendermana. Jest on jednym z poważniejszych w przeciwieństwie do tryskającego optymizmem Splendormana, czy nieco zboczonego i pedofilskiego zachowania Offendermana. Slender wraz z Trenderem należą do tych poważniejszych postaci. Jeff już chodzi uradowany na myśl, że tego wieczoru cała willa będzie należała do nas, past. Ale najpierw musimy przetrwać dzień. Jest godzina 9.20, po śniadaniu, wraz z Hoodie'm i Toby'm idziemy na zwiady w pobliżu rezydencji. Poszedłem na górę, zabrać broń i naboje na wszelki wypadek.

-Idziemy-Rzuciłem reszcie proxy

Toby rzucił mi obojętne spojrzenie, po czym opuścił salon.

-Zrobiłem coś?-Spojrzałem na mojego rówieśnika

-Chyba nie-Pokręcił głową-Nie wiem

Bez zbędnego gadania wyszliśmy, przed willę. Udaliśmy się na zwiady, chłopacy, ze sobą dużo rozmawiali.Brian czasami chciał mnie wciągnąć w tę ich pogawędkę, odmawiałem. Idąc i wsłuchując się w ich śmiech, który tak rzadko mogę słyszeć, wyciągnąłem z kieszeni paczkę z papierosami, po którą coraz częściej sięgam, sam nie wiem dlaczego. Włożyłem jednego papierosa do ust, odpalając go i zaciągając się jego dymem, schowałem paczkę i zapalniczkę. Przestałem zwracać uwagę na ich śmiechy i rozmowy, wpadając już kolejny raz tego dnia w wir myśli. Myślałem o wszystkim i o niczym.Z tego transu wyrwał mnie chłopiec o czekoladowych oczach

-Masky, zgubiłeś to-Złapał mnie za ramię przez co mimowolnie napiąłem mięśnie

Dlaczego to zrobiłem? Nie wiem. Mój organizm jak i świadomość reaguje inaczej na jego dotyk czy nawet obecność. Nie chcę tego! Ja go nienawidzę! Co we mnie wstąpiło?! Diabeł?! Już dawno siedzi we mnie. Szatan?! Nie wiem! Po prostu nie wiem. Muszę się opanować i skupić na zadaniu od Operatora

-Przepraszam, wypadły ci papierosy-Wymruczał pod nosem, spoglądając w dół, zabierając dłoń

-Oddawaj-Zabrałem moją własność

Pov.Hoodie

Toby zwolnił kroku, tak by iść ramię w ramię ze mną. Przerzuciłem wzrok na Tima. Zauważyłem jego dziwne zachowanie, ciągle chodzi bujając w obłokach, a kiedy o to pytam odpowiada lekko zmieszany ,,Myślę o kolejnej misji'' Lub ,,Nie bujam w obłokach. Myślę o rzeczach ważnych i ważniejszych''. Zauważyłem również, że na przymus stara się być arogancki, szorstki i obojętny wobec młodszego. W jego obecności jest zmieszany, a pod jego dotykiem, napina się. Nie chcę wyciągać przedwczesnych wniosków, ale na moje to wychodzi na jedno. Miłość, zakochanie. A może mam zbyt bujną wyobraźnię? Nie wiem, ciężko go rozgryźć. Mniejsza muszę skupić się na zadaniu. Spojrzałem na Toby'ego. Szedł. Jego wzrok wbity był w plecy mego najdroższego przyjaciela, jednak był on pusty i beznamiętny.

-Wszystko w porządku?-Szturchnąłem go łokciem

-Co? Tak...tak wszystko okej-Rozejrzał się po lesie-Hmm...Teren Slendiego

-Racja-Przytaknąłem mu

-Ale...

-Coś nie tak?

-Brakuje jednej karteczki, jest sześć, a było siedem

Policzyłem karteczki, rzeczywiście brakowało jednej z kartek. Toby się rozejrzał, po czym ruszył pędem do przodu, nim się rozejrzałem, zdążył odepchnąć Masky'ego na bok, a sam oberwał sztyletem w ramię. Wyciągnąłem broń i strzeliłem do sprawcy i właściciela sztyletu

Nienawiść Miłością~TicciMask~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz