Miesiąc później
Pov.Toby
Wracam z kolejnej misji, zajęła mi ona tydzień. Jestem wycieńczony. Ledwo idę a do tego ta ulewa.
-Jeszcze kawałek i będę w domu- powiedziałem do siebie w myślach
Byłem przemoczony do ostatniej nitki, jednak nadal czułem zimne krople uderzające we mnie. Po dwudziestu minutach, zatrzymałem się podpierając ręką o drzewo, byłem przed rezydencją. Wszedłem do korytarza ściągając buty.
-Wróciłeś wreszcie!
Masky objął mnie, odepchnąłem go delikatnie. Nie chciałem by on również był mokry, jednak ten gest go chyba zasmucił
-Przepraszam Tim, nie chcę byś był mokry-Powiedziałem cicho
-Hm-Mruknął
-Gdzie wszyscy?
-U siebie. Idź się przebierz w suche ciuchy-Machnął ręką
Wszedłem do swojego pokoju, pozbywając się mokrych ciuchów. Odkręciłem kurek z ciepłą wodą pozwalając spływać jej po moim ciele. Po prysznicu wyszedłem owijając się ręcznikiem, wyjąłem z szafy jakieś dresy i bluzkę. Wciągając na siebie spodnie ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!
-Mogę?-Zapytał chłopak
-Tak
Masky odłożył na biurko talerz z goframi i kubkiem, nie patrząc na mnie. Chwilę przyglądał się daniu po czym mrukną cicho:
-Zapomniałem o sosie klonowym
-Nie szkodzi-Odpowiedziałem
Dopiero teraz spojrzał na mnie, przejrzał mnie od góry do dołu po czym spojrzał gdzieś w bok. Byłem pewien, że się choć odrobinę zarumienił. Położyłem ręcznik na moje mokre włosy dziękując chłopakowi. Usiadłem do biurka biorąc do ręki gofra. Poczułem delikatny dotyk na plecach. Spojrzałem ukradkiem na chłopaka, nie wiem jaki miał wyraz twarzy. Ciągle praktycznie miał maskę.
-Siedź tu. Zaraz wracam-Mruknął wchodząc do łazienki
Słyszałem jak grzebał w szafce. Po chwili wrócił z apteczką. Wiedziałem od razu, że dopatrzył się jakiejś rany. Najpierw ją oczyścił a potem zakleił plastrem
-Dziękuję, Timothy-Rzuciłem patrząc na chłopaka
-Proszę-Rzucił cicho zamykając apteczkę
Słyszałem smutek, który próbował zakryć stanowczym tonem, zawsze tak robił. Wyszedł odłożyć pudełko na miejsce. Wstałem przecierając włosy ręcznikiem. Gdy starszy wyszedł, zrzuciłem ręcznik wskakując na niego. Rękami oplotłem jego szyję, a talię opatuliłem nogami, krzyżując je wokół niej.
-C-co robisz?
-Tęskniłem za tobą
-J-ja też
Ściągnąłem jego maskę. Twarz miał zalaną rumieńcem, wyglądał tak słodko. Wtuliłem się w niego, twarz chowając w zagłębieniu jego szyi. Zmęczenie dawało coraz bardziej o sobie znać. Poczułem jak się wzdrygnął, pod wpływem mojego oddechu
-Przepraszam
-Z-za co?!-Zdziwił się
-Że byłem taki oschły dla ciebie gdy wróciłem
-To nic. Pewnie jesteś zmęczony?-Bardziej stwierdził niż zapytał
-Mhm-Mruknąłem
Starszy położył się ze mną na łóżku. Gładził mnie po włosach, czułem, że zasypiam. Odwróciłem się w przeciwną stronę, przez co byłem tyłem do niego, przytulił się do mnie, przykrywając kołdrą.
CZYTASZ
Nienawiść Miłością~TicciMask~
Fanfiction17-letni Toby od dłuższego czasu jest jedynym Proxy Slendermana aż do pewnego czasu, na początku cieszył się że będzie miał ,,współpracowników'' do misji. Później zaczął żałować poznania 24-letnich przyjaciół Masky'ego o Hoodiego. Później zaczął żyw...