14 Tydzień z psychopatką

740 50 15
                                    

Rozdział ze specjalną dedykacją dla wspaniałej: user32279905

Pov. Trzecioosobowy

Wszyscy w rezydencji od rana chodzili poirytowani, świadomością, że za niedługo pojawi się w gości na cały tydzień Nurse Ann. Masky, martwił się o Toby'ego i ciągle miał go na oku. Najspokojniejszy był Slenderman, który był szanowany i ,,nietykalny". Jeff dokuczał Jane która nie była w najlepszej formie odkąd Toby odłączył się od innych do przyjazdu Masky'ego.

-Może Melissy na uspokojenie-Zarechotał

-Spadaj idioto

-Hmm może...

-Odczep się! Idź pograj z Benem w coś lub wyczyść tę swoją durną kolekcję noży-Warknęła Jane idąc do siebie

-Ben!!

Chłopak pobiegł do krasnala z konsolą w dłoni. Jason zaszył się w swojej pracowni aka pokoju, poddając się swoim zajęciom, takim jak kreowanie pięknych sukienek dla swoich lalek czy ich doskonaleniem. Hoodie siedział w pokoju, od czasu do czasu pocieszając Tim'a. Dziewczyny wymyślały sposób na ,,gościa''. A reszta się kręciła bez celu lub skaładała zaległy raport z misji. W końcu rozległo się pukanie do głównych drzwi wszyscy wstrzymali oddech. Toby, który przechodził przez hol, zastygł w bezruchu. Masky wstał z kanapy podchodząc do wejścia od salonu, Rogers podszedł do drzwi otwierając je pukającemu, na jego szyję od razu uwiesiła się Ann, tuląc go do siebie. Timothy za wszelką cenę starał się zachowywać normalnie, nie okazując zazdrości jaką właśnie czuł.

Pov.Masky

Z trudem powstrzymałem swoją zazdrość jaką czuję widząc jak ona go do siebie tuli. Całe szczęście, że mam maskę

-Witaj, goferku!

Kurwa! Tylko ja mam prawo tak do niego mówić! Przyglądałem się jej poczynaniom z wrogością i zazdrością o niego. W pewnym momencie spojrzała w moją stronę z roześmianymi oczami, zapewne uśmiechała się pod maseczką ,,ochronną"

-Witaj misiu, jak się czujesz?-Podeszła do mnie

Widziałem jak Toby patrzał na mnie. Jego wzrok był pełen zazdrości i zdziwienia

-Nie nazywaj mnie tak!-Warknąłem-Idziemy wypełnić raport, Toby

Skłamałem by wyrwać mnie i jego z jej sideł. Ominąłem dziewczynę biorąc chłopaka za ramię, poszliśmy na górę. Pielęgniarka poszła męczyć innych. Będąc na górze objąłem młodszego, wchodząc do jego pokoju.

-Dlaczego skłamałeś?-Zapytał w pomieszczeniu

-Nie mogłem patrzeć jak ona się do ciebie przymila i tuli

-Jesteś zazdrosny-Stwierdził

-N-nie-Skłamałem

-Kłamiesz, Masky. Inaczej byś mnie tu nie zaciągnął-podobał mi się sposób w jaki wymawiał mój pseudonim

-Nie jestem o ciebie zazdrosny tylko...-Nie miałem powodu

-Słabo kłamiesz, misiu

Podkreślił ostatnie słowo sarkazmem. Wiedziałem, że nie spodobało mu się to jak nazwała mnie Ann. Był zazdrosny. Wyraźnie zazdrosny. Podszedłem do chłopaka, tonąc w jego czekoladowych tęczówkach, ułożyłem swoje dłonie na jego talii. Poczerwieniał lekko, jednak dalej udawał nadąsanego

-Ty też jesteś zazdrosny-Mruknąłem cicho

-N-nieprawda, nie jestem-Zaprzeczył szybko

-Jesteś-Ściągnąłem maskę

Nienawiść Miłością~TicciMask~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz