18

405 35 5
                                    

Sasuke*
-co jest do cholery- Wstałem gwałtownie.
- Sasuke! nie podnoś się tak szybko masz uraz pleców. Zbruzgała mnie Sakura.
- Co mi się stało? Zapytałem po tym jak wygodnie ułożyłem się na łóżku szpitalnym.
- hę jak mogłeś zapomnieć?! trzy dni temu spodkaliśmy Naruto-kun po tym jak podpalił tamta wioskę biedaczyska niektórzy z nich trafili do nas do szpitala. Powiem ci tylko że nieźle ci skopał tyłek, weź sie w garść Sasuke.
- Skopał tyłe- Zatrzymałem sięw połowie zdania,ponieważ wszystkie wspomnienia z tamtego wieczoru zaczęły do mnie wracać.To nie mógł być Naruto...mój Naruto zawsze mnie chronił i nigdy by mnie nie zranił ,no chyba że ten cały lider go kontroluje. Kurwa muszę mu jak najszybciej pomóc i powiadomić starego przyjaciela o tym co się stało napewno będzie zadowolony, że mamy szanse go uratować.
- ziemia do Sasuke słuchasz mnie? głos Sakury wyrwał mnie z zadumy. Spojrzałem w jej stronę ups nie wygląda to za dobrze-
- Kretynie! ja tu mówię o poważnych sprawach a ty odlatujesz! Wrzasneła po czym mocno uderzyła mnie w głowę.
- ITTE! za co to było! Krzyknąłem z bólu ta dziewczyna ma krzepe łeb bedzie mnie bolał przynajmniej kilka dni.
- Kara za nie słuchanie mnie hehe~ różowo włosa zaśmiała sie triumfalnie.
- Już cie slucham możesz kontynuować. Powiedziałem by przestała tak rechotać.
- A no tak hmm od czego mam zacząć do którego momentu słuchałeś?Zapytała już z neutralną miną.
- na tym że leżę tu trzy- CZEKAJ SPAŁEM TRZY DNI?!
- Zgadza się ,ale z Tobą nie jest najgorzej Kiba jeszcze sie nie przebudził chociaż Akamaru udało się go złapać.
- Co nie pamiętam żeby dostał...
- Kiedy chciał cie podnieść po tym jak oberwałeś,ale z jakiegoś powodu Naruto-kun mu na to nie pozwolił i sam cie tu przeniósł później zniknął. Ile on ma teraz mocy... byliśmy oddaleni od konohy kilkaset kilometrów. To aż niewyobrażalne zawsze był niesamowity. Po ostatnim zdaniu uśmiechneła się pod nosem ,na jej policzkach pojawił sie również delikatny rumieniec. Intensywnie ją obserwowałem przez co spowrotem skierowała swój wzrok na mnie.
- Wybacz Sasuke nie umiem się tego pozbyć.
- Nie przepraszaj nie masz powodu, a teraz muszę sie zbierać czeka na mnie ciężka robota. Wstałem powoli z łóżka i skierowałem się w stronę drzwi.
- Nie ma mowy masz tu leżeć i wypoczywać!
*Sakura
Po mojej wypowiedzi Sasuke odwrócił sie i spojrzał na mnie z małym uśmiechem, jego oczy ślniły determinacją. Wgapiłam sie w jego wyraz twarzy zszokowana. Jak on może byc tak spokojny?!
- Nie mam na to czasu on na mnie czeka. Po tych słowach zniknął za drzwiami. Zerwałam sie z miejsca i podbiegłam do drzwi. Już go tam nie było.
- Sasuke! Zawołałam ale nie bylo po nim śladu. Wróciłam się do sali i usiadłam na krześle obok łóżka. Przyłożyłam ręce do twarzy w geście rezygnacji. Nie moge jego też stracić ,najpierw chłopak którego szczerze kochałam i podziwiałam, a teraz mój  przyjaciel. Nawet nie zauważyłam gdy z moich oczu zaczęły wypływać gorzkie łzy.
Naruto-kun proszę wróć do nas
*Naruto
Kogo planujesz zabrać ze sobą Naruto?
hm czy to nie oczywiste?
Nawet ja nie jestem pewien
Poproszę o to Itachiego
Tak myślałem
hn
-Itachi-san jesteś tu? Zawołałem pukając do drzwi.
- oh Naruto co Cię tu sprowadza? Zapytał miło Itachi.
- Mam małą prośbę. Powiedziałem zawstydzony.
- Zamieniam sie w słuch. Odparł Itachi z delikatnym uśmiechem czającym sie na ustach.
- Czy moglbyś towarzyszyć mi w misji od Nagato?  Zapytałem prosto z mostu.
- ooh a na czym polega ta misja? Dopytał czarny włosy opierając się o ścianę.
- Nagato poprosił mnie o to żebym znalazł orochimaru i odebrał pierścień. Jak to zrobię będę mógł zostac pełnoprawnym członkiem organizjacji. No to co ty na to?? Popatrzyłem na niego z oczakami szczeniaczka.
- W takim razie z chęcią pomogę kiedy wyruszamy?
- Jak najszybciej. Odpowiedziałem podekscytowany.
- Daj mi kilka minut spakuje się i możemy iść. Po powiedzeniu tego zamknął drzwi. Odszedłem od pokoju Uchihy i skierowałem się do salonu. Gdy już tam doszedłem zauważyłem że prawie wszyscy członkowie tam przesiadują.
- Naruto jak leci bachorze? Zapytał entuzjatycznie Hidan.
- Nie narzekam Hidan.
- nie chciałbyś moze zadać mi pytania?
- Myślę że nie zabardzo rozumiem.
- oj nie bądź taki ! pójdę z tobą na misję bo wiem że chcesz o to poprosić. Zaśmiał sie głośno.
- Em wybacz Hidan,ale idę z Itachim. Odparłem zdziwiony i nieco ogłupiony.
- E-E-EEHHH?!
- Mówiłam ze go poprosi gdzie moja wygrana Hidan-chan? Oznajmiła Konan.
- Zamknij się i masz udław się tym. Odparł wkurzony szarowłosy.
- Miło sie robi z tobą interesy.
- em wyjaśni mi ktoś o co tu chodzi? Spytałem skonfundowany.
- To nic takiego Hidan i Konan założyli sie o to kogo poprosisz. Hidan obstawił siebie a Konan Itachiego. Mogłem zrobić to samo z tym kretynem nie da się przegrać... Wyjaśnił mi spokojnie Kakuzu.
- Skąd wiedzieliście o misji?
- Konan jest całkiem blisko z szefem, jeśli wiesz co mam na myśli. Popatrzyłem na Hidana z odrazą. nie musialem tego wiedzieć.
- Hey! nie mów tego w taki sposób to brzmi jakbym była dziwką!
- A nie jesteś? i tutaj juz sie odciałem nie chce mi sie słuchać tej kłótni. Po jakimś czasie Itachi zawitał w salonie.
- No to teraz chodźmy do Nagato Itachi-san.
Czarnowłosy przytaknął i poszedł za mną do pokoju lidera.
- Oh Naruto jesteś , niestety nie mam dobrych wiadomości Orochimaru przeniósł swoją kryjówke ,wiem tylko że znajduje blisko wioski piasku, masz na to zadanie dwa tygodnie. Jeśli się spóźnisz to nie dam ci juz drugiej szansy na zostanie członkiem. Możecie już iść.
- Hai lider-san. Odparł Itachi.
- jestem pewny ze dwa tygodnie w zupełności wystarczą. Cos mu się spieszyło ciekawe co sie stało. No nieważne nie moja sprawa pewnie idzie sie spotkać z Konan.
*Sasuke
Nareszcie dotrałem muszę jak najszybciej znaleźć prawdziwego Naruto napewno go gdzieś przetrzymują. Dobiegłem na miejsce w którym ma znajdować się kryjówka Akatsuki. Gdy byłem juz dosłownie pod bramą zatrzymał mnie mężczyzna z rudymi włosami oraz fioletowymi oczami był ubrany w płaszcz Akatskuki.
- GDZIE JEST NARUTO TY CHOLERNY BYDLAKU!
- hmm bydlaku mówisz...
- Lepiej sie pośpiesz z odpowiedzią bo to nieskończy się dla ciebie za dobrze!
- ooh próbujesz mnie zastraszyć haah zabawne. Po tych slowach wyczułem chakre Naruto,która znajdowała się niedaleko.  Rzuciłem się w pościg,ale zatrzymało mnie mocne pchnięcie.

I Want To Protect You /NaruSasu /Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz