Ciemność to wszytko co było wokół mnie. Czuje się okropnie nie mogę się ruszyć. Chcę z stąd wyjść ,chce do Sasuke.
- Naruto siedzisz tu już od sześciu godzin. Odezwał się znajomy głos.
- Czas żebyś poznał Paina. Wstałem powoli ,ponieważ stawianie się nie miało sensu. Itachi był na o wiele wyższym poziomie. Czarnowłosy wyprowadził mnie na zewnątrz.Po około 20 minutach mężczyzna zatrzymał się przy jaskini. Złamał pieczęć i wpuścił mnie do środka.
- Uzumaki Naruto. Powiedziała postać której jeszcze za dobrze nie widziałem.
- Pain. Odparłem nieco ciszej.
- Miałeś rację młody jest potężny. Zaczął czarnowłosy.
- Tylko potrzeba mu twojego specjalnego treningu. Dodał jeszcze.
- Najpierw on musi wiedzieć co tu robi. Po tych słowach rozkazał Itachiemu wyjść. Gdy byliśmy już sam na sam rozpoczął wyjaśniać mi sytuację.
- Zaczne od podstaw.Mam na imię Uzumaki Nagato. Powiedział poważnym głosem. Dowodze organizacją ,która nazywa się "Akatsuki". Naszym głównym celem jest złapanie wszystkich Jinchurikii. Jako ,że jesteś jednym z nich zostałeś tu sprowadzony. Nie zrozum mnie źle nie chcę ani twojej śmierci ani nikogo innego. Pragnę tylko żeby na świecie nastał pokój.
- Ciągle trwają wojny i giną niewinni ludzie. Dzieci tracą domy chociaż nic co się dzieje nie jest ich winą.
- Dobrze wiem o czym mówisz, i zgadzam się że jest to dość dobry powód. Czasami trzeba coś poświęcić żeby potem było lepiej.CZEKAJ JESTEŚ UZUAMKI?!
- Jak już powiedziałem tak.
-Czy mogę ci zadać jedno pytanie? Odparł z małym uśmiechem. Skinąłem głową i czekałem na jego wypowiedź.
- Czy chciałbyś do mnie dołączyć? Zapytał z szerokim uśmiechem.Naruto nie uważam ,że to dobry pomysł on może chcieć połączyć wszystkie ogoniaste bestię, by przebudzić dziesięcioogoniastego.
Raczej nie mam wyboru skoro on jest zdolny do porwania mnie to na pewno mnie zabije jeśli się nie zgodzę. Poza tym on jest ostatnim członkiem mojej rodziny nie mogę tak poprostu go sobie odpuścić.
dzieciak ma rację nawet jeśli pożyczymy mu siły to nie da rady z tym gościem z rinneganem. Dodatkowo za drzwiami stoi ich jeszcze czterech.
Każdy z nich ma imponującą ilość chakry.
- I tak nie mam wyboru prawda? no dobra niech będzie. Zgodziłem się i czekałem na dalszy ciąg wydarzeń.
- Oh zorientowałeś się? Zaśmiał się cicho.
- No dobrze chodź pokaże Ci pokój w którym będziesz mieszkać. Co tydzień zmieniamy bazy tak dla pewności, że nikt nas za wcześnie nie odkryje. Nagato wstał i przeprowadził mnie przez barierę, która chroni to miejsce.
Gdy już byliśmy na zewnątrz Nagato znów się odezwał.
- No to tak głośny blondyn z kucykiem ma na imię Deidara, obok niego stoi Sasori,a zaraz za nimi jak już pewnie wiesz Itachi i Kisame.
- Miło że dołączyłeś lisek! Entuzjastycznie przywitał mnie Kisame.
- Ta nie zaszkodzi jeden więcej do podziwiania mojej sztuki. Przyłączył się Deidara.
- Nie śpieszyłeś się z tą decyzją. Powinieneś wiedzieć, że ja wprost nienawidzę czekać. Dodał Sasori.
-Witaj w Nowym domu Naruto. Itachi spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.
- Później przywitasz się jeszczce z innymi. Chodź nie mamy za dużo czasu, pościg z Konohy może być już w drodzę. Kiedy o tym wspomniał przypomniałem sobie o ludziach z których zostawiłem. Łzy stanęły mi w oczach na wspomnienie czarnowłosego chłopaka.
- S-sasuke. Pomrukiwałem pod nosem.
- Coś mówiłeś? Zapytał zainteresowany fioletowooki.
- Nie ,a jak już to nic ważnego (nikt ważny). Podpowiedział mi umysł .
- Rozumiem, ale jeśli czymś się teraz zadręczasz to wiedz ,że takie coś i tak nic nie da. Wytykanie sobie błędów prowadzi do nikąd tak samo jak zdrapywanie swoich strupów. Jeżeli będziesz to robić to blizna będzie jeszcze większa. Rada Paina wydawała mi się z jakiegoś powodu bardzo cenna. Kiedy już dotarliśmy na miejsce dostałem do dłoni klucz.
- Ostrzegam że Deidara uwielbia dręczyć żartami nowych członków. Zaśmiałem się cicho po czym zamknąłem drzwi na kluczyk.
- O i jutro zaplanowałem dla ciebie trening masz się stawić o 7 rano przed jaskinią.Całkiem mili są, ale to nie znaczy że możesz się tu zrelaksować w każdej chwili mogą spróbować mnie z Ciebie wydostać.
Spokojnie Kurama wiem co robię.
Oby bo to może kosztować nas życie. Póki co mogę Cię trochę pouczyć moich technik Naruto kto wie ile nasza chakra utrzyma się w twoim ciele.
Hashiramaa nie mów tak :((
Oboje wiemy że to prędzej czy później się zdarzy :(
Już koniec tej smutnej atmosfery!
Hai
***
Zmęczony po wymagającym treningu pierwszego rzuciłem się na łóżko. Wszystkie rany które nie zostały jeszcze uleczone przez Kurame niemiłosiernie bolały. Przyjemniej udało mi się zmieszać pernamętnie jego chakre z moją własną. Nie wiem tylko jak pójdzie mi nauka z technikami drewna. Było po północy, a Nagato już mnie ostrzegł że będzie ze mną trenować.Ale wiesz o tym że jutro też będziesz miał go ze mną.
Uhh miej litość kurama-chan
Sasuke
- JAK TO GO NADAL NIE ZNALEŹLIŚCIE! Wykrzyczałem wzburzony.
- Sasuke zrozum, że jeśli Naruto nie chce być znaleziony to tak będzie. Jesteś z nim w drużynie,więc powinieneś o tym wiedzieć najlepiej. Odparła Tsunade.
- A czemu miałby tego chcieć?! Ciągnąłem kłótnie dalej.
- A skąd ja mam to wiedzieć! Wydarła się Hokage.
- Nie obchodzi Cię to?! On może teraz nawet kurwa nie żyć!Wykrzyknąłem z łzami. Szybko po tym wybiegłem na zewnątrz. Naruto gdzie Ty do cholery jesteś? Czemu zostawiłeś mnie bez słowa. Kurwa to wszystko moja wina.
- Sasuke! Odwróciłem się szybko i ujrzałem zdyszaną Sakure, która biegła do mnie najszybciej jak mogła.
- P-rzeszukaliśmy las i mmusisz coś zobaczyć. Kiwnąłem głową po czym pobiegłem z dziewczyną w skazane miejsce.To co tam ujrzałem wstrząsnęło mną. Ogromna część lasu była całkowicie zniszczona. W powietrzu było jeszcze czuć złowrogą chakre. Gdy podszedłem do wielkiego krateru poczułem coś jeszcze. Słodka woń unosiła się w powietrzu. Odrazu ją rozpoznałem. ten zapach zawsze towarzyszył Naruto gdy walczył na poważnie.
- Nie myślisz chyba ,że został p-porwany? Zapytałem zmartwiony Sakure. Dziewczyna wydawała się dojść do tego samego.
- Biegnę do Hokage trzeba jak najszybciej wysłać pościg za nim. Zauważyłem że w kącikach jej oczu były łzy.Gdzie jesteś Naruto.
Zacząłem badać całe miejsce. Kiedy zbiegłem w dół krateru zauważyłem wielką kałużę krwi. Blondyn musi być ciężko ranny. Poszedłem dalej za ścieżką z krwi. Ciągneła sie jakoś półtorej metra. W niektórych miejscach było jej jeszcze trochę. Przysięgam ,że jak spotkam osobę która mu to zrobiła to zapłaci mi za to podwójnie. Postanowiłem jutro z rana wyruszyć na poszukiwania ,bo długo bez tego idioty nie wytrzymam.
(1037 słów)
CZYTASZ
I Want To Protect You /NaruSasu /
FanfictionNie jest to do końca opisanie co będzie się działo mogę powiedzieć, że akcja rozgrywa się w konohagakure ( plus wątek Naruto w akatsuki) i zawód ninja oczywiście istnieje. Zmieniłam historie tak by Kurama i Naruto poznali się owiele wcześniej czyli...