Na niebie świeciły gwiazdy, księżyc był zaledwie cienkim rogalem, który jedynie ozdabiał ciemną granatową przestrzeń.
W powietrzu wisiał zapach wilgoci, a na liściach roślin lśniły kropelki wody.
Jakby na to nie patrzeć było przeraźliwie orzeźwiająco, wiec każdy krok wgłąb lasu był ogromna ulgą.
Donna wręcz celebrowała każdy oddech świeżego powietrza. Kevin który szedł tuż obok był nie obecny. Myślał nad pewnym problemem, a raczej zawahaniem. Chciał to przemyśleć i przeanalizować czy aby napewno opłaca mu się.A chodziło tu o pewnego chłopaka, który szczerze zawirował mu w głowie.
Jak to nastolatek, nagle wszystko wyolbrzymił, a zwykły problem w jego oczach przypominał raczej ogromną katastrofę, która już nie ma odwrotu.
Pierwszy raz przy pełnym zauroczeniu dostrzegł co robi źle by zbliżyć się do drugiej osoby. Ale miał też nadzieję, że jego uczucie może być tez oddane.Musiał chwycić się porady Donny o której teraz tak zawzięcie myślał- a raczej bił się w myślach czy aby napewno się o to zapytać.
Czuł że ostatnio sama ma z tym problemy, ale na końcu głowy miał wrażenie, że też ona będzie doskonale znała na to odpowiedź.
Jeszcze pare minut w głowie prowadził poważną debatę, podawał argumenty za i przeciw. Z tego wszystkiego wyszło to, że zamiast się skupić na orzeźwiającym spacerze przez całą drogę nie zamienił ani jednego słowa z Donna.
Ta zaś była jak w cichym transie, szła tuż obok bruneta który co chwila się uśmiechał pod nosem, widziała, że jest zamyślony- tak samo jak ona.
Czuła że musi zapytać o co chodzi. Znała go aż za długo by nie wiedzieć, że coś go trapi.
Wdychała świeże powietrze coraz większymi partiami, w końcu po to wyszła na ten krótki spacer.
Nie mogła dalej znieść tej ciszy, a widząc już koniec ich drogi uznała że musi przerwać to bez słowie.- Kevin, mów do jasnej cholery!- w końcu warknęła ostro, mimo że nie chciała aż tak jednoznacznie wypaść.
Brunet tylko spojrzał na nią troszkę zawstydzony, ale gdy w końcu już ona zauważyła jego zmieszanie musiał zapytać.
- Bo widzisz, zauroczyłem się w takim jednym...- jego oczy zabłysły na chociażby jedną myśl o nim.- Nie mam zielonego pojęcia czy aby napewno jest on No wiesz, czy lubi chłopców. Wiem, brzmi to głupio ale sama rozumiesz. Mam wrażenie że go kocham z chęcią bym mu powiedział to wprost ale boje się. Naprawdę go- chyba- kocham. Dasz mi może jakąś radę? Nie umiem się sam z tym uporać.
A Donna widząc i słysząc to wszystko nie zrobiła nic wyjątkowego, nie tupnęła nogą, nie stanęła dęba, nie pobiegła dalej, lecz uśmiechnęła się przyjacielsko do niego a jej serce szybciej zabiło.
Gdy słyszała jego entuzjazm w głosie gdy mówił o tym wszystkim tą pewność siebie a zarazem nieśmiałość.Nareszcie zrozumiała co przez te pare tygodni próbowała odszukać. Pojęła że to absolutnie nie jest uznanie Kevina, a zupełnie coś innego.
Trochę trudno jej przyznać, ale miała w sercu nadzieje, że Keller nigdy się nie dowie o tym jakże poplątanym okresie.Wiedziała- szczerość to podstawa każdej relacji- ale w tamtym momencie wolała po prostu omijać ten temat. I to jak najdalej.
- Hej, Kevin! Kevinie cholerny Kellerze. Jesteś odważnym, przystojnym i cholernie opiekuńczym chłopakiem, który nagle mi mówi ze się boi zrobić pierwszy krok? Nie rozśmieszaj mnie, musisz podjąć jakieś działania. To jak gra w szachy! Żeby wygrać musisz się ruszyć!
Te słowa były tylko wstępem do długiego, motywującego monologu Donny, która z każdym następny wyrazem bardziej się nakręcała na pomoc przyjacielowi.
~•~
Następnego dnia nie było za przyjemnie, szczerze mówiąc dla dziewczyny było okropnie.
Ojciec, który raczej nigdy nic nie miał do imprezowania córki tym razem ostro się wkurzył gdy nie wróciła na noc do domu. Groził jej szlaban na tydzień. Byłaby uziemiona, nie mogłaby wychodzić na dwór z przyjaciółmi, nie miałaby pojęcia co robią jej znajomi, ponieważ odebranie telefonu również zaliczało się w tę karę.Generalnie same odebranie smartfona dla niej byłoby jak zabójstwo. W końcu to właśnie w internecie teraz toczy się połowa życia. Nie ukrywajmy ekrany pożerają nasz czas w mgnieniu oka.
Dziewczyna nie była głupia i w tych wszystkich męczarniach widziała pewne plusy. Może i będzie siedzieć w pokoju przez tydzień, ale właśnie to daje jej możliwości do zrobienia wielu rzeczy.
Może poczyta książkę, a może narysuje portret ojca i jej daruje tę domową izolatkę. Ten pomysł nie był wcale taki zły pomijając fakt że Donna nie szczyciła się w malowaniu ludzi. Raczej preferowała martwą natura bądź zwierzęta, a dobrze to wiedząc uznała że namalowanie Goose będzie najlepszym pomysłem.I faktycznie jej ojciec jest na tyle ckliwym człowiekiem, że ten plan może wypalić. Aczkolwiek wolała go nie przekupywać, trochę to wyglądało jak danie łapówki policjantom którzy cię złapali za szybką jazdę. Jest to zdecydowanie nie sprawiedliwe, że osoba mająca pieniądze mogłaby uniknąć kary i dalej zagrażać swoją jazda na drodze innym. A i inni muszą swoją karę odbyć i odbywają, ale właśnie przetrwanie przez swój „szlaban" jest najbardziej sprawiedliwe wobec całego świata. A z tym, mam nadzieję, że zgodzi się większość ludzi.
A więc po długiej rozmowie Donna natychmiast udała się do swojego pokoju. Nie zastanawiając się, siadła na łóżku intensywnie czegoś szukając wzrokiem. Chciała zobaczyć coś co przykuje jej uwagę. Jakiś laptop, może stary zeszyt z wpisami od koleżanek z podstawówki. Chętnie również by przyjęła swego rodzaju zabawkę z dawnych czasów. Jakby na to nie patrzeć miała sporo czasu.
Mimo że była leniwa z chęcią by zdobiła coś pożytecznego, ale do końca nie wiedziała co.
Gdy jej wzrok utkwił w starej gitarze basowej od jej matki, uznała że to jest to czego szuka.
Bas był piękny, czerwono-czarny i elegancki, ale małe dodatki były wręcz oddaniem wszystkiego co rock'n'rollowe. Naprawdę patrząc na ten sprzęt zastanawiała się czemu jej matka miała tak cholernie dobry gust.
A jej następny pytaniem które zagościło na jej krótkiej jak narazie liście było:
Czemu do jasnej cholery przestałam grać na tak cudnym instrumencie?!Zapomniałam wspomnieć, że dziewczyna kiedyś miała swoją mała przygodę z gitarą basową, a odpowiedź na pytanie była nad wyraz prosta. Zwyczajnie miała za małe dłonie by w energiczny sposób manewrować po wielkim dla niej gryfie.
W końcu gitara była pięciostrunowa co nie ułatwiało jej wtedy szybkiej nauki. Jednak dobrze pamietała ile męczyła się z zagraniem najprostszej melodii.
Nie rozmyślając dłużej wstała z łóżka i pobiegła po szmatkę by wytrzeć z kurzu swój nowy sprzęty, który szczerze, mimo odrobiny brudu wyglądał i tak nieziemsko.
Schodząc po schodach napotkała na zmartwionego Jughead'a, który właśnie do niej zmierzał. Nie zdążyła się nawet przywitać, jej ekscytacja była wręcz nie do opisania.
Serce zaczęło jej bić szybciej na samą myśl o ponownym zagraniu na instrumencie matki.
Ale jak szybko przeszło jej ta myśl tak pospiesznie przypomniała sobie że musi mieć wzmacniacze dźwięku, które leżały w garażu.
Spojrzała na Jughead'a, który już zdesperowany człapał do swojego tymczasowego pokoju.- Masz trochę czasu?- zapytała kurczowo trzymając barierki przy schodach.
Jones odwrócił się zdziwiony, ale musiał przyznać, że tak, miał czas i to nawet mnóstwo, w końcu były wakacje a on nie miał co innego robić.
Przytaknął głową, z małą niechęcią, ale jednak to zrobił. Od razu widział że dziewczyna się diametralnie zmieniła, jej styl mowy mówił już o tym jak bardzo biedna jest i jak bardzo kogoś jej brakuje, a raczej mówił że mimo szlabanu jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.
Nie rozumiał tego niespodziewanego zastrzyku pozytywności. Mógł szczerze powiedzieć, że drażniła go szczęśliwa aura dziewczyny.- Pomożesz mi z wzmacniaczami? Są w piwnicy i są spore.- wytłumaczyła od razu, widząc zdziwione spojrzenie szatyna.
Nie chodziło mu o tłumaczenie jak wielkie są wzmacniacze bardziej zastanawiał się po co Donnie to urządzenie. Z tego co wiedział dziewczyna raczej słuchała muzyki a nie ją tworzyła czy odtwarzała. Jak dla niego to nie było w jej stylu. Nie zgadzało mu się nic co dzisiaj zdążył zauważyć w zachowaniu Donny.- Jasne...
CZYTASZ
„Kisses of fire"- Kevin Keller|| Riverdale
FanfictionDonna Healy jest odważną, ale skrytą, na ogół, uczennicą. Czy cztery pocałunki, sprawią, że jej świat stanie do góry nogami? A może zostanie taki jaki był? Czy jednak prawdziwie się zakocha? A może jednak nieoczekiwanie zjawi się bilet do lepszej p...