Donna pożegnała zaciekawionego Jonesa, który pospiesznie zmierzał do swojego domu, a raczej chwilowej miejscówki. Dziewczyna nie miała o tym pojęcia wiec jakakolwiek pomoc dla Juga narazie nie miała bytu w jej głowie.
Gdy młody Jones wyszedł z domu Healy, ta szybko zamknęła drzwi i słuchając się jego rady, szybko wbiegła na górę po czym ubrała najlepsze ciuchy, które miała w szafie.
Dziewczyna nie miała do końca pewności, że ten plan wypali. W końcu Kevin znał ją prawie na wylot, a ubieranie się w ulubione ubrania, wzbudzi jego zainteresowanie, tego była pewna niemal, że na sto procent.
Pewnie będzie pytał- pomyślała blondynka ubierając spodnie. Chwile później nałożyła na siebie najlepszą, swoją koszulkę i kurtkę jeansową.
Związała swoje blond włosy w luźny kucyk po czym szybkim krokiem powędrowała do wyjścia, zgarniając z blatu trochę drobnych.
Dziewczyna nie żegnając się z nikim wyszła zamykając drzwi na klucz.
Było już ciemno co bardziej stresowało Donne. Z każdym krokiem jeżyły jej się włosy, miała złe przeczucia co do tego wieczoru i w sumie też nocy.
Czuła że się coś wydarzy, ale nie wiedziała dokładnie co, czy to będzie miłe, czy też zaskakujące, a może straszne? A jeśli to wszystko na raz? Mieszanka wybuchowa! Strach, przyjemność i zaskoczenie brzmi jak zaawansowany syndrom sztokholmski.Ekscytujące rozmyślania przerwały jej neonowe blaski baru, do którego się powolnym krokiem zbliżała.
Kochała ten zakątek w tym miasteczku, z resztą, jak wszyscy inni. Do Popa nigdy nic nikt nie miał, dlatego w środku atmosfera zawsze była przyjemna i idealna do spędzania czasu. Zawsze było tam wiele młodzieży, takie miejsca jak rzeka czy ogródek za domem po czasie się nudzi, a wyskoczenie w jakoś upalny dzień na shake'a jest idealnym pomysłem.
Właśnie dlatego mieszkańcy Riverdale zapewniali Popowi długi zarobek z neonowego baru.Donna była już pod drzwiami, delikatnie pchnęła szklane „wrota" do świata rozkoszy. Do jej nozdrzy natychmiastowo wleciał aromatyczny zapach szarlotki z cynamonem. Kochała to pierwsze spotkanie jednego z jej zmysłów i smacznych dań Pop'a, najczęściej słodkich deserów.
Healy przymknęła na chwile oczy biorąc głęboki wdech, zadowalając się zapachem rozkoszy i miłości w powietrzu. A jej wcześniejsze obawy dotyczące tego wieczoru były prawie wykluczone. Jednak dziewczyna dokładnie wiedziała że nie warto chwalić dnia przed zachodem słońca, a więc szybko otrząsnęła się ze stanu niemalże utopijnego.
Rozejrzała się dookoła spoglądając na fotele obite krwistoczerwoną tapicerką, szukając siedzącego bruneta. Po zaledwie sekundzie zauważyła Kevina, uśmiechniętego od ucha do ucha. Najwidoczniej był zadowolony albo z tego, że jego przyjaciółka przyszła albo z tego, że kogoś poznał i ma chęć pochwalenia się tym.Donna zrobiła krok, jej oddech stał się płytszy. Zaś po kolejnym po czuła jak jej serce bije coraz mocniej. Jeszcze kolejny sprawił, że czuła się jak żołnierz idący na pierwszej linie frontu, wprost do sideł wroga, bez żadnej siły na walkę, po prostu kapitulując.
Stała tam. Nad jej kochanym przyjacielem, który w dalszym ciągu uśmiechnięty od ucha do ucha spoglądał na dziewczynę. Ta wyciągnęła rękę przybijając żółwika. Była zawiedziona, że jedyne co mogła zrobić to przybicie piąstki i powiedzenie cichego „hej".
- Część!
- Zamówiłeś już coś?- zapytała spoglądając na ubiór bruneta.
- Nie, jeszcze nie. Czekałem aż ty przyjdziesz.- uśmiechnął się słodko, delikatnie spoglądając na kurtkę od Donny.
Widział, że guzik który kiedyś razem pomalowali jako dzieciaki był przyszyty na kieszonce znajdującej się na klatce piersiowej. Na ten gest uśmiechnął się, mocniej się przyglądając. Nie chciał nigdy przerywać tej przyjaźni.
Znali się od dziecka, wiec trudno by im było jakkolwiek się rozstać. Byli jak stare dobre małżeństwo, tyle że bez monotonnych kłótni.
- Mam nadzieje , że nie czekałeś długo.- powiedziała po chwili dziewczyna, obserwując uśmiechniętego popa z ladą, wybierającego jedną ze szklanek po shake'u.- Nie, dosłownie przed chwilą przyszedłem.- odpowiedział spoglądając na oparte na blacie ręce dziewczyny. Wyglądały na zmarzniete, z resztą po dłuższej obserwacji można było zauważyć, że Donna zawsze ma chłodne dłonie.
- Czyli nawet się nie spóźniłam.- zaśmiała się nerwowo. Spoglądając na bardzo przystojnego bruneta siedzącego obok jej stolika, pierwszy raz go w tych okolicach widziała, więc wielkim zdziwieniem dla niej było gdy nazwał Popa po imieniu. Nie zwracając większej uwagi na zaistniałą sytuacje, zapytała Kevina.- To co u ciebie słychać?
- U mnie? Wszystko po staremu. Żadnych nowych chłopaków, żadnych innych nowych ludzi, w zasadzie to nic nowego. A jak już o chłopakach wspomniałem. Co z Archie'm? Szukał cię po lekcjach.- odpowiedział szybko chłopak, a pytanie o rudowłosego zbiło ją z tropu.- No cóż...- podrapała się po karku.- Musiałam wziąć rade u eksperta.- uśmiechnęła się niepewnie.
- Nie znam innego i lepszego eksperta ode mnie.- zaśmiał się, patrząc przy tym na uśmiechniętą blondynkę, która równie wesoło zaśmiała się na odpowiedź Kellera.
- Ja też nie, ale musiałam brać to co miałam pod ręką. A szkolny pisarz akurat był. Zjedliśmy coś, humor się polepszył, poradził mi w temacie Archiego, poopowiadał o nim. Jaki jest, jaki był kiedyś... i w ogóle i w szczególe.- odpowiedziała bawiąc się palcami.- Plus, jest jego przyjacielem!- dodała dumnie podnosząc głowę.Wcale z Jugheadem nie rozmawiali o Archie'im, prowadzili rozmowę na temat spotkania z brunetem który siedzi na przeciwko Donny.
- Witam, co podać?- zapytała kelnerka z rudymi lokami na głowie. W ręku trzymała notes na którym zapisywała wszystkie zamówienia, w drugiej zaś miała żółty długopis, pasujący do jej żółtego ubioru.- Ja poproszę truskawkowego shake'a.- uśmiechnęła się blondynka do kobiety, która pospiesznie zapisywała nazwę napoju.
- A dla ciebie?
- To samo.- odpowiedział spoglądając na kelnerkę, po czym po chwili spojrzał na Donne pytająco ta natychmiast pomachała głową.- Więc, to wszystko.Kelnerka na odchodne uśmiechnęła się szeroko i powiedziała ciche „dziękuje". Gdyby nie te kelnerki Pop by zwariował. Był czas gdy w barze pracował tylko Tate i jego skromna rodzinka. Był kochany przez Riverdale tak samo jak jego bar.
- Masz kogoś na oku?- zapytała nagle Donna delikatnie biorąc do rąk jedną z wykałaczek leżących na stosie.
Myślała czy Kevin, tak uroczy chłopak znajdzie sobie w końcu kogoś stałego. Wiedziała że kiedyś to napewno nastąpi, ale nie miała pojęcia kiedy. Chciała szczęścia dla swojego przyjaciela, nie mogła zniszczyć niczego z nim związanego. Miała nadzieje, że obietnica, którą kiedyś sama złożyła będzie spełniona. Przecież gdyby jemu coś stało nie wydarowałaby sobie tego, że go nie obroniła czy też nie dopilnowała.
Kevin czuł to samo. Dokładnie to samo. Nie chciał aby coś się Healy stało i jako dzieciak złożył również obietnice, tą samą. Nie mógł by znieść bólu kogoś tak ważnego.
Ta dwójka była postrzegana jako najmilsi przyjaciele dla innych. Nigdy nie byli kimś w stylu Cheryl Blossom, a raczej pomagali ofiarą rudowłosej. Często plotkowali, a w zasadzie nie pokazywali jak bardzo silną więzią są połączeni.- Nadal szukam.- powiedział z rozczarowaniem, dziewczyna natomiast uśmiechnęła się delikatnie, patrząc na bruneta.
- Właśnie po to zamówiliśmy shake'i, żeby zatopić nasze smutki w truskawkowym smaku rozkoszy i przyjaźni.- zaczęła aksamitnie poruszać rękami tak jakby była na scenie i recytowała z pamięci jedną z miłosnych scen od Szekspira.- I zapomnieniu!- dodała głośniej po chwili otrząsając się z zabawnego transu.
- Mam nadzieje, że to pomoże.- zachichotał Kevin mający wielką gule w gardle przez moment.
- Jutro sobota , może pójdziemy nad rzekę? Dni coraz cieplejsze!- zaproponowała dziewczyna patrząc na idąca rudowłosą kelnerkę z dwoma różowymi napojami.
- Pod jednym warunkiem...
- Jakim?- zapytała odbierając szklankę od kobiety. Była strasznie ciekawa co wymyślił. A intryga to drugie imię Kevina, lubi być w pewnych momentach tajemniczy dla Donny.
- Weźmiemy ze sobą Archiego i Jughead'a.
- Niech będzie. - odparła biorąc łyk różowej, słodkiej cieczy, która miała zagoić wszystkie rany na sercu.
CZYTASZ
„Kisses of fire"- Kevin Keller|| Riverdale
FanficDonna Healy jest odważną, ale skrytą, na ogół, uczennicą. Czy cztery pocałunki, sprawią, że jej świat stanie do góry nogami? A może zostanie taki jaki był? Czy jednak prawdziwie się zakocha? A może jednak nieoczekiwanie zjawi się bilet do lepszej p...