Każda minuta była w tamtym momencie ważna, Donna nie wiedziała co się stało Jugg'owi. Martwiła się o tego „szkolnego pisarza" w końcu miał zdolności do wchodzenia w bójki i wychodzenia z nich poszkodowany.
Celem dziewczyny było odciągnięcie Archie'go od Pop's chock'lit shoppe, w tym czasie Kevin wróci do domu i upewni się, że w Riverdale nic poważnego się nie stało.
Tom Keller był nad wyraz pomocny jeśli chodzi o takowe sytuacje.
Zawsze z chęcią pomógł gdy chodziło o przyjaciół jego syna. Wszyscy w miasteczku byli mu wdzięczni za taką dobroć serca. Oczywiście nie był ideałem, jak wszyscy, skrywał wiele tajemnic, o których nikt nie miał pojęcia. Nie były one aż tak złe, jak na przykład niektórych mieszkańców.
Każdy wiedział, że Tom był genialnym rodzicem, w końcu tolerował inną orientacje dziecka, nie był temu przeciwny. Kevin miał szczęście, że normalnie wygrał na loterii takie tatę.
Donna miała inaczej, jej ojciec był luźnym człowiekiem, ale jego praca sprawiała, że nie bywał często w domu.
Wyjeżdżał na konferencje, na plany zdjęciowe do filmów, posła scenariusze w różnych zakątkach świata. Dziewczyna poważnie głowiła się czemu jeszcze nie mieszka w Hollywood.
Była tam kiedyś, może z dwa lata temu. Ciężko jej było uwierzyć że te miasto jest tak ogromne i pełne luzu. Miała pare zdjęć na pięknym tle z białym napisem „Hollywood".
To były jej najbardziej ulubione chwile, po za tymi wszystkimi z jej przyjaciółmi i poszczególnymi miłościami przez które przechodziła.Dziewczyna szła w stronę neonowego baru, gdzie czekać miał czarnowłosy z czapeczką. Była bardzo ciekawa co się faktycznie stało chłopakowi.
Zżerała ją ciekawości, a zarazem umierała ze strachu. Mięta okazała się za bardzo aromatyczna, co ją szalenie kuło w serce.
Niesamowity był fakt, że jej wszystkie kroki były jakby unosiła się na pewnej chmurze. Latała ze szczęścia że zobaczy ukochanego, ale te wszystkie inne emocje powodowały, że stan ekstazy pryskał i pojawiał się na nowo przez kolejne uniesienie.Donna była wystarczająco blisko Pop's chock'lit shoppe, że idealnie mogła zobaczyć w oknie szkolnego pisarza.
Pisał coś na laptopie, ciagle go ma przy sobie, w pewnym momencie człowiek się zastanawia czy ma jakiś pojemnik wycięty w sobie na tego laptopa.
Miał przyłożymy mrożony groszek do twarzy, ktoś go pobił. Pytaniem które sobie zadawała dziewczyna w głowie wbiegając do neonowego baru było „kto i dlaczego?".
Każdy popełnia wiele błędów, ale widząc Jughead'a bez czapki, pobitego i zmęczonego, dziewczyna w przeciągu godziny zrobiła tak dużo nie logicznych błędów, że sama osobiście chciałaby się zabić.
Po pierwsze podchodząc do pokrzywdzonego chłopaka wpadła na Archie'go, zdziwionego obecnością jej o tej godzinie w barze. Sama mogła się domyśleć, że przyjdzie tu wiedząc, że pobili Jughead'a, jednak w ogóle to nie był jego cel.
- Sorka...- nie zwróciła większej uwagi na rudego, ale widząc idącą za nią Betty jej oczy stały się pełne gniewu.Wiedziała że Archie nie miał zwyczaju robić komuś tak bardzo na złość. Wiedział, że Donna nie mogła przyjść na ustalone spotkanie z nim, ale zapraszanie kogoś innego w tym samym czasie było zwykłym chamstwem.
Westchnęła głośno, widząc zmieszanego Andrewsa, który uśmiechnął się miło do blondynki.
- Nie to ja przepraszam.- powiedział wiedząc że popełnił błąd.- Dlaczego ty zawsze musisz przepraszać? Tym razem to ja spieprzyłam sprawę.- wybuchła tak żeby nikt po za rudowłosym nie słyszał. - Popsułam nam wieczór, tymi moimi całymi walutami! Długi, przysługi i inne nie potrzebne rzeczy. W pewnym momencie czułam się jak ryba w wodzie! Ale to wszystko okazało się złudzeniem, gdy pojęłam że cztery osoby nie dadzą mi żyć inaczej! A teraz uważam, że każdy chce coś ode mnie. I te pytania: Masz już pomysł? Może już coś wymyśliłaś?- oszaleć można! A to wszystko moja sprawka!- zaśmiała się z samej z siebie z załamania.
- Czyli tym razem to przeze mnie?- usłyszeli za sobą lekko chrypiący głos, należący do Jughead'a. Miał laptopa schowanego w skórzanej torbie, ale coś się nie zgadzało, każdy jego ruch był troche wolniejszy niż zwykle.
- Absolutnie nie!- zaprzeczyła natychmiastowo dziewczyna, spoglądając na zasmuconego czarnowłosego.
- To wyjaśnij nam to.- poprosił rudowłosy spoglądając na Jughead'a.Dziewczyna słysząc to zdanie prawie się załamała, nie wiedziała od czego zacząć. Może od zakładu z nad rzeki, czy raczej sytuacje z Reggie'im. Miała mętlik w głowie, a to nie wróżyło dobrym uzasadnieniem tej całej sytuacji.
- Nie ma tu nic do wyjaśniania... mięta, po prostu mięta.- westchnęła głośno wychodząc z baru, nie robiąc większego zamieszania.
Zrezygnowana zaczęła iść w stronę swojego domu, nie wiedziała co jeszcze może się stać w tym beznadziejnym dniu. Najgorsza by była jeszcze kłótnia z jej matką, która często miewa wybuchy hormonalne.Po chwili poczuła szarpnięcie za bark, szybko obróciła się, a widząc, że to nie kto inny jak Jughead, poddała się stanęła w miejscu.
- Co się stało?- zapytała ze wzrokiem wlepionym w buty.
- Mięta? Powiedziałaś cztery osoby. Ja, Archie, ale kto jeszcze?- zapytał stojąc przed nią.Chciała się zapaść pod ziemie, nie wiedziała co mu powiedzieć. Dobrze wiedziała, że to bardzo trudna sytuacja. A wszystko to spowijały ciemne chmury zmartwień i błędów.
- Już jesteś bardzo blisko.- zaśmiała się prawie przez łzy dziewczyna, próbowała być twarda, ale niszczyło ją to od środka.- Nadal chcesz u mnie przenocować?- zapytała niepewnie, po tym jak chłopak się cicho zaśmiał.
- Inaczej bym musiał nocować gdzieś w lesie.- stwierdził troche smutniej ale nadal z pewną werwą.
- A co z Rudym?- zapytała z ciekawości, napewno obgadaliście coś w przeciągu tej minuty.
- A to zagadka...- mrugnął cicho się śmiejąc, idąc przed siebie.Ciekawym faktem było wszystko to, że Kevin nie miał o tej sytuacji w ogóle pojęcia. Miał pójść do domu wiec tak zrobił. Przynajmniej tak żeby się wydawało Donnie. Sam spotykał się z chłopakami w godzinach wieczornych, musiał sobie za wszelką cenę kogoś znaleźć, a prawione morały przez blondynkę mówiące że na sile niczego nie znajdzie, w ogóle nie pomagały.
Czasem nawet utrudniały sprawę.
Wymykając się do lasów czy tez do słabych gejowskich barów nie wiedział, że zawsze z tylu ktoś za nim stoi, obserwuje i zbiera informacje.
Jughead taki zazwyczaj nie był, ale gdy zauważał podejrzane zachowanie wiedział kiedy przyjść z notatnikiem i ołówkiem w ręce.Kevina bolała samotność tak samo jak Donne, a ich śmieszne obiecanki że jeśli nie znajda sobie nikogo do trzydziestego roku życia do wyjdą za siebie, były cacankami. Każdy z nich wiedział, że mimo wszystko właśnie Kellerowi będzie trudno być z dziewczyna i to na dodatek do końca życia.
Miał to być plan awaryjny, ale gdy na przykład Kevin znalazłby sobie miłość a Donna nie, w tedy planu nie było.
Życie by się toczyło dalej, jako sumienne wypełnianie obowiązku, którym jest szukanie miłości i spełnienie.- Czterech chłopców, przerąbane....
CZYTASZ
„Kisses of fire"- Kevin Keller|| Riverdale
Fiksi PenggemarDonna Healy jest odważną, ale skrytą, na ogół, uczennicą. Czy cztery pocałunki, sprawią, że jej świat stanie do góry nogami? A może zostanie taki jaki był? Czy jednak prawdziwie się zakocha? A może jednak nieoczekiwanie zjawi się bilet do lepszej p...