2. Jughead Jones

117 6 1
                                    

Donna tamtego dnia wyjątkowo znośnie przetrwała lekcje, cieszyła się jak najbardziej z końca zajęć, ale zawsze gdy wychodziła z budynku czuła jakąś cząstkę którą traci. W szkole była lubiana, chociaż tak myślała bo sama do końca nie miała pojęcia czy tak jest.
Wychodziła ze szkoły pospiesznie, nie chciała spotkać Kevina, z którym i tak za pare godzin ma się spotkać.
Nie chciała obgadać wszystkich tematów za wcześniej. Dziewczyna dobrze wiedziała, że jej przyjaciel gdy się umawia z nią to znaczy że ma naprawdę ciężką sprawę do obgadania.

Kiedy szła w stronę domu by odłożyć plecak i zbędną kurtkę, poczuła na swoim ramieniu czyjąś rękę. Momentalnie odwróciła się na ciepły dotyk, gdy zauważyła uśmiechającego się Jughead'a, z jej ust wydobył się tylko cichy dźwięk jęknięcia. Uśmiechnęła się do niego a gdy miała już coś powiedzieć uśmiechnęła się i pociągnęła czarnowłosego za sobą. Widziała, że Archie Andrews wyłonił się zza rogu co było idealnym powodem do ucieczki.
- Hej...- wyłkała w końcu dziewczyna w stronę Juga, który stojący za jednym z domów, zaniemówił. - Z góry mówię, że Nie chce gadać z Andrewsem.
Kruczowłosy zamrugał pare razy po czym w końcu wyłkał:
- Dlaczego?- zmarszczył brwi, a dziewczyna na chwile wychyliła się by spojrzeć gdzie znajduje się cel.
-Szczerze? Sama nie wiem. Po prostu nie mam ochoty.
- Relacje damsko-męskie?- zapytał uśmiechając się zadziornie. Donna uśmiechnęła się co świadczyło na totalne przyznanie się.
- Totalnie nie wiem co robić.- westchnęła, opuszczając ręce. - Masz chwile?- zapytała, oczekująco patrząc na czarnowłosego. Ten dosłownie nie miał pojęcia jak zareagować. Z jednej strony chciał powiedzieć, że tak, ma czas, ale z jednej strony uznał, że ma lepsze rzeczy do roboty, na przykład pisanie. Przymrużając oczy i patrząc na troszkę niższą dziewczynę, w pełni znudzony życiem w kinie uznał że się zgodzi.
- Tak, mam. A co?- zapytał ciekawski. Jughead już taki był, pełen pytań i miłości.
- Chodź do mnie.- odparła ciągnąc go za rękę.

Po chwili już byli pod drzwiami niebieskiego domu Donny, która pospiesznie szukała  kluczy w swoim plecaku. Po krótkiej chwili otworzyła drzwi i ruchem reki zaprosiła gościa do środka. Nigdy nie zapraszała żadnego chłopaka, po za Kevinem, do swojego domu. To była jej pierwsze doświadczenie, ale musiała sięgnąć porady jakiegoś samca, odnośnie innego.
W końcu to było jedyne co mogła zrobić. Przynajmniej tak  jej się wydawało.
- Chcesz coś do jedzenia?- zapytała gdy już mieli wchodzić na piętro. Ten spojrzał się na nią radosnym spojrzeniem, a tym samym czasie uśmiechnął się. Nic bardziej go nie uszczęśliwiało jak coś do jedzenia.
- Myśle, że na tyle mnie znasz, że wiesz jaka będzie moja odpowiedź.
- Okay, rozumiem.- zaśmiała się dziewczyna, a ten wraz z nią. Kiedy przestali by wziąć wdech dziewczyna spojrzała na kruczowłosego, zadając sobie pytanie, dlaczego on nie ma dziewczyny?
Chłopak mimo że przystojny nie posiadał żadnej miłości. Dziewczyna się dziwiła długo dlaczego tak miły chłopak nie posiadał nikogo bliskiego przeciwnej płci.
Może był ukrytym gejem?- zapytała w myślach dziewczyna patrząc w dalszym ciągu na Jonesa.
- Chodź za mną, zrobimy jakieś naleśniki.- odparła w końcu czując, że Juggy również na nią patrzył swoim bystrym spojrzeniem.
Ten zaciekawiony Donną obrócił głowa gdy ta przechodziła wymijając go.
Gapił się na nią jak oczarowany, naprawdę nie miał pojęcia co się z nim dzieje. Szybko otrząsnął się z transu i ruszył za dziewczyną w stronę kuchni. Z góry wiedział że całą sprawę „oleje" bo nie wiedział jak się zachowywać. Imponowała mu, nie wiedział nigdy co przy niej powiedzieć. Na lekcjach czasami o niej myślał, ale w głównej mierze zawsze przejmował się swoimi rodzinnymi kłopotami. A takie myśli całkowicie z innej bajki, pomagają Jugheadowi przeżyć jakikolwiek ciężki dzień.

Podszedł do progu  białej kuchni gdzie stała Donna, pełna optymizmu, ale zarazem zmartwienia. Jug dobrze po niej widział że coś nie gra i potrzebuje się komuś wygadać, ale na jego myśli narzucało się tylko i wyłącznie jedno pytanie.
- Dlaczego ja, a nie Kevin?- zapytał opierając się o drewnianą framugę. Dobrze widział jak dziewczyna zaczęła nerwowo bawić się rękami. Wcześniej była pełna odwagi, a później  po usłyszeniu jednego imienia, nagle zmieniła  się w stresująca i cichą myszkę, którą tak naprawdę nigdy nie chciała się stać.- I nawet nie mów, że byłem na wyciągnięcie ręki...- zmrużył oczy w podejrzliwym znaczeniu.  Miał nadzieje że to nie będzie nic poważnego ale też skrycie marzył żeby to nie była błahostka, bo przecież lubił rozmawiać z tą dziewczyną.

- Emmm... jakby ci to powiedzieć...- nerwowo podrapała się po karku, po czym spojrzała się na niego z wyrzutem. Nie miała pojęcia co mu powiedzieć.- Bo właśnie chodzi o Kevina!- odparła przejęta cała sytuacją. - Nie chce cię w to mieszać, ale muszę u kogoś sięgnąć pomocy. Nie będzie to Andrews, bo za krótko go znam....
- A mnie znasz dłużej?- dokończył pytająco.
- Nie denerwuj mnie.- zaśmiała się pod nosem, a spoglądając na czarnowłosego poczuła, że to nie będzie tylko kolega od rozmawiania o innych chłopakach.- Naprawdę chcesz to wszystko usłyszeć?- zapytała jeszcze raz dla upewnienia, a gdy zobaczyła że Jones kiwa głową na zgodę, uśmiechnęła się i czym prędzej zabrała się do robienia posiłku, bo dobrze wiedziała, że Jughead Jones dużo je. Poniekąd była zdziwieniona, że chłopak się zgodził, ale się niezmiernie cieszyła, że w razie czego może na niego liczyć.

„Kisses of fire"- Kevin Keller|| RiverdaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz