"ℕ𝕒𝕡𝕣𝕒𝕨𝕕ę 𝕞𝕚 𝕟𝕒 𝕟𝕚𝕞 𝕫𝕒𝕝𝕖ż𝕪"

211 15 3
                                    

— O, Jun, wstałeś już? — zapytał Joshua, wchodząc do kuchni.

— Dawno... — odpowiedziałem, spoglądając na zegarek.

— Ale mnie głowa boli...

Zaśmiałem się.

— Sporo wypiłeś, jak mam być szczery.

— Gdzie reszta?

Usiadł obok mnie i popijał wodę.

— Chan odwiózł Seungcheola, Haewon, Juyę i Hoyeon do domu. Sangjae śpi z Jeonghanem w pokoju gościnnym. Nie pytaj. Ja z Kiyeon spaliśmy w salonie, a ty z Jill u ciebie.

— Nie będę pytał, bo to akurat pamiętam — odparł. — Jak można się tak upić? — Patrzyłem na niego wzrokiem mówiącym, czy pyta serio. — No co?

— Nic, mam ci przypomnieć, co robiłeś z Jilley i Hoyeon?

— Tak, pro... Nie, dobra, pamiętam. — Zrobił taką minę, że omal nie parsknąłem śmiechem. — Więcej nie piję.

— Nie oszukuj się.

— Dobra, nie będę — powiedział i zajrzał do lodówki. — Jak patrzę na alkohol to mnie mdli.

— Jutro ci przejdzie i będziesz męczył o następną imprezę.

— Może... Ale na pewno nie u mnie.

— Czemu? I tak ja zawsze wszystko sprzątam.

— Fakt. I jestem ci za to bardzo wdzięczny, mój drogi — rzucił i zaczął jeść jedno z dań, które wczoraj zrobiły dziewczyny. — To nawet dobre.

— Tak, wiem.

— Cześć chłopaki. Będę już leciała, mam kilka spraw do załatwienia na mieście, a spacer mi się przyda.

— Na pewno cię nie podwieźć? — zapytał Shua, a ja tylko na niego spojrzałem. — No przecież nie ja! Bym ci pożyczył samochód.

— Nie, naprawdę. Przejdę się.

— Jak chcesz — wymamrotał i jadł dalej.

Wstałem i odprowadziłem ją do drzwi. Pożegnałem i życzyłem powodzenia. Byłem ciekawy, czy uda jej się udobruchać tego faceta, co Han do niego napisał. Wróciłem do kuchni, ale mojego przyjaciela już nie było. Ogarnąłem w niej i poszedłem włączyć sobie telewizor. Coś czułem, że dziś spędzę tak cały dzień.

— Cześć, gdzie wszyscy? — zapytała Sangjae, wchodząc do salonu i ziewając.

Spojrzałem w jej stronę i zakrztusiłem się napojem.

— Może byś się ubrała? — Odwróciłem wzrok, nie mając zamiaru bawić się w zboczeńca. — Jeonghan jeszcze śpi?

— Śpi? Chrapie, boże, spać nie mogę. — Usiadła obok mnie. — Co jesz?

— Idź się ubrać, kobieto, mało ci wrażeń? — zapytałem, bo wczoraj przyłapałem jak Josh się do niej za bardzo klei.

Okryłem ją kocem, który akurat leżał na sąsiednim fotelu.

— O co ci chodzi, przecież jestem ubrana, nago nie chodzę. Wstydzisz się? Nie wyglądasz na takiego, chociaż czasem...

— Po prostu okazuję szacunek, ok? — rzuciłem, przerywając dziewczynie.

— No dobra, przepraszam.

Uśmiechnąłem się tylko i wróciłem do oglądania jakiegoś filmu.

Network Love | JunHao [✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz