Nie jestem Twoją zabawką (+18)

12.2K 110 14
                                    

Mimo, że było grubo po północy nadal siedziałam w swoim gabinecie. Na moje szczęście wszyscy parę godzin temu opuścili biurowiec i tylko w moim gabinecie paliło się nikłe światło. Stale zastanawiałam się nad tym jak rozwiązać sytuację z redakcją. Mimo, że przynosiła spore zyski kosztowała mnie ogrom czasu. Przez ilość pracy, którą musiałam włożyć w przeglądanie dokumentów i kontrolowanie finansów redakcji brakowało mi czasu na badania. Miałam pieniądze, nie musiałam walczyć o dodatkowe finanse. Potrzebowałam jedynie czasu na rozwijanie swoich badań. Wiedziałam, że jedynie w ten sposób mogłam pomóc innym, a dodatkowo zrekompensować krzywdy, które wyrządziła moja rodzina.

Mimo tego, że byłam zmęczona i obolała, nie miałam ochoty wracać do domu. W tym biurze czułam się znacznie lepiej. Moje mieszkanie było puste. Nie było w nim ciekawych wspomnień ani żadnych cennych pamiątek. Tak naprawdę nie zmieniałam w mieszkaniu nic odkąd się wprowadziłam.

Aby dać mięśniom odpocząć przeniosłam się na wypoczynkowy fotel. Ułożyłam go tak, aby móc się w pełni rozłożyć. Przed położeniem się ściągnęłam z siebie marynarkę i rzuciłam ją na biurko. Po chwili jednak leżałam już ciesząc się błogą ciszą. Nienawidziłam niepotrzebnego hałasu. W moim biurze nigdy nie grała muzyka ani nie leciał żaden serial. Nic nie mogło mnie rozpraszać.

Po kilku minutach leżenia zmorzyła mnie senność. Powoli rozpięłam koszulę, którą wcześniej miałam zapiętą pod samą szyję. Nie miałam zamiaru jej z siebie ściągać. Chciałam jedynie, aby było mi trochę wygodniej. Nie do końca wiedząc czemu wsunęłam swoją dłoń do stanika. Nie miałam ochoty się zabawiać, po prostu lubiłam swój biust. Z przymkniętymi oczami masowałam swoją pierś jednocześnie praktycznie zasypiając.

Po chwili usłyszałam głośny hałas, tak jakby ktoś uderzył w moje okno. Szybko podniosłam się z fotela i wskoczyłam na równe nogi. Niewiele myśląc wyszłam na balkon, aby sprawdzić czy nic się nie stało. Wiedziałam, że jestem za wysoko, aby ktokolwiek mnie zauważył. Gdy sprawdziłam dokładnie balkon, na którym nie było nic co mogłoby przykuć moją uwagę, wróciłam do gabinetu. Ku mojemu zdziwieniu ktoś właśnie otwierał drzwi.

-Kara? Co ty tutaj robisz? Jest trzecia w nocy – rzuciłam szybko zerkając na wchodzącą do gabinetu blondynkę. Dopiero, gdy nie odpowiadała przez kilkadziesiąt sekund przypomniałam sobie o tym, że mam rozpiętą koszulkę, a dodatkowo wygiętą miseczkę od stanika – Przepraszam. Nie spodziewałam się gości – szybko poprawiłam biustonosz i zaczęłam zapinać swoja koszulę.

-To ja przepraszam. Nie odzywałaś się od tygodnia, dzwoniłam do Ciebie pisałam. Nie było z Tobą żadnego kontaktu. Miałam akurat chwilę wolnego, więc pomyślałam, że wpadnę. Sądziłam, że i tak nie śpisz – odparła smutno – Chodź, pomogę Ci. Strasznie trzęsą Ci się ręce – podeszła do mnie i zdecydowanie odepchnęła moje dłonie, sama zapięła moją koszulę – Proszę – uśmiechnęła się do mnie słodko.

-Przepraszam, miałam dużo pracy – stwierdziłam ze smutną miną – Dawno nie byłam w domu. Nie miałam nawet czasu na zerkanie w telefon. Coś ważnego mnie ominęło? – uśmiechnęłam się lekko widząc jej uroczy uśmiech – Napijesz się ze mną?

-Z chęcią. Chyba, że przeszkadzam – odparła, ale szybko wyciągnęłam whiskey i nalałam nam po drinku. Gdy dałam jej szkło do ręki dodała – Ok. Rozumiem, że mam zostać.

-Będę wdzięczna – uśmiechnęłam się do niej siadając na kanapie – Choć nie jestem dzisiaj idealnym towarzyszem do rozmowy. Strasznie boli mnie kark, a dodatkowo zamykają mi się oczy – wzięłam łyka alkoholu – A przynajmniej zamykały się do momentu kiedy przyszłaś i zobaczyłaś mnie w biustonoszu.

Supercorp - One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz