-Kara, nie sądzę, że powinnyśmy... - jęknęłam, gdy jej usta przyległy do mojego dekoltu. To był naprawdę głupi pomysł, musiałam ją powstrzymać choć sama pragnęłam tego co miało się wydarzyć.
-Przestań, nie jesteś z Nią szczęśliwa – spojrzała w moje oczy jednocześnie czule głaszcząc mnie po policzku. Uwielbiałam jej dotyk, zawsze się przy nim rozpływałam. Automatycznie przymknęłam powieki i lekko wtuliłam twarz w jej dłoń. Byłam za łatwa, gdy była blisko. Kara niestety o tym wiedziała i zawsze to wykorzystywała.
-To nie tak, że nie jestem szczęśliwa – westchnęłam próbując zachować jakiekolwiek pozory – Jesteśmy razem 4 lata, bywa różnie, ostatnio mamy sporo problemów... Jakoś się ułoży – przełknęłam ślinę.
Sama nie wierzyłam w to co mówiłam. Od roku w moim związku nic się nie układało. Ciągłe sprzeczki o nawet najmniejsze pierdoły. Nie mówiąc już o tym jak nie radziłyśmy sobie z ustalanie jakichkolwiek planów na przyszłość. Moja kobieta pragnęła ślubu i dzieci, ja chciałam się bawić i korzystać z życia jak tylko mogłam. Miałam jedynie 23 lata, nie chciałam być przykuta do jednego punktu. Mimo tego starałyśmy się jakoś ułożyć nasze życie, miałyśmy za dużo wspólnego, żeby tak po prostu się rozstać. Szybko zamieszkałyśmy razem, zaczęłyśmy wspólną pracę... Ciężko było tak to wszystko przekreślić. Jeśli byśmy się rozstały jedna z Nas musiałaby rzucić wszystko, uciec i zacząć życie na nowo.
-Mówisz mi to od kilku miesięcy – liznęła mnie po szyi – Przestań się już stawiać, zostaw ją i zacznijmy życie razem – dłonie blondynki zsunęły się na moje biodra, sprawnie przyparła mnie do ściany całą masą swojego ciała.
-Nie mogę jej tak po prostu zostawić, wiesz o tym – sapnęłam, gdy językiem zaczęła drażnić moją krtań. Nogi automatycznie mi zmiękły. Niepotrzebnie powiedziałam jej kiedyś o mojej największej słabości.
To było pierwsze takie nasze zbliżenie. Do tej pory unikałyśmy dotyku, a jeśli już to co najwyżej się tuliłyśmy. Czasami nawet to było dla mnie za dużo, gdy byłam w jej ramionach praktycznie zapomniałam o żywym świecie.
Tym razem wypiłyśmy jednak o wiele za dużo, aby zachowywać się spokojnie. Ogromna ilość wódki przepływała przez moje żyły, ale nie chciałam, aby to była zwykła wymówka. Gdybym powiedziała mojej kobiecie, że bzyknęłam się z Karą zabiłaby mnie niezależnie od dawki substancji odurzających. Mogła mi wiele wybaczyć, ale nie z Nią. Jakby wiedziała co czuję do blondynki od razu pozbawiłaby mnie głowy, a nasz związek rozpadłby się w sekundę. Prawda była taka, że może o to mi właśnie chodziło. Nie wiedziałam jak zakończyć ten związek, nigdy nie umiałam zrywać.
Dłoń blondynki nagle wbiła się w moje spodnie. Nie miałam pojęcia jak zareagować. Wciągnęłam powietrze i otworzyłam szeroko oczy, gdy drugą ręką rozpinała zamek, aby zrobić sobie więcej miejsca.
-Kara, nie – szepnęłam tak cicho, że nie miała szans mnie usłyszeć – Błagam, nie – rzuciłam ciut głośniej.
-Lena, chcesz tego. Znamy się od lat, nie ukryjesz tego przede mną – zerknęła prosto w moje oczy przez co zmiękłam. Miała na mnie cholernie zły wpływ.
-Kara, błagam. Ona Nas znienawidzi – owinęłam ręce na karku blondynki, a czoło oparłam o jej czoło – Nie możemy...
-Lena... - wysunęła dłonie z moich spodni i ułożyła je na czerwonych policzkach – Zależy mi na Tobie. Ze mną będziesz szczęśliwsza.
-Lena?! – krzyknął ktoś dobijając się do drzwi. Z jednej strony zaklęłam w duchu, z drugiej cieszyłam się, że ktoś przerwał tę chorą sytuację – Kochanie, co jest?! – od razu rozpoznałam głos swojej dziewczyny.
CZYTASZ
Supercorp - One Shot
FanfictionKrótka historia, która zrodziła się w mojej głowie, z tęsknoty za odcinkami Supergirl.