Za każdym razem obiecywałam sobie, że to zakończę. Ciągnęło się to już 8 lat, a ja nadal nie wiedziałam jakim cudem nie wyszło to na jaw. Spotykałyśmy się przynajmniej raz w tygodni. Dodatkowo zawsze ustalałyśmy jeden weekend, w którym byłyśmy tylko dla siebie. Spędzałyśmy godziny wspólnie w łóżku albo w kilkunastu innych miejscach. Zawsze wyjeżdżałyśmy poza miasto. Nigdy nie brałyśmy drugi raz tego samego hotelu. Wolała mieć pewność, że będziemy miały nikogo na ogonie. Prawda jednak była taka, że jej to nic nie groziło. Przez wszystkie lata była singielką, to ja chowałam się przed mężem i synami. Nie mogłam sobie jednak odpuścić tych spotkań. Kochałam ją, wyznawałam jej to przy każdej możliwej okazji, w tym przy każdym stosunku. Mówiła, że to uwielbia, że dzięki temu czuje, że mi zależy.
Czekałam na Nią, tak jak zawsze. Musiałam być przed czasem, tylko dzięki temu czułam się bezpiecznie. Za każdym razem bałam się, że mąż podąży za mną i odkryje mój sekret. Nie miałam pojęcia co bym wtedy zrobiła. Od wielu lat się nad tym zastanawiałam. Z jednej strony kochałam ją całym sercem, ale bałam się, że jako partnerki nie dałybyśmy rady. Nie sądziłam, że dałabym radę związać się z kobietą. Nie mogłabym zostawiać swoich synów, kochałam ich za mocno. To nie tak, że była to dla mnie jedynie zabawa i eksperyment. Naprawdę mi na niej zależało, po prostu za bardzo się bałam, aby zmienić całą tę sytuację. Na szczęście nigdy nie naciskała na mnie w tym względzie. Nie chciała, abym zostawiła dla niej męża. Twierdziła, że wystarczają jej te nieliczne spotkania. Prawda była jednak taka, że widziałam, że to już nie wystarcza. Coraz częściej patrzyła na mnie smutno, gdy tylko opuszczałam hotelowy pokój. Przekonywała mnie, abym została jeszcze kilka godzin.
-Jeszcze kilka minut – szepnęła błagalnie do mojego ucha.
-Muszę już iść – pocałowałam ją czując jak gramoli się na moje biodra. Od razu położyłam na nich dłonie. Były tak kształtne, że chciałam ciągle ich dotykać i ujeżdżać jej zgrabne ciałko.
-Nie śpieszy Ci się, aż tak bardzo – jęknęła lekko napierając ciałem na moje krocze. Wiedziała co mi robi. Znała mnie, aż za dobrze.
-Dzieci na mnie czekają. Obiecałam, że odwiozę je do szkoły – jej usta zaczęły sunąć po mojej szyi, a ja już miałam pewność, że się spóźnię.
-Mogę Cię do nich zawieźć – dmuchnęła w moją cienką skórę – Obiecuję, że przy nich będę grzeczna...
Nigdy nie była grzeczna. Jej ciało zawsze błagało o więcej, a ja spełniałam jej wszystkie zachcianki. Nie moja wina, że była tak seksowna. Dodatkowo była, aż nadto cudowna. Wiedziałam, że od kilku lat oddaje się tylko mi, nie powiem, że to mnie nie podniecało. Chciałam, aby była moja. Może było to za bardzo bezczelne i samolubne, ale pasował mi ten układ. Ja miałam swoje życie, a ona zajmowała jego część.
-Długo na mnie czekałaś? – spytała wchodząc do pokoju. Znajdowałyśmy się ponad 200 km od rodzinnego miasta. To był jej pomysł, a ja nie protestowałam – Przepraszam, ale ja nie mam superzdolności, aby ominąć wszystkie korki – zaśmiała się.
-Masz superzdolności dotyczące innych spraw – uśmiechnęłam się do niej zbereźnie – Wyglądasz dzisiaj przecudownie – wzrokiem zrzuciłam już z niej małą czarną oraz wysokie kozaki. Wiedziałam jak wygląda bez ciuchów. Uwielbiałam jej ciało i wolałam ją nago.
-Załatwiłaś to o co Cię prosiłam? – zerknęła na mnie z prawie dziewczęcym, niewinnym uśmiechem.
-Zawsze załatwiam to czego pragniesz, a teraz chodź do mnie.
Szybko wskoczyła na moje kolana i przyległa do moich ust. Nasze wargi zawsze były spierzchnięte. Uwielbiałyśmy się całować. Po prostu do siebie idealnie pasowałyśmy. Każdy pocałunek był uroczy i słodki. Nigdy nie zwiększała ich namiętności. Nie mogłam gryźć jej warg ani zajmować się jej językiem, po prostu usuwała się, gdy zaczynałam pogłębiać nasze zbliżenia. Zawsze mnie to dziwiło, ponieważ w sprawach seksu nie była tak delikatna. Wręcz przeciwnie. Przez 8 lat zdążyłam zrozumieć, że nie jest grzeczną dziewczynką.
CZYTASZ
Supercorp - One Shot
FanfictionKrótka historia, która zrodziła się w mojej głowie, z tęsknoty za odcinkami Supergirl.