1.

670 28 2
                                    

- Serio? Starzy się zgodzili?

- Nela, proszę przyjedź po mnie. Muszę wyjechać już dzisiaj.

- Co? Ale dlaczego?

- Pogadamy jak przyjedziesz.

- Dobra, ale wyjedziemy jutro. Dzisiaj będziesz u mnie ok?

- No dobra, ale przyjedź. Tylko nie podjeżdżaj pod dom. Nie chcę żeby rodzice cię zobaczyli.

- Ok.- rozłączyłam się.

   Jak dobrze, że z okna da się wyjść na garaż. Powoli je otworzyłam, przełożyłam przez ramę torbę. Zwinnie zeskoczyłam na dach dużego garażu. Zrzuciłam torbę na trawę, gdzie po chwili sama zeskoczyłam. Po cichu wyszłam z placu. Schowałam się za domem naszych sąsiadów. Po jakiś 5 minutach przyjechała Nela. Wsiadłam do jej auta, przedtem wrzucając do bagażnika walizkę. Podjechałyśmy pod jej dom.

- Dzień dobry Abigail.- przywitała mnie w drzwiach mama Neli.

- Dzień dobry pani Shine.- uśmiechnęła się do niej co odwzajemniła.

- Twoi rodzice w końcu zgodzili się na wyjazd do Londynu?

- Można tak powiedzieć...- mruknęłam pod nosem

- Nie rozumiem...- pani Shine zrobiła zdezorientowaną minę.

- Nie byli do końca przekonani, ale udało mi się ich namówić.- kłamię. Mam tylko nadzieję, że nie będzie o tym rozmawiać z rodzicami. Wchodzimy do pokoju Neli. Siadam na jej łóżku, a ona tuż obok mnie i patrzy na mnie z miną " No gadaj!".

- Pokłóciłam się z rodzicami.- wzdycham.

- I dlatego chcesz uciec z domu?

- Nie rozumiesz, mam dość tego, że wpieprzają się w moje życie i że za każdym razem mówią mi co mam robić.- schowałam twarz w dłonie. Ta cała sytuacja mnie strasznie przytłacza.

- Ej Abi, jest ok jutro będziemy w Londynie.- uśmiechnęła się do mnie.- Skoro aż tak ci w domu nie pasowało. - zaśmiała się. U mnie też wywołało to mały uśmiech.

- Taa...- Przyznałam.

- Moja mama zna właściciela takiej jednej ładnej kamienicy w Londynie. Powiedział, że ma mieszkanie do wynajęcia.- powiedziała z jeszcze większym uśmiechem.

- Naprawdę??- krzyknęłam podekscytowana.

- Tak. Mamy tam jutro przyjechać. Da nam klucze i uzgodnimy z nim wszystkie koszty.

- Super! Tak się cieszę!- rzuciłam się jej na szyję.

   Przegadałyśmy prawie całą noc. Zasnęłyśmy tak szybko, że nawet nie przebrałyśmy się w piżamy. Rano, a dokładnie o 7 obudziła nas mama Neli. Zabrałyśmy nasze walizki. Pożegnałyśmy się z panią Shine i wsiadłyśmy do samochodu Nel.

 Droga zajęła nam 3 godziny. Zajechałyśmy pod niewielką kamienicę. Myślałam, że będzie wyglądać gorzej, a to naprawdę urokliwy budynek. Po chwili byłyśmy już w środku na korytarzu. Z mieszkania na parterze wyszedł mężczyzna, miał coś około 40 lat. Od razu gdy nas zauważył uśmiechnął się szeroko.

- Wy jesteście Nela i Abigail?- pokiwałyśmy głowami.- Miło mi was poznać dziewczęta.

- Dzień dobry - powiedziałyśmy równo.

- Jestem Robert. To jak chcecie zobaczyć mieszkanie?

- Oczywiście.- powiedziała podekscytowana Nela.

- No to chodźcie za mną.- powiedział i wszedł po schodach. Weszliśmy na pierwsze piętro. Podszedł do drzwi naprzeciwko schodów, wyjął klucz i otworzył zamek.

- To mieszkanie było nie dawno remontowane.- powiedział z dumą.

  Mieszkanie jest idealne.  Urządzone w sam raz dla nas. Nowoczesna kuchnia z wyspą połączona z niedużym salonem, w którym na samym środku stał duży narożnik. Duże drzwi tarasowe prowadzące na jeszcze większy balkon. Dwa nieduże pokoje, z dwuosobowym łóżkiem, komodą, szafą i biurkiem i łazienka z dużą wanną. Takie mieszkanie sobie właśnie wymarzyłam.

- I jak podoba się?- spytał pan Robert.

- Taak i to bardzo. - powiedziałam. Jestem zauroczona tym miejscem. Po Neli widać, że ona również pokochała to miejsce.

- No to daję wam klucze. A jeżeli chodzi o czynsz to będzie 800 funtów miesięcznie. Pasuje wam ta cena?

- Tak. Jak najbardziej.- odpowiedziała Nela. Dla niej kasa to pewnie nie problem u mnie trochę gorzej. Co prawda mam kilka tysięcy na koncie, ale nie starczy mi to na długo.

- No to gratuluję. To mieszkanie jest wasze. Jutro podpiszemy umowę.- powiedział i wyszedł.

Rozejrzałyśmy się jeszcze raz po mieszkaniu po czy ruszyłyśmy do auta po nasze walizki. Zaczęłam wciągać torby po schodach,  gdy nagle wpadłam na coś i jedna toreb spadła na dół wysypując swoją zawartość. Patrzę w górę i widzę brązowowłosego chłopaka, ma może z 20 lat.

- Jak chodzisz?!- krzyknęłam.

- Ja? Raczej ty powinnaś patrzeć przed siebie. - syknął na mnie.

- Jak nie widzisz niosę torby, miałam ograniczoną widoczność w porównaniu do ciebie. - Oj... Niedobrze, moje nerwy powoli puszczają, źle się to może skończyć.

- No i? Co mnie to? Mogłaś uważać.- powiedział i minął mnie ruszając w dół schodów. Zaczęłam zbierać rzeczy, które wysypały się z torby, gdy koło mnie pojawił się pan Robert.

- Stało ci się coś?- spytał.

- Nie na szczęście nie. Kto to był?

- Aaa... On mieszka na twoim piętrze. Nazywa się Louis. Louis Tomlinson.

Confident | l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz