12.

269 20 0
                                    

- Co!? -krzyknęłam.

- Chodź musimy iść, Louis ci wszystko wyjaśni.- chwyciła mój nadgarstek i pociągnęła mnie w stronę drzwi wyjściowych. Bez pukania wpadłyśmy do mieszkania Louisa. Siedzieli w piątkę w salonie. Nikt się nie odzywał, nawet nie odwrócili się w naszą stronę jak weszłyśmy. Każdy spoglądał na Louisa, który bezczynnie wpatrywał się w ścianę na przeciwko. Usiadłam obok niego z nadzieją, że się ocknie i powie co się dokładnie stało. Wzrok wszystkich obecnych spoczął na mnie gdy położyłam swoją dłoń na ramieniu Louisa. Podniósł powoli głowę i wtedy mogłam zauważyć jego spuchnięte oczy. Spojrzał na mnie smutno, ale na jego twarzy było widać jakby zdziwienie.

- Louis? - wyszeptałam. - Powiesz co się stało?- spytałam powoli. Nie oczekiwałam, ze powie od razu, bo domyślam się że łatwo mu nie jest. Louis tylko ciężko westchnął i odwrócił głowę w przeciwną stronę. Po chwili wstał i poszedł do swojej sypialni trzaskając głośno drzwiami. Nie zastanawiając się zbyt długo ruszyłam za nim. Reszta tylko przyglądała się całej sytuacji. Weszłam powoli do pokoju. Louis leżał na łóżku twarzą w poduszce. Podeszłam powoli do niego i usiadłam obok. W ogóle nie zareagował na moją obecność.

- Louis? Proszę porozmawiaj ze mną. - szepnęłam. Mruknął coś w poduszkę. - Lou. Nie możesz się załamywać. - obrócił się twarzą do mnie. Jego oczy się zaszkliły.

- Właśnie ją odnalazłem a już straciłem. Nawet nie wiesz jak długo czekałem na to żeby ją zobaczyć. - słowa wypowiadał coraz ciszej a głos zaczynał się załamywać.

- Znajdziemy ją zobaczysz. nic jej nie będzie.

- Tego nie wiesz.

- Prawda, ale mam przeczucie że będzie dobrze. Tylko musisz w to wierzyć.

- Boję się o nią.

- Wiem, ja też. Dla mnie tez jest ważna. - na chwilę zapadła cisza. - Louis? Wiesz kto to prawda?

- Tak.

- Louis błagam powiedz mi co wiesz.

- Nie. - westchnęłam a potem sobie coś przypomniałam.

- Max! - krzyknęłam. Louis spojrzał zdezorientowany. - Byłam z nim umówiona pewnie już na mnie czeka. Muszę iść. Jak się coś dowiesz daj znać.

- Meg. Czekaj. Nie idź z nim.

- Jeszcze ty, O co wam chodzi? Czemu go tak nie lubicie?

- Nie mogę ci powiedzieć.

- Dlaczego? Czy to jest jakaś tajemnica? Czemu nikt nic mi nie mówi?

- Jemu nie zależy na tobie w taki sposób jak ci się wydaje.

- Czyli? Nie rozumiem. - nie odpowiedział. Spuścił tylko wzrok.

Mam dość. Miałam już zamiar wyjść, gdy zatrzymał mnie jego głos.

- To Max, on porwał Katy. - zmurowało mnie. Max? Ten Max?

- Nie wierze ci.

- To już nie moja sprawa, ale ja cię tylko ostrzegam.

- Skąd wiesz, że to on? - usiadłam z powrotem obok niego.

- Dzwonił do mnie. On nie jest tym kim ci się wydaje, że jest. Jemu zależy tylko, żeby nas oddalić od siebie. Nie spotkałaś go przypadkiem. Zaaranżował to spotkanie. Bardzo dobrze cię znał wcześniej. Nigdy mu nie chodziło tylko o ciebie. Noo o ciebie, ale w innym sensie.

- Skąd to wszystko wiesz?

- Przyjdzie czas, że się dowiesz.

- Dlaczego nie teraz?

- Za wcześnie.

- Dobrze, nie spotkam go, ale w zamian ty teraz się ogarniasz i musimy znaleźć Katy.

- Ok.- skinął głową i wyszedł z pokoju. Jak mogłam być taka głupia. Dlatego ciągle mnie ostrzegali przed nim. Nie wiem czemu, ale bardziej wierzę w wersję Louisa. Wydaje się co prawda trochę dziwna. Jednak coś sprawiło, że mu ufam i wierzę jego słowom. Weszłam do salonu, gdzie wszyscy zacięcie o czymś dyskutowali.

- Musimy się dowiedzieć gdzie ją przetrzymują. Niall, postaraj się namierzyć jej telefon. Wiem, że to łatwe nie jest, ale spróbuj. - mówił Liam. Zgaduję, że mówią o Katy. Niall od razu zerwał się z fotela i wyciągnął telefon po czym wyszedł na korytarz i chwilę potem było słychać rozmowę. Wróciłam wzrokiem do Liama, który ciągnął dalej swoją wypowiedź.

- Dobra to plan jest taki...

Confident | l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz