- Przepraszam, ale to chyba pomyłka.
- Nie. Jestem, że to właśnie o ciebie chodzi.
-Ale.. Jak? Przecież... Jak ty jesteś moim tatą to kim jest...?
-Rozumiem, że ciężko ci to zrozumieć, ale nie martw się ja też dowiedziałem się nie dawno. A dzwonie do ciebie, żeby zaproponować spotkanie. Dowiedziałem się, że jesteś w Birmingham. Ja przyjechałem tu dzisiaj służbowo.
- Nie wiem... - Nie mogę się z nim spotkać, po pierwsze to chyba za wcześnie, a po drugie Louis w życiu się nie zgodzi, żebym wyszła.
- Abigail, bardzo chciałabym cię poznać. Proszę, zależy mi na tym spotkaniu.
- Nie jestem pewna czy mogę. - mój głos robi się coraz cichszy.
- Chcę poznać swoją córkę Abigail. - tak, to zdecydowanie za duży szok jak dla mnie. Nie wiem czy się zgodzić. A co jeżeli to jest jakiś żart? Jak ktoś chce mnie wrobić?
- Skąd mogę mieć pewność, że to nie są żarty?
- Musisz mi zaufać. Naprawdę nie chcę, żeby to tak odbierała. Rozmawiam z tobą całkowicie poważnie i chcę abyś się ze mną spotkała. - jest poważny. Gdyby to były żarty byłoby to słychać.
- Dobrze spotkam się z tobą. O której i gdzie? - spytałam. Chyba warto zaryzykować. Może naprawdę jest moim ojcem o którym nie wiedziałam.
- Wiesz gdzie jest Calthorpe Park?
- Nie mam pojęcia.
- Hmm. Kieruj się na University of Birmingham.
- Dobrze spróbuję znaleźć. O której?
- Za dwie godziny?
- Pasuje mi.
- Dziękuję, że się zgodziłaś. Nawet nie wiesz jak się z tego powodu cieszę.
- Ja również. - odpowiadam i słyszę dźwięk zakończenia rozmowy.
Całkowicie się już gubię. Z każdym dniem jest coraz gorzej. Czy wszystko w moim życiu musi być tak pogmatwane?
Louis nie chce mi w dalszym ciągu nic powiedzieć. Nela chyba coś wie, bo dziwnie się zachowuje ostatnio i wiem, że to na pewno nie przez ciążę a to dlatego że zmieniła się przed nią. Problemy z moim tatą. Właśnie... Skoro moim tatą jest Michael to kim jest Tom? I czemu to przede mną ukrywali?
To jest zdecydowanie za dużo jak na tak krótki okres czasu. W życiu bym nie pomyślała, że tyle rzeczy może się pokomplikować.
Siedziałam w salonie około godziny. Louis zdążył wrócić do domu. Jednak kiedy próbował ze mną porozmawiać ja go zbywałam mówiąc, że nie jestem w nastroju na żadną rozmowę. Nela też próbowała w jakikolwiek sposób porozumieć. Nie odpowiadałam na żadne pytania, ciągle próbowałam jakoś ogarnąć tą sytuację w jakiej się nieustannie gubię.
Na szczęście Louis ponownie wyszedł dzisiaj z domu, tłumacząc się że musi coś jeszcze załatwić na mieście. Wykorzystując to, że Nel poszła do łazienki ubrałam się szybko i wyszłam na spotkanie z Michaelem.
Krążyłam trochę po mieście, pytając przechodniów jak dotrzeć do tego parku. W około 40 minut dotarłam na miejsce. Udało mi się tak w miarę idealnie dojść na miejsce. Usiadłam na ławce, czekając aż on się pojawi.
Długo to jednak nie trwało. Kilka minut później obok mnie znalazł się mężczyzna dość wysokiego bruneta o jasno niebieskich tęczówkach.
- Cieszę się, że przyszłaś. - powiedział z lekkim uśmiechem. - Powiedziałam, że będę więc jestem. - I jestem ci za to ogromnie wdzięczny. - Skąd wiesz, że jesteś moim ojcem?- Dowiedziałem się przez przypadek. - przypadek? I ja mam w to uwierzyć?- Jak to?- Spotkałem ostatnio twoją matkę. Chciałem z nią porozmawiać, ale ona nie była zbyt chętna. Musiałem dowiedzieć się dlaczego do mnie tak wrogo nastawiona. Nie wiem czy ci mówiła, ale była ze mną 19 lat temu. Spotykaliśmy się, byłem w niej zakochany. Jednak ona po bodajże 4 może 5 miesiącach się ze mną rozstała nie tłumacząc jaki jest tego powód. Tak więc, popytałem kilku osób i dowiedziałem się, że ma 18-letnią córkę. Wystarczy połączyć to wszystko w jedną całość. - Skąd masz pewność, że jestem twoim dzieckiem? Może mama cię zdradziła. - Myślisz, że twoim ojcem jest Tom, tak?- No tak mi się wydaje...- Mylisz się. Twoja matka zaczęła się z nim spotykać dopiero rok po twoim urodzeniu. - Skąd to wiesz?- Od jednego znajomego. - Nie wierzę. Nie... Oni by mnie nie okłamali...- Przykro mi. - z moich oczy wypłynęło kilka łez. - Spokojnie wszystko będzie dobrze.
----- Perspektywa Louis'a -----Po powrocie do domu, chciałem porozmawiać z Abi. Wszedłem do salonu jednak jej tam nie było. Następnie skierowałem się do jej pokoju, który również był pusty. Zauważyłem światło w łazience, odetchnąłem z ulgą. Wróciłem do salonu czekając aż wyjdzie. Odwróciłem się, gdy drzwi się otworzyły. Jednak z łazienki wyszła Nela, nie Abigail.- Gdzie jest Abi? - spytałem przerażony.- Jak wchodziłam do łazienki siedziała w salonie. Nie ma jej?- Nie. Nie mówiła ci nic czy gdzieś wychodzi, albo coś?- Nie przypominam sobie. - Kurwa... - przeklinam przecierając ze zdenerwowania dłonią po twarzy. - Louis, czy jej może się coś stać? - spytała przestraszona Nel. - Obawiam się, ze tak. - słysząc moje słowa zasłoniła usta dłonią jednocześnie upadając na sofę stojącą obok. Wyciągam telefon i wybieram numer Abi. Nie odbiera... Kurwa! Kurwa! Kurwa!Dzwonie ponownie. Nadal nic. Zostaje tylko jedna opcja. Po chwili słyszę jego głos po drugiej stronie urządzenia.- Tom, mamy problem.- Jaki? Co się stało?- Michael ma Abi.

CZYTASZ
Confident | l.t
Fanfiction"Wszystko w życiu jest tymczasowe więc jeśli coś idzie dobrze, trzeba się cieszyć bo nie będzie trwać wiecznie, a jeśli coś idzie źle, nie martw się to też nie będzie trwać w nieskończoność" Czy w tym przypadku będzie tak samo...?