Po wejściu do środka zamknęłam cichutko za sobą drzwi. Podeszłam do zlewu, odkręciłam wodę i przepłukałam delikatnie twarz.
Dlaczego on to zrobił? Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy. Gdy już wszystko było tak jak być powinno oczywiście coś musiało się zepsuć. Nie potrafię go zrozumieć. Chyba chce ponownie skomplikować naszą relacje od nowa.
Siedziałam w łazience kilka, a może nawet i kilkanaście minut. Cieszyłam się, że Louis nie próbuje w żaden sposób ze mną teraz kontaktować. Niezręcznie byłoby mi teraz z nim rozmawiać.
Chciałabym, żeby Nela już przyjechała. Nie byłabym z nim teraz sama. Tak bardzo boję się go zobaczyć, ale nie mogę tu wiecznie siedzieć. Poza tym zaczynam się robić głodna. W moim brzuchu burczy coraz głośniej. Nagle usłyszałam delikatne pukanie do drzwi.
- Abi, wyjdź w końcu, pizza ci wystygnie. - powiedział cicho Louis. Po wspomnieniu o pizzy mój brzuch wydał z siebie nieprzyjemny dla mnie odgłos.
Podniosłam się i podeszłam do drzwi nie pewnie naciskając na klamkę. Powoli je otworzyłam, wychylając głowę by sprawdzić czy Louis ciągle stoi gdzieś w pobliżu. Moje obawy się sprawdziły, stał obok drzwi czekając aż wyjdę. Niepewnie wyszłam z pomieszczenia. Louis patrzył na mnie, próbował chyba mnie ośmielić uśmiechając się delikatnie. Odwróciłam wzrok i wyminęłam go kierując się do kuchni gdzie prawdopodobnie znajduje się pizza, którą tak bardzo chcę teraz zjeść.
Słyszałam, że poszedł za mną. Nie wiem czemu, powinien zauważyć że nie chcę z nim teraz zostawać w jednym pomieszczeniu. Wiem, że to był tylko pocałunek, ale ja po prostu nie chcę żeby nasze relacje, które udało się naprawić się znowu zepsuły.
Weszłam szybkim krokiem do kuchni i prawie się rzuciłam na pudełko z pizzą. Chwyciłam jeden kawałek i niczym się nie przejmując włożyłam go do ust. Z każdym kęsem czułam jak mój brzuch się uspakaja. Przy drugim kawałku usłyszałam za sobą cichy chichot. Obróciłam się a przy drzwiach do kuchni zobaczyłam Louisa opartego o blat ze skrzyżowanymi rękami. Patrzył na mnie rozbawiony. Nie rozumiałam co go tak śmieszy. To, że byłam głodna? Co w tym takiego zabawnego?
- Co cię tak bawi?- spytałam z pełną buzią co troszkę śmiesznie zabrzmiało. Louis zaśmiał się głośniej.
- Jeszcze nigdy nie widziałem dziewczyny rzucającej się na jedzenie.- odparł ciągle rozbawiony.
- Nigdy głodny nie byłeś?- spytałam podirytowana. Gdybym to ja się śmiała to nawet boję się pomyśleć co by zrobił.
- Nie o to mi chodzi. - jego poczucie humoru zaczynało mnie irytować coraz bardziej.
- Nie ważne.- powiedziałam wymijając go, po czym weszłam do salonu. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Jego zachowanie jest dla mnie jednym wielkim znakiem zapytania. Odniosłam wrażenie, że to co niedawno się wydarzyło nie miało miejsca.
Usiadłam na sofie w dalszym ciągu konsumując kawałek pizzy. Usłyszałam ciche kroki za sobą, ale postanowiłam to zignorować.
- Abi.- powiedział stojąc tuż za mną, Milczałam, nie chcę rozmawiać. - Porozmawiajmy. - prosił. W jego głosie usłyszałam niepewność, skruchę i chyba ...strach? Zrobiło mi się go trochę żal, ale to nie zmienia tego, że nie mam zamiaru się do niego odezwać. Patrzyłam tępo w ścianę przede mną na której wisiał telewizor i kilka białych półek. Leżało na nich sporo książek jak i płyt z filmami i jak mi się wydaje nagraniami z koncertów przeróżnych zespołów i wokalistów. Wcześniej nie zauważyłam tego jak dużo ich było. Półki zajmowały połowę ściany, która mała nie była.
CZYTASZ
Confident | l.t
Fanfic"Wszystko w życiu jest tymczasowe więc jeśli coś idzie dobrze, trzeba się cieszyć bo nie będzie trwać wiecznie, a jeśli coś idzie źle, nie martw się to też nie będzie trwać w nieskończoność" Czy w tym przypadku będzie tak samo...?