9.

344 22 0
                                    

Od dwóch dni nie rozmawiam z Nelą. W sumie to ona nie odzywa się do mnie. Przynajmniej mam jeszcze Katy, z którą często rozmawiam przez telefon. Niestety nie ma czasu wpaść, ponieważ chodzi jeszcze do szkoły i musi się uczyć. Nela wyszła z domu jakieś 3 godziny temu. Ja natomiast siedzę w domu i nie mam co robić. Niby nie jest już przetrzymywana w domu to ciągle czuję się jakbym była. Ucieczka do Londynu mało dała. Mało się zmieniło od tamtego czasu. Tylko to, że sama na siebie zarabiam i mieszkam z Nelą. Zapomniałabym o Louisie i Katy. Jakby tak się zastanowić to są podobni. Oboje ciekawscy, łatwo nie odpuszczają. Tylko jest różnica, Katy lubię. Muszę w końcu troszkę się rozerwać. Poszłam do pokoju wyciągnęłam czarną skórzaną kurtkę. Musiałam wyjść, bo inaczej bym zwariowała. Chwilę włóczyłam się po mieście, kiedy trafiłam na jakiś bar. A czemu by nie? Weszłam do środka. Jedyne co było czuć to wstrętny odór alkoholu i papierosów. Podeszłam do blatu przy którym stał całkiem przystojny chłopak.

- Co ślicznotka sobie życzy?- spytał puszczając mi oczko. Aghh...

- Wódka z colą?- zabrzmiało jak pytanie. Nie jestem pewna czy to dobry pomysł, ale raz się żyje.

- Już się robi.- uśmiechnął się zalotnie, przewróciłam oczami.

W końcu przestałam liczyć na ilu drinkach skończyłam, ale nie mogłam już się za bardzo utrzymać na nogach. Podpierając się o ściany jakoś udało mi się wyjść z baru. Jak się cieszę, że mam trampki. Niby szłam, ale nie byłam pewna czy w dobrym kierunku. Gdy zaczynałam się chwiać coraz bardziej, poczułam jak ktoś chwyta mnie za biodra. Gwałtownie się odwróciłam. Zaczęło kręcić mi się w głowie jeszcze bardziej. Zacisnęłam mocno oczy czując przeszywający ból w głowie. Gdy już było lepiej powoli je otworzyłam zobaczyłam rozbawionego Louis'a.

- Nie śmiej się.- skrzywiłam się. Próbując się wyrwać z jego uścisku, ale nie najlepiej mi to wychodzi, bo gdyby nie on upadłabym na ziemię.

- Może lepiej ci pomogę. - podniósł mnie, a mi już brakowało siły by protestować. Nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się pod kamienicą. Chwilę, potem stanął pod moimi drzwiami.

- Gdzie masz klucze?- spytał. Ja ledwo żywa wyciągnęłam z kurtki pęk kluczy. Chwycił je stawiając mnie delikatnie na za ziemi. Jego ręka nadal podtrzymywała mnie za biodro. Otworzył drzwi i wprowadził do środka. Zaprowadził do pokoju. Ściągnął mi kurtkę i buty i położył na łóżku. Usiadł na fotelu obok. Zmrużyłam oczy nie wiedząc po co tu jeszcze jest.

- Wolę zostać tu dla twojego bezpieczeństwa. - westchnął odpowiadając na moje nie zadane pytanie.

- Nie musisz Nela jest w pokoju obok.- ziewnęłam. Oczy zaczynały mi się zamykać.

- Nie ma. Jest dzisiaj u Harry'ego.- zasnęłam.

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Otworzyłam oczy i niemal krzyknęłam widząc Louis'a śpiącego na fotelu. Mimo, że go nie lubię to nie chciałam go obudzić, nikt nie lubi być budzony tak wcześnie. Jest dopiero 6 nad ranem. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Jedyne czego teraz pragnęłam to woda. Nalałam trochę do szklanki i usiadłam w salonie. Puściłam cicho telewizor.

Po dwóch godzinach oglądania jakiegoś serialu, usłyszałam otwierające się drzwi zza których wyszedł Louis.

- Jak długo nie śpisz?- spytał siadając niedaleko mnie.

- Jakieś dwie godziny.- ziewnęłam przeciągając się.

- Pamiętasz coś z wczoraj?- przymrużył oczy ciągle mi się przyglądając.

- Urywki. Dziękuję, że mi pomogłeś.

- Nie wierzę. Ty mi dziękujesz?- był zaskoczony, w sumie sama byłam.

- Na to wygląda.- spuściłam wzrok. Po mieszkaniu rozlega się dźwięk dzwonka. Powoli wstałam i podeszłam do drzwi. Po drugiej stronie stała Katy. Uśmiechnęła się a ja gestem ręki wpuściłam ją do środka. Weszłyśmy do salonu. Dziewczyna spojrzała zdziwiona na Louisa. On natomiast wyglądał na przerażonego.

- Katy?- spytał łamiącym się głosem. O co tu chodzi?

Confident | l.tOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz