W takich momentach najlepiej wrócić do czasów kiedy wszystko miało sens, kiedy nie przejmowało się niczym poza drobnostkami takimi jak otrzymanie szlabanu. Będąc małą dziewczynką byłam pozbawiona wszelkich problemów, niepotrzebnych stresujących sytuacji.
Ale czy jednak to było dla mnie dobre? No właśnie, tu chyba odpowiedzieć mogę tylko ja sama. Jestem idealny przykładem na to jak wszystko co było może się zmienić w jednej chwili. Czym sobie na zasłużyłam? Nie mam pojęcia. Jedno wiem na pewno, nikomu tego absolutnie nie życzę.
Chodząc po pobliskim parku, który na szczęście blisko kamienicy z której wyszłam, rozmyślałam nad całą sytuacją. Ciągle nie mogę złożyć tego w spójną całość. Ciągle wracam myślami do momentów, które wydarzyły się już w Londynie, zastanawiając się co by było gdyby coś potoczyło się inaczej. Nawet myślałam nad tym jak by było gdybym nie uciekła do Londynu. Czy mama i Tom powiedzieliby mi prawdę, czy ciągle żyłabym w kłamstwie. Czy dowiedziałabym się o tym co tak naprawdę robi Tom, kto jest moim prawdziwym ojcem? Ostatnio zdecydowanie za dużo rozmyślam.
Jeszcze jedna ważna sprawa. Louis. On pomimo tych wszystkich ostatnich wydarzeń jest największą zagadką. Teraz wiem, że nie spotkaliśmy się przez przypadek. Na samym początku go nie lubiłam. Jednak teraz mogę spokojnie powiedzieć, że się pomyliłam co do jego osoby. Miałam go za rozpieszczonego, pewnego siebie dupka, który myśli że wszystko mu można. Okazał się jednak całkiem normalnym, wrażliwym jednak ciągle pewnym siebie chłopakiem. Po jego dzisiejszych słowach nie mam pojęcia jak będą wyglądać teraz nasze relacje. Na pewno nie zamierzam go odtrącać, bo wiem że to byłoby najgorsze co mogłabym zrobić. Jednak nie jestem pewna czego on ode mnie oczekuje.
- Abi.- usłyszałam nagle za sobą głos Louis'a. Odwróciłam się i zobaczyłam go stojącego z widocznym wyraźnym współczuciem na twarzy. - Tom chce z tobą porozmawiać. Czuje się już lepiej.
- Moja mama ciągle tam jest?
- Tak. Ale jak chcesz to poproszę ją żeby wyszła.
- Nie. Dam radę. - uśmiechnęłam się delikatnie. Ta strona Louis'a zdecydowanie mnie oczarowała. Ruszyliśmy powoli do kamieniczki.
- Chcesz dzisiaj wrócić do Londynu? Pomyślałem , że będziesz chciała odpocząć trochę od tej całej sytuacji.
- Myślę, że to będzie chyba najlepsza opcja. Muszę sobie dać trochę czasu.
- Rozumiem. Wrócę z tobą. Tak będzie najbezpieczniej.
- A co z Nelą? Czy wszystko z nią w porządku?
- Tak. Nic jej nie jest. Powinna być teraz w drodze do Londynu z Harry'm.
- To dobrze. Martwiłam się o nią.
- Jej raczej nic nie groziło. Michael nie miał powodów żeby robić jej krzywdy. - chciałam już powiedzieć, że to nie ze względu na Michael'a lecz z powodu ciąży, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam przypominając sobie, że Nel chciała na razie zatrzymać to w tajemnicy.
W mieszkaniu panowała cisza. Zdziwiło mnie to, zwracając uwagę na to, że w środku były cztery osoby. Idąc za Louis'em doszłam do małego pokoju, gdzie na samy środku stało niewielkie łóżko a na nim poobijany Tom.
- Abi. - wyszeptał ledwo. Musiał się dopiero obudzić. Patrząc na to w jakim stanie się znajduje zrobiło mi się go szkoda. Pomimo wszystkich jego kłamstw ciągle jest dla mnie ważny. Był przy mnie w każdym trudnym momencie. Nie mogę go wykluczyć z powodu braku pokrewieństwa. Wiem, że był z pewnością najlepszym ojcem jaki mógł mi się przytrafić.
- Tato. - podeszłam szybko i od razu delikatnie wtuliłam się w jego tors.
- Przepraszam. Jest mi tak cholernie przykro. Nie chciałem wyrządzić Ci tyle krzywd. Zawsze chciałem dla ciebie jak najlepiej.
CZYTASZ
Confident | l.t
Fanfiction"Wszystko w życiu jest tymczasowe więc jeśli coś idzie dobrze, trzeba się cieszyć bo nie będzie trwać wiecznie, a jeśli coś idzie źle, nie martw się to też nie będzie trwać w nieskończoność" Czy w tym przypadku będzie tak samo...?