XXI.

627 34 4
                                    

Na początku mam dla was dobrą informację. Piszę dla was nowe opowiadanie pod tytułem "Tajemnice dworu Keller". Fakt faktem bardzo się ono różni od tego opowiadania, bo jest ono o brutalnym morderstwie sprzed lat, które w teraźniejszości rozwiązuję czwórka studentów kryminalistyki. Dajcie mi znać, proszę czy ktoś z was będzie je czytał ;) A teraz zapraszam na nowy rozdział.


Luiza pov*

Po wyjściu z getta pokierowała się prosto do miejsca, w którym powinni czekać na mnie Joachim i Estera. Mam wielką nadzieję, że nie zwrócił na nich uwagi żaden szkop, a cała akcja skończy się powodzeniem. 
Nie jesteście w stanie wyobrazić sobie mojej radości gdy zobaczyłam dziewczynkę trzymającą chłopca na ręku. Podeszłam do nich pośpiesznie i odebrałam chłopca małej. Samą dziewczynkę złapałam za rękę i wąską alejką pomiędzy kamienicami ruszyłam do naszej siedziby. Teraz w myślach modliłam się, żeby tylko nie ściągnąć na siebie i dzieci uwagi żadnego przechodnia, ani tym bardziej Niemca. Dlatego właśnie moje serce na chwilę się zatrzymało gdy usłyszałam głośne zawołanie.

-Stać.-krzyknął jakiś przechodzący szkop. Posłusznie wykonałam polecenie. Wiedziałam, że gdybym zaczęła biec zastrzeliłby i mnie i dzieci. A tak to jest jakaś szansa.- Co te dzieci mają takie czarne włosy? Żydówką jesteś mała? Chyba włosów po matce to ty nie masz.

Zwrócił się do Estery.

-Nie są Żydami. Po prostu ich ojciec ma ciemniejsze włosy.-wytłumaczyłam spokojnie. W oczach mężczyzny widziałam, że za grosz mi nie wierzy. Ale jak to mówią Bóg nade mną czuwał. Jakieś dzieciaki rozbiły szybę w niemieckim sklepie mięsnym więc ten zamiast dociekać o niepowstałe jeszcze ich fałszywe dokumenty ten ruszył w pościg za "chuliganem". Ruszyłam więc szybkim krokiem dalej już bez większych przeszkód.
Żeby uniknąć już tego typu sytuacji weszłam do kościoła. 

-Posłuchaj mnie Esterko. Jeśli macie w miarę bezpiecznie żyć poza gettem muszę was ochrzcić. Jak dorośniecie zdecydujecie jakiej chcecie być wiary dobrze?-spytałam błagalnym tonem, a ta tylko kiwnęła główką.- Tak więc od dziś ty będziesz Ewa, a twój braciszek to będzie Gabriel dobrze?

Ta powtórnie kiwnęła główką. Odetchnęłam z ulgą. Żeby mieli szansę na przetrwanie już od przyjścia do domu muszę zacząć uczyć się modlić Ewę i od razu zrobię dla nich dokumenty. 
Na jakiś czas muszą zostać z nami. Nie wiem na ile. Może na tydzień, może na rok może i na zawsze. Czas pokaże.

Tylko nasuwa mi się pytanie jako dzieci kogo wpiszę ich w dokumentach. No przecież nie wzięli się znikąd. Chwilowo może wpiszę mnie i Tadka. Uzgodnię to z nim jak tylko wrócę do domu.


~404 słowa
I jest kolejny rozdzialik. Odpowiedzcie mi proszę na to co napisałam nad rozdziałem. A przy okazji doradźcie mi. Ewa i Gabriel trafią do innej rodziny czy mają zostać z nimi? Co proponujecie.
Do napisania
Patka ;*

Zanim Przyszło Nam Polec || Kamienie na SzaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz