Legolas i ty#16

529 18 11
                                    

Bardzo dawno nie opublikowałam żadnego rozdziału ale miałam nagły brak weny więc wybaczcie🤗

Nie minęło dużo czasu a byliśmy pod Mordorem. Nie wiem czemu ale to miejsce wydawało mi się domem. Ale czy powinnam tam wrócić? Raczej nie. Sauron ma przecież armię liczącą 10 000 więc po co mu ja? Czarna brama otworzyła się i wyszedł z niej posłaniec:
- Który z was jest upoważniony do pakowania z moim panem? - zapytał obrzydliwe uśmiechając się - to chyba należało do jednego z was - dodał po chwili pokazując wszystkim mithril (nwm jak to się pisze więc wybaczcie za ewentualne błędy😉). Aragorn zbliżył się i odciął mu głowę. Niedługo później wszyscy tego pożałowali bo zza bramy wyłoniła się ogromna armia. Czy był sens zaczynać walkę? Może właśnie tak miało być. Może właśnie tak mieliśmy zginąć. Po chwili jednak ziemia zaczęła pękać pod armią orków. To oznaczało jedno... Frodowi się udało. Orły Gandalfa poleciały po hobbitów. Wszyscy byli szczęśliwi. Udało się. Jednak czy ja mogę się cieszyć? Nie został mi nikt z rodziny. Elrond przecież nie jest ze mną spokrewniony. Powróciliśmy do Rivendell gdzie obudził się Frodo. Gdy wszyscy do niego poszli Gandalf podszedł do mnie:
- Mimo, że jesteś spokrewniona z  Sauronem wcale tego nie widać. Masz swój harakter ale to nie jest wadą.
Uśmiechnęłam się na te słowa. I wtedy sobie przypomniałam jak przyszedł do mnie gdy miałam 80 lat. Uczył mnie odczuwać uczucia, których nie rozróżniałam żebym nie stała się jak Sauron. Nie rozumiałam tego. Nie wiedziałam czego wtedy ode mnie chciał. Nie odczuwałam nawet bólu. Teraz jest inaczej.

Po wojnie zostało mi kilka blizn. Z resztą nie tylko mi. Nie jedna walka zostawiła też trwały ślad w mojej psychice. Niby jest ok a zaraz cały świat wali się przez rodzinę tobie na głowę. Najgorsze jest to że przez mojego wuja wszyscy oceniali mnie. Osobą która tak na mnie nie patrzyła był Gandalf. Pokazał mi że nie wszyscy są źli. A potem pojawił się Legolas i... niby nic a jednak wszystko się zmieniło. Jedno na lepsze drugie na gorsze. Trudno.

Wtedy zadałam sobie najtrudniejsze pytanie... Czy ja go kocham?

Chyba tak.

2 dni później
Siedziałam w mojej starej komnacie. Przyszedł czas wyjazdu gości. Został jednak Aragorn i Gimli a Legolas... chyba wyjeżdżał. Wyszłam na ogród a tam spotkałam Legolasa.
- Jak się czujesz? - zapytał z troską.
- Dobrze.
- Jutro wyjeżdżam - oznajmił.
- Szkoda.
- Myślałem, że mnie nienawidzisz...
- To nie tak - przerwałam mu - po prostu przyjechałeś w złym momencie.
- Dobrze wiedzieć - ucieczył się.
- Zostań ze mną - popatrzyłam mu w oczy co było trochę trudne bo jednak byłam niska a on dość wysoki.
- Dobrze - odpowiedział i pocałował mnie.

Dzisiaj romantyczny zwrot akcji🤣. No cóż główna bohaterką jest po prostu szczera do bólu🤦🤣

Legolas i ty [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz